Trybuna Ludu, listopad 1975 (XXVII/253-277)

1975-11-08 / nr. 259

__________ PO PRACY i NAUCE_ i hT^j m "£* ff§|i I |*H*I1' >U. ■*•#■ •' ».‘V.; '.•'..'iAziX ''. > lJ J >• •i"a&C •' '■■ TM»/' . !•.■■.• • V •*.•.• Straszenie d © e1 © s t y c h Kiedy zdrowo znudzony powszechnie wów­czas zachwolanym, a dość nieudolnie wykony­wanym kopiarstwem otaczającego nas świata, z tłumaczem i przyjacielem Tadeuszem Adrianem Malanowskim z przekory popchnąłem do druku „Opowieści z dreszczykiem", nawet mi przez myśl nie przeszło, że wystąpiłem w roli ucznia czarnoksiężnika i że znowu uchyliłem furteczkę na to co mroczne, niepokojące i pełne fantazji. Sypnęły się księgi, powiało chłodem po krzyżu. Nawet ta literatura, choć mówiąc szczerze dru­gorzędna, ale za to niezniszczalna, zyskała swego krytyka specjalistę w Marku Wydmuchu, który w litościwy dla czytelnika sposób, bo nie zbyt „unaukowiony” uładził, przypomniał drogi rozwoju opowieści grozy od Poe’a aż do Lovec­­rafta Za tym ostatnim szalejq w Stanach, powstajq kluby jęgo adoratorów. żyjq dostatnio niego komentatorzy, robiq for­z tunę wydawcy, choć sam autor bidowal i zmarf świadom prze­granego życia. „Przekrój” parę jego opowieści nam udostęp­nił, a byto co poczytać, kuiqc nogi. Dobro rozrywka i duży odpoczynek, Pisarze i krytycy sq skłonni lekceważyć ten gatunek twór­czości, mimo że jest rzadki i wymaga swoistego talentu. mogliby choć trochę okazać A pokory, bo ich książki, mówię o tych, którzy wydajq prace bardzo ambitne i w małych nakładach, także swoje ukaza­nie zawdzięczają tej pogardza­nej beletrystyce wagonowej. Tak, tak... Bo ona jest roz­chwytywana przez czytelników, dochodowa dla wydawnictwa i sprzyjo równowadze w budże­cie. więc proszę jeśli nie przychylność, Moi Wielcy, tc a chociaż o tolerancję. Bardzo się ucieszyłem kiedy sam Stanisław Lem, jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy współczesnych, u nos i no świecie, co z zadowoleniem podkreślam, bo raduje mnie każdy sukces polskiej literatu­ry, jqł się wybierania, prezen­towania i zechciał przyjaznym słowem opctrywoć kolejne to­my niesamowitek Zaczql o., swego krajano, Stefana Grabińskiego. Dziwna to postać, z wszelkimi cechami galicyjskiego odludka, profesor gimnazjalny, niezbyt łubiany, bo odmieniec, otoczony podej­rzaną sławą spirytysty, ducho­­loga i nawiedzonego zwidze­­niami. W 1919 jego „Demon ruchu” o pociggu-widmie roz­sławił nazwisko, ałe wkrótce stoliki się ustatkowały, przesta­ły podskakiwać, stukać nóżką, a w literaturze zatriumfował prosty język, zbliżony do po­tocznego i Grabiński stal się niemodny, nawet gorzej, zbęd­ny. Spotkała go jedna z naj­większych klęsk, jakie mogq dotknąć pisarza, widział umie­ranie własnej twórczości, prze­żył spadek czyteiniczeqo zain- WOJCIECH ■ V;' ? ZUKROWSKI teresowania, mimo że o nim pisał sam Karol Irzykowski, któ­ry rozdzielał wówczas patenty na wieczność. Rzeczywiście jest w tym pi­sarstwie nieznośna . maniera, dużo patosu, nadmiar przy­miotników. Kiedy po wojnie Stefan Grabiński NIESAMOWITE OPOWIEŚCI wybór nowel zdecydowano się vzydac w „Czytelniku", okazała się konieczne dokonanie zabie­gów kosmetycznych, wedtug mnie zbawiennych, choć . jako praktyko edytorska niebez­piecznych, jeśli nie karygod­nych, bo edytor uprościł zda­nia, przetrzebił