Trybuna Ludu, luty 1970 (XXII/31-58)

1970-02-14 / nr. 44

SOBOTA, 14 LUTEGO 197® R. — NR 44 N Na tematy dnia Radny w fabryce ajłatwiej zauważyć to na sesjach rad lub na plenarnych posiedze­niach instancji partyjnych, gdy mówi się o sprawach by­towych, organizacji życia w mieście itp. Wieikie przemysłowe występują zakłady wów­czas — za pośrednictwem swo­ich przedstawicieli - jako kon­trahent w szczególny sposób zainteresowany różnymi aspek­tami pracy władz terenowych. Jak wszyscy obywatele, pra­cownicy fabryk mają własne, codzienne sprawy z radami. Dodatkowo jednak załogi ro­botnicze prezentują swoje in­teresy zbiorowe, czy to bę­dzie zapotrzebowanie na sklep i kiosk w pobliżu fabryki, czy poprawienie warunków dojaz­du do pracy. Również dla rad narodowych załogi fabryczne są partnerem o szczególnym znaczeniu. Mo­gą pomóc jj/ realizacji niektó­rych planów rady, chętnie u­­czestniczą w konsultacjach zamierzeń rad. Liczne kanały służą kontak­tom obydwu zainteresowanych stron. Najlepsze rezultaty o­­siąga się jednak tam, gdzie stworzono warunki dlla kontak­tu utrzymywanego systematy­cznie. W radach tej kadencji jest około 26 tysięcy robotników. W odsetkach oznacza to pięt­naście i pół procent wszyst­kich radnych lecz ten wskaźnik globalny nie jest ilustracją najbardziej precyzyjną. Bo oto w radach' miejskich, czyli tam gdzie znajdują się centra przemysłowe, radnych robot­ników jest około 30 proc., a w pięciu miastach-wojewódz­­twach nawet 32 proc. Nie za­pominajmy, że również inżynie­rowie, technicy, pracownicy ad­ministracji reprezentują w ra­dach załogi wielkich zakładów. A więc działa stały, jak naj­bardziej kompetentny pośrednik między fabryką i radą. Trzeba go tyiko umieć skutecznie wy­korzystać. W poprzedniej ka­dencji podjęto w niektórych województwach prót^ę zor­ganizowanego wykorzy­stania radnych w zakładach przemysłowych, powołując za­kładowe zespoły radnych. Rozpoczął — Gdańsk, dołączy­ło woj. katowickie, krakowskie... W wielu kieleckie, kopal­niach, hutach, fabrykach meta­lowych radni i członkowie ko­misji rad zaczęli wspólnie, na dwa występować fronty — przenosząc informację o pracy rad do załóg, a opinie i po­stulaty robotników przekazu­jąc organom władzy. Inicjatywa okazała się owo­cna. Lista spraw możliwych do podjęcia w tej formie nadspo­dziewanie wydłuża się i zawie­ra, obok najczęstszych spraw bytowo-socjalnych, liczne pro­blemy z zakresu lokalnej poli­tyki gospodarczej, koordyna­cyjnej, zagospodarowanie te­renu. Np. rady miejskie w So­snowcu i w Ostrowcu Święto­krzyskim zaleciły by zespoły za­interesowały . się możliwością zwiększenia zatrudnienia ko­biet w swoich zakładach. Dy­skusja i przegląd stanowisk pracy dały w rezultacie np. w Hucie im. M. Nowotki 300 miejsc dla kobiet. Z inicjaty­wy radnych kopalni „Lenin” w Wesołej, miejscowe zakłady pracy wraz z radą wybudowały stadion sportowy i basen ką­pielowy. Radni zakładowi in­teresują się losem postulatów wyborczych zgłoszonych przez załogi i w wielu wypadkach ich naciskom i kontroli należy za­wdzięczać załatwienie tych wniosków co, przy okazji, pod­nosi autorytet kolegów-rad­­nych. Zespoły angażowały się w takie, istotne dla środowiska sprawy jak zmniejszenie uciąż­liwości zakładu dla otoczenia, zagospodarowanie zakłado­wych osiedli udostępnienie mieszkaniowych, okolicznym mieszkańcom zakładowych do­mów kultury. Wniosek: nowa forma więzi rad ze społeczeństwem okaza­ła się potrzebna i warto ją u­­powszechnić. Sprawa jest aktu­alna m.in. z uwagi na formo­wanie się nowych jakościowo więzi między radami a central­nie kierowanym przemysłem. W tych dniach Komisja Rad Narodowych Rady Państwa wy­dała