wielosłowie, stonował przymiotniki, po pros­tu od takich zabiegów krok do jakby powtórnego napisania tych nowel. Skoro jest to tylko rozrywkowa literatura, choć o cechach trwałych, niechże więc służy, straszy podatnych i co wrażliwszych. Wydawca kra­kowski też skwapliwie z tych adaptacji skorzystał uzupełnia­jąc tom dwiema nowelami. Stefan Grabiński umie wy­wołać nastrój niepokoju, niby znajome przedmioty, te same domy, a coś w nich się za­gnieździło i rozpiera, odpycha człowieka lub na jego umyśle pasożytuje, przyspiesza zabu­rzenia i fobie. Jak mamy tro­chę wolnego czasu i nikt nam nie zamąci lektury, nawet goto­wiśmy wierzyć tym bajaniom, bo w każdym z nas, choć skrywamy, jeszcze tkwi coś to dziecka, które lubi straszne o- z powieści, zwłaszcza podsłucha­ne. Nie wierzycie? A kto bre­­dziulkał jeszcze wczoraj o czar­nej wołdze i księdzu, co krew odsysa strzykawką? Kto swoich malców przestrzegał? Może ja? No, uśmiechacie się z zakłopo­taniem, wzruszacie ramionami. My lubimy takie historie, więc czy nie lepiej o nich sobie do łóżka poczytać? Zwłaszcza z błogosławieństwem ! samego astronauty Stanisławo Lema. Nie mogę streszczać tych no­wel, bo zepsułbym Wam przy­jemność niespodzianki, tak jak­bym opowiedział jak się filmo­wy kryminał kończy, albo ktc zabił. Musicie mi zaufać i sa­mi sięgnąć po tę książkę. Gra­biński zaludni Wam stare ko­miny, pokaże żywiolaki - takie istnienia pośrednie, rodem żywiołu ognia, tak jak z wody i są utopce, które malował O- ciepko, mistrz prymitywista. Grabiński umie opowiadać szeptem, dobry na pluchę, dłu­gi zmierzch, jesień. Pozwólcie mu odżyć, dajcie się postra­szyć. Wiem, że macie kalory­fery i jednym pstryknięciem zapalacie stuświecówkę, a do tych opowieści najlepsza by­łaby naftowa lamoa, skrzypią­ca podłoga i sucha gałąź, któ­ra stuka w okno, jak dłoń szkieletu, z palcem wzniesio­nym, ostrzegawczo-na ostatniej stronie obwoluty. Nie -powstrzy­ma grzęd' nabyciem tego zbiorku, raczej przywabi. Wiem, że czytać ten tom bę­dziecie z zadowoleniem, a po­tem vsię żachniecie: ale mnie za noś autor wodził, już byłem mu gotów uwierzyć... A więc to jest sztuka, a Stefan Gra­biński w niej mistrzem. Dla uspokojenia twardych materialistów, zwłaszcza oez poczucia humoru oświadczam uroczyście, że duchów nie ma... A!e, że czasem straszy, jestem gotów dać słowo. Lem mi świadkiem. t, iu Ojciec Marek zatrzymał się przy księgarni. Błądził wzrokiem po kolorowych okładkach, ale myślami był gdzie indziej. Jeszcze raz przeżywał to, co się wydarzyło podczas dużej przerwy. Siedział akurat w klasie, bo był dyżurnym, gdy wpadł do niej progu• Michał i krzyknął od ' — Chodź! Zobaczysz, jaki kulas stoi na korytarzu! go Marek poczuł się tak, jakby ktoś trafił kamieniem. Odepchnął zdziwionego Micha­ła i wybiegł szybko z klasy. rza Na końcu długiego koryta­stał człowiek o kulach. Oparty na nich, bezradny, szu-Rys. St. ZIARNKOWS KI kał kogoś w rozkrzyczanej gromadzie. Marek przepychał się Uu niemu z trudem. Czło\yiek o kulach zauważył go i ucieszył się jak ktoś, kto w obcym mie­ście spotyka znajomego. — Nareszcie jesteś! — wy­krzyknął. — A już myślałem, że cię w tym tłumie nie znaj­dę. — Czekałbym na tatusia, ale mam dyżur — usprawiedliwia] się Marek. — Pani jest w po­koju nauczycielskim. Zaraz