zalecenie dla rad dowych, zwracając uwagę naro­na korzyści z pracy zespołów. Ko­misja wyraża pogląd, iż moż­liwość powołania zespołu przez radę powiatową i miejską po­winien określać regulamin ra­dy i że rzecz cała dotyczy za­kładów, w których pracuje co najmniej pięciu radnych i członków komisji rady. Warto zwrócić uwagę, iż owa inicjatywa powinna być wszel­kimi siłami broniona przed sformalizowaniem. Nic na siłę, nic dla podbudowania staty­styki. Zespołu nie tworzy się po to, by kilku osobom zafun­dować kilka dodatkowych ze­brań, by założyć nowe teczki z protokołami itp. Jest to po prostu, pożyteczna dla władz i załogi, forma aktywizacji rad­nych. Radni jako zorganizowa­na grupa w zakładzie powinni więc działać we współpracy z istniejącymi tam organizacjami, zwłaszcza z samorządem ro­botniczym i radami wymi. Powinni również zakłado­wyko­rzystać — co wiele zespołów już dziś czyni - przyjęte i stosowane w zakładzie formy kontaktu z załogą. Np. narady produkcyjne, zebrania ogólne, zebrania organizacji partyjnych, radiowęzły, prasę zakładową. W ogóle jak najwięcej własnej inicjatywy co do wyboru zainteresowanych form i metod pracy i jak najwięcej inspiracji co do istotnych treści tego działania. Inspiratorami powinny być rady lecz także organizacje fabryczne. Obydwie strony za­interesowane w bogatej w treści współpracy. J. M. Harzędzia do produkcji śrub (Inf. wł.). Przy fabryce śrub w Łańcucie — w oparciu o wie­loletnie doświadczenia tych za­kładów — powstaje centralna wytwórnia narzędzi, która do­starczać będzie oprzyrządowa­nia i narzędzi dla wszystkich zakładów produkujących śruby: Wytwórnia otrzyma wyspe­cjalizowany park maszyno­wy. Rozruch nastąpić ma z końcem przyszłego roku: za­trudnienie znajdzie tu około 430 osób, przy czym węzłowe sta­nowiska powierzone zostań? doświadczonym mistrzom łań­cuckiej fabryki śrub, która — jak oceniają specjaliści — dob­rze opanowała technologię pro­dukcji narzędzi spiekowych. Przy fabryce działa również technikum mechaniczne, które przygotowuje kadrę dla cen­tralnej wytwórni narzędzi, C. Bł TRYBUNA LUDU Problemy i dyskusje Lekarstwo, ale nie na wszystko RZECIĘTNY czytelnik, ale również słuchacz od­czytów i uczestnik różnych narad i konferencji najbardziej brakuje nam w organizacji — to komputery Że nie tylko przeniosą nas one w upragniony świai nowej techniki, lecz automatycznie niejako zbawią od wszystkich starych grzechów: od złego stanu narzędzi u robotnika czy nadmiernych odpadów materiału rów­nie skutecznie, jak od kłopotów kooperacyjnych. Kto wie, czy nie kryje się tu — obok Racjonalnych prze­słanek — także i wiara w cu­downe leki? W każdym razie na pewno jest w tym wiara, że wystarczy wiedzieć (na wysokim szczeblu), gdzie jest źle, aby zło zlikwidować. Do tego bowiem w istocie odwo­łują się liczne oferty, składa­ne przez naszych specjalistów elektronicznej techniki obli­czeniowej. Naprzeciw wycho­dzi im magiczny urok, jaki powszechnie wywierają wszel­kie cyfry. Zanim wkroczy komputer Nietrudno o ilustrację. Re­sortowy Ośrodek Normowania Pracy Ministerstwa Komuni­kacji (posiadającego — jak wiadomo — szereg własnych fabryk) opracował już chyba sześć czy siedem lat temu znakomite, a od strony me­todyki normowania czasu — wręcz pionierskie u nas testy dla uchwycenia miarodajnych tutaj wszelkich faktycz­nych warunków na stanowis­ku pracy robotnika, w szcze­gólności — warunków orga­nizacyjnych. Zakodowane opi­sy pozwalają dane dla duże­go wydziału zmieścić na jed­nej kartce papieru. Można potem wydzielić poszczególne fragmenty zestawiając w pa­ru wierszach sytuację pod ja­kimś względem — dla naj­większej nawet fabryki