ta­tusia zaprowadzę. Ujął ojca pod ramię i poszli w stronę pokoju nauczyciel­skiego. Odprowadzały ich za­ciekawione spojrzenia. „Co się tak głupio gapicie?” — myślał ze złością Marek przepychając się przez zatłoczony korytarz. Teraz myśli jeszcze raz o tym wszystkim, wędrując wzrokiem po kolorowych okładkach' książek. Naraz w oczy wpada mu znajomy ty­tuł. — „Borem, lasem...” — prze­czytał półgłosem. Skąd to zna? Szukał chwilę w pamięci. Już wie. Przecież ojciec wspominał kiedyś o tej książce. „Trzeba by ją kupie, jak się ukaże” — powiedział. Ojciec kupował wszystkie książki mówiące o partyzanc­kich wałkach. Sam walczył w jednym z oddziałów, zanim wojna uczyniła go kaleką. Marek wsadził rękę ido kie­szeni. Wybrał z niej. garść drobniaków. Przeliczył. Dwa­dzieścia dwa złote. Miały być na latarkę elektryczną. książka ile kosztuje? Osiem­A naście. Starczy. Wszedł do księgarni. — Poproszę o książkę „Bo­rem, lasem” — powiedział. Księgarz sięgnął na półkę po tomik w zielonej okładce. — Zapakować? — spytał. Tak, proszę ładnie zapa­kować — odpowiedział szybko Marek. Zapłacił i raźnym krokiem wyszedł na ulicę. Dopiero te­raz zauważył, że jest bardzo ciepło. Zdjął szalik i pogwi­zdując pomaszerował do do­mu. M.O. „Trybuna Ludu", sobota, niedziela 8—9.XI.1975 r. — Nr 259 RIM r Znajomi z telewizji Popularnych bohaterów tele­wizyjnych Bolka i Lolka, Jac­ka i Agatkę, Reksia i Telesfo­ra możecie sobie kupić na poczcie. Możecie również ob­darować nimi przyjaciół, jeśli wyślecie do nich listy ze zna­czkami, na których są podo­bizny tych naszych dobrych znaiomych, Płytoteka domowa • Akordy wydawnicze: „Jesień” i Chopin © Beethoven - Clefs - Szell © Szwedzki rod Ostatnim akordem wrześ­niowego festiwalu Warszaw­ska Jesień było wydanie na­kładem Polskich Nagrań Związku Kompozytorów Pol­i skich 5 płyt z „informacyjnej serii”, a więc kroniki: SX L311 — z utworami B. Schäffera, T. Sikorskiego, W. Kotońskie­go; SX 1312 — z utworami E. Bogusławskiego, W. Szalonka, M. Stachowskiego; SX 1313 — z u. K. Meyera, A. Blocha: SX 1314 — z u. B. Buczków­­ny, Z. Bargielskiego, Z. Krau­zego; SX 1315 — z u. A. Wala­­cińskiego, A. Dobrowolskiego, K. Serockiego. Wykonawcami są m. in.: Orkiestra FN, Wiel­ka Orkiestra PR-TV Katowi­ce, Trio Harfowe, Chór PR­­TV Kraków, Kwartet Wila­nowski, wiedeński zespól En­semble 20 Jahrhundert, War­sztat Muzyczny ,Z. Krauzego. Opatrzone ujednoliconymi kopertami, które przedstawia­ją ładnie wkomponowaną ko­lorową reprodukcję portretu Fryderyka Chopina ukazały się Kroniki Konkursu Chopi­nowskiego 1975: SX 1305 — K. Zimerman wykonuje Balla­dę f-moll i Scherzo E-dur; T, Fiedkina — Walca As-dur. Nokturn E-dur i Mazurka cis­­moll; D. Kacso — Scherzo cis­­moll. 1306 — W. R. Wolfam — 4 preludia z op. 28 i 3 ma­zurski z op. 17; E. Tarnawska — Balladę F-dur; J. Hendrick­son — Barkarolę, Fis-dur: 130’i -f. D, Joffie — 3"mazurki’ op 59 i Poloneza-fantazję As-dur: D. Kramer — Scherzo b-moll: A. Urwałow V 4 preludia z op. 28, Mazurek op. 50. 