czy całego zjednoczenia. Najwy­godniej robi się to za pomo­cą kart dziurkowanych — dawniej na maszynach liczą­cych mechanicznych, obecnie na maszynie elektronicznej. Można się z tego tylko cie­szyć, najbardziej chyba dlate­go, że punkt wyjścia tj. testy uchwytnie wiążą poziom or­ganizacji z pracochłonnością produkcji. Oczywiście dane zbiorcze mogą pozwolić jed­nostkom nadrzędnym na wy­startowanie generalnej ofen­sywy na każdym odcinku. Ale czy można w tym miejscu nie zauważyć, że wszystkie man­kamenty, których świadectwo dotrze teraz w tej formie na sam szczyt administracyjnej piramidy, na dole — znane były przecież zawsze? Czyż nie widzi ich na co dzień każdy majster, każdy kierow­nik wydziału? Albo czy bez nakazu z góry usunąć ich nie wolno...? Ba, czy nakaz za­łatwi sprawę? Najlepiej czują to cl, któ­rzy z racji swych obowiąz. ków — z prześladującym: produkcję trudnościami i nie­­pewnościami mają do czynie­nia z dnia na dzień. Jednali od rozeznania do... działania droga nie jest bliska. Przyczyny są zrozumiałe: Rzeczywiście, odczuwane kło­poty i niewygody od razu na­suwają myśl o potrzebie zmiany. Ale jakie nowe roz­wiązanie wybrać? Jaką nadać mu formę w miejscowych warunkach? Jak przejść od organizacji istniejącej do no­wej, z reguły nie wiećfząc o niej wszystkiego, a zwłaszcza nie znając praktyki jej funk­cjonowania? Łatwo przecież zahamować, nawet popsuć ja­kiś (lepiej lub gorzej) funk­cjonujący mechanizm, a bar­dzo trudno zmontować i uru­chomić na jego miejscu in­ny — tak mianowicie, aby ani na moment nie nastąpiła przerwa w działaniu, która w fabryce stanowiłaby swego rodzaju awarię. Potrzebny jest reżyser Zakłady potrzebują więc pomocy. Właśnie pomocy, a nie wyręczenia, które — zaw­sze bardzo kosztowne i trud­ne — częściej zabija, niż po­budza inicjatywę. Inicjatywie tej wystarczy dostarczyć od­powiedniego pokarmu. Niewiele tu szans (a jeszcze mniej — potrzeby), aby zabłys­nąć : mówiąc nawiasem, trudno też uchwycić się będącej dziś symbolem nowoczęsności elek­tronicznej maszyny — bodaj jako urządzenia... do sortowa­nia kart dziurkowanych. Rola jest do odegrania w cieniu kulisów, bez widoków na po­klask i jego mile każdemu owoce. Przykład przemysłu obra­biarkowego interesujący jest i tym że mimo, iż wychodzi z czysto administracyjnego ogni­wa (wydział nadzoru produk­cji w zjednoczeniu), nie ma w sobie nic z tzw. „administra­cyjnej roboty”. Nie wydano żadnego zarządzenia, okólnika, nie rozesłano żadnej ankiety, nie czeka się na żadne spra­wozdania... Na upartego długo może o tym nie wie­— dzieć nawet dyrektor fabryki, w której się coś takiego dzie­je. Ale o pożytku łatwo się przekonać po namacalnych skutkach. Świadomie nie postawiono tu jakichś dalekich celów, nie sięga się po odlegle wzory. Po­szukano ich u siebie, pod rę­ką dla wszystkich. Zabrano i się do tego całkiem prosto — bynajmniej nie z pozycji mentora. Oto jeden z powszechnie zresztą aktualnych tematów, mianowicie organizacja war­sztatowych rozdzielni robót. Stanowią one połączenie dolo­wego szczebla planowania I dyspozycji produkcji (decydu­jącego w ostatniej instancji o terminowym spływie poszcze­gólnych partii robót) — z wy­działowym transportem i magazynem oczekujących na z swoją kolej materiałów wzgl. części. Z kilkudziesięciu fabryk zjedno­czenia wybrano jedną (Zakłady Strzelczyka w Lodzi), gdzie dzia­ła ona najlepiej — i naprawdę dobrze, gdzie praca w rozdzielni jest przejrzysta i łatwa — nie na ostatek dzięki specjalnym, banal­nie prostym zreszLą i tanim u­­rządzenioin. Branżowemu Ośrod­kowi Organizacji polecono to w skrócie zinwentaryzować, parę rysunków z objaśniającym teks­tem rozesłano