1398 N. Larrabee — Andante spia­­nato i Wielkiego', Poloneza Es­­dur;, D. AtanasiuV- 4 preludia z op. 28 i Walca Des-dur; P. Giliłow — Etiudę h-moll i Walca Es-dur. 1309 — K. Zi­merman — Wielkiego Polo­neza i 3 mazurki z op. 24, Nokturn Es-dur, 2 etiudy op. 10, 2 preludia z op. 28 i z Walca As-dur. 1310 K. Zimer­man (iuż jako laureat!) Kon­cert fortepianowy e-moll. 1335 D. Joffie (również jako laure­atka) koncert fortepianowy f-moll. Obie wymienione po­zycje ukazały się w holu FN nazajutrz po ogłoszeniu wer­dyktu jury. Wykazanie takie­go tempa produkcji daje du­żo do myślenia... Prócz tegc Polskie Nagrania zapowiadają trzy dalsze płyty: 1336 — T. Fiedkina i D. Kramer (III i V miejsce); 1337 — P. Gali­­łow i D. Kacso (IV i VI miej­sce) oraz 1338 — J. Hendrick­son (Nagroda Krytyków). Na­bywcy tych wszystkich komp­letów mają możność wielo­krotnego przeżywania emocjo­nującego przebiegu IX Kon­kursu! Przy zachowaniu należnych proporcji trzeba uznać sukces edytorski NRD-owskiej wy­twórni Eterna, która (korzy­stając z umowy z radziecką Melodią) wypuściła na rynek koncerty fortepianowe L. van Beethovena (Nr 2 B-dur op. 19 — płyta St. 826.222 i Nr 3 c­­moll op. 37 — płyta 826.223) w wykonaniu wielkiego piani­sty radzieckiego Emila Gilcl­­sa, któremu towarzyszy Or­kiestra Symfoniczna Cleve­land pod dyrekcją George’a Szella. Ta konstelacja gwiazd gwarantuje cudowne przeżycia estetyczne. . Poprzedzona dość znaczną reklamą ukazała się pyta Pol­skich- Nagrań. (tłoczona na li­cencji; zagranicznej) SX 1280 „Waterloo” — ABBA (Anna- Bjöm-Benny-Annifrid) w wy­konaniu popularnego szwedz­kiego " kwartetu któremu towarzyszy rockowego, siedmiu wielce uzdolnionych instru­mentalistów.- Kilka piosenek uznanych już przez układaczy różnych list przebojów, to — Waterloo, Hasta manana, Ho­ney, honey, So long. Polecamy to nagranie wszystkim, którzy cenią rzetelny, talent, muzy­kalność i omijanie rażących ucho udziwnień brzmienio­wych. * Melo Gi umtoMgt**' Komtrr für K.!av uridOtvhester :\v i~mi£i on2 i Płetwonurek-zawód i hobby Pan Stefan Oszymowski jest od wielu lat członkiem Warszawskiego Klubu Płetwonurków PTTK. Swemu hobby poświęca każdą wolną chwilę. Zna wszystkie sporty zwią­zane z wodą — pływanie, żeglarstwo, narty wodne, ale najbardziej ciągnie go... pod wodę. — Kiedy można zacząć nur­kować? — Wtedy, gdy przyjdzie na to ochota, ale nie wcześniej, niż od 16 roku życia, nato­miast pływanie wskazane jest od pieluszek. A jak byto z panem? — Zaęzęło się od potężne­go lania. Ojciec zafundował mi taką lekcję przestrzegania poleceń. Nie umiałem pływać i zabroniono mi wchodzić do wody. — Ile miał nan wówczas lat? — Niewiele, chyba cztery, Byłem ciekawy, czy zdołam przeskoczyć z brzegu na pły­nące rzeką kłody drewna. Nie przeskoczyłem — ale nauczy­łem się pływać. Pewnie ze strachu i tylko „po piesku”, — A pierwsze pełne zanu­rzenie, oczywiście świadomie zaplanowane? — O, dużo później, poprze­dzone długim treningiem pły­wackim — Czy świat podwodny jesi naprawdę tak fascynujący? — Bardziej kolorowy i fan­tastyczny, niż można to sobie wyobrazić. — Czy płetwonurek to za­wód, czy tylko sportowa przy­jemność? — W moim przypadku to drugie, ale jest to już zawód, albo może uzupełnienie za­wodowych umiejętności, — Na przykład? Dla geologa — teraz po­szukiwania minerałów pro­wadzi się także pod wodą. Dla archeologa — to chyba jas­ne. Budowniczemu portów, dla którego ważna jest przecież znajomość ukształtowania dna morskiego, wycieczka pod wodę pomaga w znalezieniu najlepszych rozwiązań inży­nieryjnych — Na jaką największą