do wszystkich fa­bryk, a potem zaproszono ich. za­interesowanych przedstawicieli na ntiejsce, pokazano całość na chodzie i umożliwiono wypytać i podpatrzeć wszystko, co tylko mogło kogo zastanowić Międzyzakładowe „samokształcenie" Rezultat tego samokształce­nia jest już po paru miesią­cach; co godne uwagi — nowe rozdzielnie powstały w ma­łych, peryferyjnych zakładach, które dopiero co były wzo­rem... urywania głowy o każ­dą partię detali do montażu. Dalszy temat. Fabryka toka­rek we Wrocławiu przoduje w rytmicznym spłytyie produkcji (od kilkudziesięciu miesięcy nigdy nie zeszła poniżej 100 proc. planu produkcji towaro­wej) i rzeczywiście od lat po­siada doskonale opanowane planowanie przebiegu produk­cji. Prawda, że jej asortyment produkcyjny wybitnie ją do tego predestynuje, ale tym do. godniejsza to właśnie szkoła dla innych, tym przejrzysta ilustracja bardziej syste­mu. Jej metody planowa­nia wybrano jako obiekt a­­daptacji dla pozostałych fa­bryk obrabiarek. Przyjemnie było posłuchać pytań i uwag kierowników produkcji z in­nych zakładów, którzy . w grudniu ub. roku, identycznie, jak poprzednio, zaopatrzeni w komplety- dokumentów i sche­matów, zjawili się we Wrocła­wiu: ten posiew przyjęto po( namyśle jako dobre ziarno, zamierzą się go u siebie hodo­wać i liczy się na dobry plon. Wiodącą rolę na. tych . spot­kaniach mają najbardziej do­ciekliwi ich uczestnicy. U- czestnicy dyktują też tematy następnych spotkań, które na przestrzeni 2 lat stały się już swego rodzaju instytucją... bez personelu i dyrekcji! Jest już temat następnego spotkania; będzie ono poświęcone organi­zacji transportu wewnątrzza­kładowego. Wiadomo, że to kuleje to już wszystko, co o ca­łej sprawie jest do na­pisania. Na pewno nic na pokaz. Nie sposób nawet wskazać kogoś, kto tu coś „wytycza”, kimś „kieruje”, jest „odpowiedzialny”. W sumie — to taka nietypowa sztuka... bez głównych postaci, bez bohate­rów na scenie. Można by po­wiedzieć, że gra w niej — sa­ma „publiczność”, dając sobie radę najprostszymi, po prostu domowymi środkami. Sama ją sobie także pisze... TADEUSZ WASILIEW B Huta Szkła w Ujściu liczy sobie ponad 160 lat. Zbudowana w pobliżu złóż piasku, od bardzo już dawna specjalizuje się w zautomatyzowanej produkcji butelek I szkła opakowa­niowego. W roku 1938 wyprodukowano w niej niecałe 13 min szt. butelek. Rozbudo­wa i modernizacja huty dwudziesto krotnie zwiększyła produkcję tego zakładu 1 produkcja ta stale wzrasta. W hucie szkła Znaczna część produkcji huty przez­naczona jest na eksport. Dobre osiągn.ęcia huty wynikajq dobrej i ofiarnej pracy załogi — pra- z cujq tu wnukowie i prawnukowi« tych co uczyli się znajomości zawodu w hucie — a także umiejętności wykorzy­stywania automatów. Ambicję załogi podtrzymuje świadomość, że jej pracę uznano za najlepszą I najbardziej wy­dajną nie tylko w kraju — ale 1 całvm RWPG. Huta szkło „Ujście” wytwarza dzien­nie ponad 500 tys. szt. butelek. Pra­wie 10 proc. tej produkcji daje wi­doczny na zdjęciu automat. Dobra obsługa i staranna konserwacja spra­wiają, że jest on bardziej wydajny nil przewiduje to norma fabryczna. Jed­nym z tych co pracują przy tym auto­­maoie Jest maszynista Jan Cichonc. AN. fot. A. Nowosleflsłd Pomoc postpenitencjarna Aby nie powrócili do przestępstwa (Inf. wl.) Co zrobić, żeby lu­dzie, którzy popełnili przestęp­stwo i odcierpieli za nie karę, już drugi taz do przestępstwa nie powrócili? Jak pomóc im w powrocie do uczciwego życia, do pracy? Jak uchronić dzieci i młodzież ze środowisk zde­moralizowanych przed prze­stępstwem? Nad rozwiązaniem tych i po­dobnych problemów, nad profi­laktyką przestępczości pracują instytucje i organizacje źajmu­­jące się pomocą postpeniten­cjarną. Ważne zadania w tej dziedzinie wykonują komisje pomocy postpenitencjarnej Pol­skiego Komitetu Pomocy Spo­łecznej. Działa w nich ponad 1000 aktywistów, zgrupowa­nych w 160 powiatowych i 21 wojewódzkich komisjach. Są to przede wszystkim prawnicy, ale również i ludzie innych zawo­dów, którzy swój wolny, czas poświęcają pracy społecznej. Niektóre komisje przyciągają do swojej działalności studen­tów miejscowych uczelni. Tak np. w Warszawie aktywnie działa międzywydziałowe kolo postpenitencjarne. Ostatnie miesiące ubiegłego roku — okres realizacji usta­wy o amnestii — wymagały specjalnej aktywności komisji pomocy postpenitencjarnej PKPS. Trzeba było przygoto­wać odzież dla tych więźniów, którzy opuszczali zakłady kar­ne 1 nie mieli odpowiedniego ubrania, bony żywnościowe dla tych, którzy wychodzili bez pieniędzy, niekiedy miejsca tymczasowego zamieszkania, bo nie każdy miał gdzie wrócić. Ponad 16 tys. osób zwolnio­nych. dzięki amnestii, z zakła­dów karnych otrzymało pomoc materialną za pośrednictwem PKPS. Fundusze na ten cel przydzielone zostały przez Mi­nisterstwo Sprawiedliwości sum, powstałych z 5 proc. po­z trąceń z wynagrodzenia za pra­cę więźniów. Ale nie ograniczano się tylko do pomocy materialnej. Zabez­pieczenie. wraz z wydziałami zatrudnienia rad narodowych pracy, pomoc w uzyskaniu do­wodu osobistego, mieszkania, czasem załatwienie leczenia to niemniej ważne sprawy. Przeważająca większość am­­nestionowanych podjęła propo­nowaną im prace, niektórzy wrócili do zakładu, gdzie pra­cowali przed aresztowaniem. Byli jednak i tacy, którzy żą­dali pracy, do której nie mieli kwalifikacji, albo wręcz odma­wiali lej podjęcia. Największa trudność to sprawa lokum dla ludzi, którzy albo przed aresz­towaniem żadnego mieszkania nie posiadali, albo też — ze wzjględów rodzinnych — nie mogli wrócić do swego po­przedniego mieszkania. Dobrze, jeżeli zakład, który ich przyj­mował, miał hotel robotniczy. Omówieniu dotychczasowej präcy I wytyczeniu zadań w dziedzinie pomocy postpeniten­cjarnej na przyszłość poświę­cona była ostatnio narada, zwo­łana przez Główna Komisję Pomocy Postpenitencjarnej PKPS Od kilku miesięcy działa, po­wołana przez Prezesa Rady Mi­nistrów, Rada do spraw Pomo­cy Postpenitencjarnej przy Mi­nistrze Sprawiedliwości oraz ze­społy wojewódzkie do spraw pomocy postpenitencjarnej. Ich zadaniem jest zapobieganie po­wrotowi do przestępstwa osób zwalnianych z więzień i zakła­dów dla nieletnich, wzmożenie walki z przestępczością nielet­nich oraz koordynacja pomocy postpenitencjarnej, świadczonej przez organa państwowe i or­ganizacje społeczne. Do tych ostatnich zalicza się przede wszystkim PKPS. Zarządzenie Ministra Spra­wiedliwości z 4 grudnia 1969 r­­określa zasady udzielania ta­kiej pomocy. Podstawowa za­sada: pomoc nie może być u­­dzielona osobom, uchylającym sie od podjęcia pracy. Jeżeli le toś jest do pracy niezdolny, musi przedstawić odpowiednie zaświadczenie lekarskie. Nielet­nim udziela się pomocy, jeśli zobowiążą się podjąć pracę lub naukę. A pomoc może być bar­dzo różnorodna — od przydzie­lenia odzieży, żywności na pierwsze dni, zakup biletu na podróż do domu, aż do opłaca­nia pobytu w internacie dla tych, którzy nie mają możli­wości kontynuowania w miej­scu zamieszkania nauki, rozpo­czętej w zakładzie. Rozpoczęto również prace nad uruchomieniem tzw. domów o­­kresowego pobytu dla ludzi, którzy po opuszczeniu zakładu karnego lub zakładu dla nielet­nich nie mają gdzie zamiesz­kać. Komisje pomocy postpeniten­cjarnej PKPS udzielają nie tylko doraźnej pomocy osobom zwalnianym z zakładów, kar­nych i zakładów dla nielet­nich. ale czuwać będą nad ni­mi w ciągu okresu adaptacji społecznej, właczania się byłego więźnia w normalny tryb ży­cia człowieka pracy. Ważna jest opieka nad nowo przyję­tym do pracy ze strony akty­wistów PKPS, zakładowych o­­piekunów społecznych j akty­wistów. rad zakładowych. Działalnością komisji pomocy postpenitencjarnej objęte są także rodziny więźniów. Cho­dzi o to, aby z jednej strony — łagodzić skutki pozbawienia rodziny jej żywiciela, a z dru­giej — zapobiegać rozbiciu ro­dziny, zapewnić prawidłowe jej funkcjonowanie. Nierzadko w rodzinie skazanego panują sto­sunki, _ stanowiące moraine za­grożenie dla wychowujących się tam dzieci i młodzieży. Od­powiednia pomoc może zapo­biec demoralizacji tej młodzie-7.V PKPS ma również objąć po­mocą osoby pokrzywdzone prze­stępstwem i ich rodziny, o ile taka pomoc jest potrzebna. II.A- LAT temu Armia Czerwona i walczqce u jej bo­­jku Oddziały Ludowego Wojska Polskiego przy­­wracały Ojczyźnie Ziemie Lubuską. Żołnierze t Samodzielnego Batalionu Saperów wbili nad Odrą hi­storyczny słup graniczny, a obok umieścili drogowskai „Warszawa 475 kilometrów - Berlin 68 kilometrów" Orężny czyn żołnierza pol­skiego w zwycięskiej wojnie z hitleryzmem stanowił jeden z najtrwalszych, niezaprze­czalnych mandatów w naszym prawie do włodarzenia na tych odwiecznie ziemiach. Wprost z polskich fronto­wych zmagań nad Szprewą i Łabą żołnierze wracali tutaj, aby zmienić karabin na pług. We wdzięcznej pamięci poko­leń na zawsze pozostanie ich zbrojny i pionierski czyn. Dzięki niemu w kształt real­nej rzeczywistości przyoble­kał się program Polskiej Par­tii Robotniczej, głoszący po­stulat oparcia Polski o grani­ce na Odrze, Nysie i Bałtyku. Pierwsze dni były trudne. Ten zaniedbany bardzo go­spodarczo w zaboru region długim okresie został w toku działań wojennych doszczętnie zniszczony; stanowił przecież bramę do Berlina, ważny punkt na mapie strategicznych dziaiań. Głogów. Gubin i Ko­­strzyń zostały niemal starte z powierzchni ziemi. W roku 1945 ponad 40 procent dawne­go potencjału gospodarczego było zniszczone, 50 procent zabudowań miejskich i 65 procent wiejskich leżało gruzach. Jeszcze w rok po os­w wobodzeniu ponad połowę gruntów użytkowych stano­wiły ugory i odłogi. Najpilniejszym było zasiedlenie tych zadaniem opusz­czonych przez ludność niemie­cką ziem, przywrócenie ich żvciu. Przybyli tu osadnicy dosłownie z całego świata — żołnierze bez rodzin, rolnicy bez ziemi, bohaterowie bitew i fornale z dawnych pańskich majątków. Bywało, że w jed­nej osadzie spotykali się lu­dzie z kilkunastu i grup regionalnych — o więcej róż­nych obyczajach i Wszystkich połączyła kulturze. serde­czna więź z najbliższa okolicą odzyskanej ojcowizny, poczu­cie odpowiedzialności za jej przyszłość. Przede wszystkim praca — ofiarna, wytrwała — stała się czynnikiem integru­jącym, podstawą życia. Ruszały odbudowane zakła­dy. Na pola tuż za wchodzili rolnicy. Od saperami pierw­szych dni rozpoczęły działal­ność Polskiej instancje i organizacje Partii Robotniczej oraz sojuszniczych stronnictw demokratycznych i organizacji społecznych. Aktywiści par­tyjni natychmiast po przejściu frontu organizowali życie spo­łeczne, polityczne, gospodar­cze i kulturalne. Partia zgo­dnie ze swą rolą kierownicza stała się główną siłą napędo­wą w procesie politycznej in­tegracji społeczeństwa. TWORZENIE w 1950 roku województwa zie­­— lonogóiskiego poważ­nie przyczyniło się do dalsze­go wszechstronnego rozwoju Ziemi Lubuskiej, który do­prowadził do ukształtowania trzech podstawowi ch okrę­gów przemysłowych woje­wództwa. Są to okręg zielono­­górsko-nowosolski z prze­wagą przemysłu elektrotech­nicznego i metalurgicznego, gorzowski — głównie z prze­mysłem chemicznym oraz żar­­sko-żagański, gdzie przeważa przemysł włókienniczy. Na mapie gospodarczej kraju Ziemia Lubuska systematycz­nie zaznaczała swoją żywot­ność i rosnąca rolę w ogólno­narodowym rozwoju. W roku bieżącym, który zamyka obe­cną 5-latkę, produkcja balna przemysłu osiągnie glo­nas wartość około 28 miliar­u dów złotych. Szybkiemu roz­wojowi gospodarczemu towa­rzyszy urbanizacja; obecni? już co drugi Łubuszanin mie­szka w mieście, Gospodarka rolna także osiągnęła poważne postępy. W ostatnich 4 latach przecię­tne plony zbóż wyniosły 19,8 q z ha, ziemniaków 171 q z ha i buraków cukrowych 334 q z hektara. Dane te wymagają dodatkowego komentarza, gdyż ponad 44 proc. naszych ziem stanowią gleby nieuro­dzajne IV. V i nawet VI kla­sy. Jednakże mamy pokaźne jeszcze rezerwy intensyfikacji produkcji rolnej, na co wska­zało niedawne plenum nasze­­so KW. Na szczególne podkreślenie zasługują osiągnięcia w dzie­dzinie oświaty, kultury i nau­ki. Zapewniliśmy powszech - ność nauczania w zakresie 8- letniej szkoły podstawowej; 96 proc. jej absolwentów wstępuje do szkół zawodo­wych- średnich technicznych i ogólnokształcących. Profil znacznie rozbudowanego szkolnictwa zawodowego od­powiada już w zasadzie po­trzebom regionu. Obok dwóch zasłużonych Studiów Nauczy­cielskich powstała także przed kilku laty Wyższa Szkoła In­żynierska. Ponad 100 pierw­szych inżynierów opuściło jej mury i pracuje w przemy­śle. Dobrze pojęty patriotyzm lokalny manifestuje się w po­stawie szerokiego kręgu dzia­łaczy — społeczników, którzy założyli znane w całym kraju Lubuskie Towarzystwo Kul­turalne i inne towarzystwa te­renowe. Aktywną działalność prowadzą Lubuskie Towarzy­stwo Muzyczne im. Henryka Wieniawskiego i Orkiestra Symfoniczna, teatry im. Leo­na Kruczkowskiego w Zielo­nej Górze i im Juliusza Oster­wy w Gorzowie, Muzeum Ok­ręgowe w Zielonej Górze oraz Muzea Regionalne w Gorzo­wie, Nowej Soli, Międzyrze­czu i Gubinie. Prace badaw­cze, a zwłaszcza archeologicz­ne dostarczyły wiele potwier­dzających nasze prawa do tych ziem narodowe dowo­dów z zakresu kultury mate­rialnej. Równolegle prowadzi się badania etnograficzne historyczne, wykazujące zwią­i zki i poważny udział Lubuszan w tworzeniu narodowej kul­tury od zarania państwowo ­ści polskiej. Ziemia ta wyda­ła Wszak uczonych i artystów tej miary co Jan z Głogowa, Jakub z Paradyża, Tadeusz Konicz i wielu innych. Przez wieki odcięcia od Polski za­chowane tu zostały nierozer­walne związki z Macierzą. Uformowały się w naszym regionie środowiska twórcze, których postawę cechuje ide­­owość i bliska więź z życiem Organizowane przez plasty­ków wystawy i sympozja słu­żą szeroko rozumianej popu­laryzacji sztuki i stanowią- po­ważny wkiad w ogólnokrajo­wy rozwój kultury nej. Dużą aktywność plastycz­przeja­wia również środowisko lite­rackie skupione wokół dwu­tygodnika społeczno - kultu­ralnego „Nadodrze“ oraz pręż­ne i ambitne zespoły dzien­nikarzy prasy i radia. Stale rośnie ranga organizo­wanych na Ziemi Lubuskiej imprez o znaczeniu ogólnokra­jowym Znaczną popularność zdobyły sobie sympozja i wy­stawy „Złotego Grona“, Festi­wale Piosenki Radzieckiej Międzynarodowy Festiwal Ze­i społów Pieśni i Tańca, a zaini­cjowane zeszłego roku „Lubu­skie Lato Filmowe“ w Łago­wie zostanie przekształcone w Festiwal Filmów Polskich. Nieodwracalne procesy in­tegracyjne, jakie dokonały się w świadomości naszego spo­łeczeństwa, ożywiające je po­czucie patriotyzmu, które le­ży u podstaw 25-letniego do­robku — uważamy za formę spłacania długu wobec żołnie­rzy. którzy ofiarą krwi przy­wracali Macierzy te ziemie i wobec pionierów, którzy two­rzyli tu nowe życie. P AMIĘTAMY o ich ide­owym testamencie po­dejmując nowe, trudne zadania. W przyszłym 5-Jecir nastąpi niemal dwukrotny wzrost produkcji przemysło­wej, równy przyrostowi osią­gniętemu w całym minionym 20-leciu. O wysokim tempie rozwoju produkcji zdecydują przede wszystkim zakłady przemysłu ciężkiego, maszy­nowego i chemicznego, a więc dziedziny znaczeniu dla o podstawowym unowocześnie­nia struktury gospodarki na­rodowej. Ich udział w ogól­nym przyroście produkcji wy­­niesie w najbliższym 5-leciu około 74 proc. Tak więc Zakłady Włókien Sztucz­nych „Stilon1' w Gorzowie — jedyny w kraju producent włókien poliamido­wych — zwlększq produkcję wciqż je­szcze deficytowych wyrobów, decydujących o nowoczesności współ­wielu gałęzi przemysłu lekkiego. Przedsię­biorstwem wybitnie się Lubuskie Zakłady rozwojowym stały Termotechniczne „Elterma" w Świebodzinie, które pla­nują poważny rozwój produkcji po­szukiwanych na rynkach krajowych I zagranicznych urządzeń do obróbki termotechniczne]. Zielonogórski „Lu­­mel" zwiększy produkcję poszukiwa­nych przez przemysł mierników, wska­źników i aparatów kontrolno-pomiaro­wych. Zakłady Mechaniczne w Go­rzowie mają osiągnąć znaczny wzrost produkcji, specjalizując się w wy­twarzaniu kulkowośrutowych układów kierowniczych, które umożliwią uno­wocześnienie ciągników. Zakłady Me­talurgiczne w Nowej Sol] rozszerzą produkcję maszyn i urządzeń odlew-nlciych, któro umożliwią unowocześ­nienie całego krajowego przemysłu od­lewniczego. Znaczne nadzieje wiążemy z eksploatacją nowo odkrytych bogactw mineralnych Ziemi Lubuskiej: ropy naftowej, ga­zu ziemnego, węgla brunatne­go, a przede wszystkim du­żych złóż miedzi, które ciągną się od granicy z wojewódz­twem wrocławskim aż po re­jon Kożuchowa i Zielonej Góry. Już obecnie w oparciu o rudę miedzi wydobywaną w lubińsko-glogowskim okrę­gu przemysłowym buduje­my w Głogowie nowoczesną hutę miedzi — obiekt o wiel­kim znaczeniu dla gospodarki kraju. Jej powstanie zapo­czątkuje kształtowanie się ’ro­wego, czwartego już w woje­wództwie okręgu przemysło­wego Głównym zadaniem rolnic­twa zielonogórskiego jest dal­sza intensyfikacja produkcji wszystkich sektorów rolnictwa przy zachowaniu dotychczaso­wych kierunków jej rozwo­ju. Do szczególnie ważnych zadań należy racjonalne za­gospodarowanie każdego hek­tara użytków rolnych. Dąży­my do przyspieszenia tempa rozwoju hodowli w oparciu o efektywne wykorzystanie na­turalnych warunków; fakt, że w ogólnym obszarze użytków rolnych 27 proc. stanowią trwałe użytki zielone, a sto­sunki wodne są uregulowane na ok. trzech czwartych wy­magającego zmeliorowania obszaru — mówi o znacznych rezerwach dalszej intensyfi­kacji produkcji hodowlanej. Szczególnym zadaniem zielo­nogórskiego rolnictwa pozo­staje wszechstronna fikacja państwowych intensy­gospo­darstw rolnych. Zamierzeniom gospodar­czym niezmiennie towarzyszy troska o dalszy wszechstron­ny rozwój oświaty, nauki kultury. W przyszłym 5-ieciu i planujemy zakończyć budowę 2 ważnych placówek kultu­ralnych — Biblioteki Wo­jewódzkiej i Wojewódzkiego Domu Kultury. Życie regionu dyktuje potrzebę rozwoju szkolnictwa wyższego na mia­rę potrzeb dalszego awansu kulturalnego regionu i nasyce­nia jego gospodarki kadrami o wysokich kwalifikacjach. Jesteśmy przekonani, że pa­triotyczne społeczeństwo wo­jewództwa pod ideowym kie­rownictwem partii dołoży wszelkich starań, aby zapew­nie dalszy wszechstronny roz­wój ziemi nadodrzańskicj pomnożyć swój wkład w ogól­i ny dorobek Polski Ludowej. Orka na ugorze MIECZYSŁAW HEBDA I sekretarz KW PZPR w Zielonej Górze

Next