głę­bokość zanurzył się pan? — 89 metrów na Adriatyku, ale można też nurkować zna­cznie głębiej, nawet do 300 metrów. — Chciałby pan osiągnąć ta­ki rekord? — Spróbować tak, wość z lat dziecinnych cieka­pozo­stała, ale chyba nie robiłbym tego często. Na tak głębokościach jest już dużych ciem­no,' a ja lubię obserwować, podziwiać, a poza tym opusz­czenie się na taką głębokość wymaga innej mieszanki ga­zów do oddychania, zwykle butle tlenowe nie wystarczą. — Co chciałby pan powie­dzieć czytelnikom ŚWIATA DZIECI, którzy marzą o tym, by zostać płetwonurkami. — Aby nauczyli się znako­micie pływać, przez uprawia­nie sportów zdobyli kondycję i... poczekali do dobrą u- kończenia 16 lat TADEUSZ FANGRAT GLOBUS Świat caty lecz mały. KOPALNIA Fabryka aórnika FONTANNY Wodospad) od parady. MILICJANT Cięty na męty Zabawy logiczne nr 466 ŁAMIGŁÓWKA MATEMATYCZNO LOGICZNA Redaguje ZDZISŁAW NOWAK Także I w tym zadaniu pod symbolami graficznymi — taf»łkami — ukrywają się rozmaito cyfry (w grupach symboli sq to odpowiednia liczby dwu- lub trzycyfro­we). Czy potraficie*. rozszy­frować symbole r odtworzyć układy poziomych 5 piono­wych działań arytmetycz­nych? Naturalnie jak zaw­sze w takim zadaniu. Jed­nakowym symbolom odpo­wiadają identyczne cyfry. FIGURA 1EDNOBIE2NA Ten nieskomplikowany rysunek dom­­ku, będący figurą jednobieżną — zwa­ną również unikursainą — można nakre­ślić jednym pociągnięciem ołów­ka tak, aby narysowana Unia ciągła ni­gdzie się nie krzyżowała oraz nie prze­biegała dwukrotnie po tych samych odcinkach. Czy domyślacie się, jak na­leży przeprowadzić linię przy odtwarza­niu rysunku? Rozwiązania zadań (przynajmniej jednego) prosimy nadsyłać pod adre­sem redakcji w terminie do 10 dni, z dopiskiem na kopercie „Zabawy logicz­ne nr 466”. Nagrody - bony książko­­we. ROZWIĄZANIE ZABAW LOGICZNYCH NR 463 Przykładowe rozwiązanie niezbyt skomplikowanej układanki pokazujemy na rysunku. Natomiast w zadaniu dru­gim brakującą liczbą było 15 (zgodnie z regułą: w pierwszym rzędzie pozio­mym suma wartości wzrastała o 5, w drugim o 3, zaś w trzecim, najniższym rzędzie o 1), ^Nagrody za rozwiązanie zabaw To­­ficznych nr 463 w postaci bonów książ­kowych po zl 100.— otrzymują: Z. Wiś­niewski, Poznań, W. Ankowski, Mal­bork, R. Węąlowski, Wałbrzych, A. Sep­­ko, Kamionki k/Giżycko, A. Dudzik, Wi­śniowa, A. Jagoda, Koszalin, MMM NJB vT* ’T oeiTA Jestem uczennicq szkoły zawo­dowej. Pragnę korespondować 2 rówieśnikiem z Polski. Interesuję się nowoczesnq muzykq i spor­tem. Uczę się polskiego. Zbieram znaczki i widokówki. Można dc mnie pisać po niemiecku, angiel­sku. rosyjsku i polsku. Stefanie Wagner 8212 Freital-5# Bezirk Dres­den Tharandter Str. f Lehrlingswohnheini DDR-NRD Mam 12 lat. Bardzo pragnę nawiqzac korespondencję z kole­gami i koleżankami z innych miejscowości. Zbieram maskotki, proporczyki i widokówki Marzena Frelefa Wilchta 08-412 Borowiee Chciałabym nawiazać kores­pondencję z rówieśnikami. Mam 13 lat, chodzę do VII klasy. Lubię Czytać. Zbieram widokówki Anna Jaskólska 08-494 Górzno Jestem uczniem VIII klasy. In­teresuję się piłką nożnq i kolek­cjonuję znaczki sportowe. Pragnę nawiqzac korespondencję z kole­żankami i kolegami. Zbigniew Malasiński Janowice 5 28-1X6 Rączyce Chciałobym korespondować 3 koleżanką lub kolegą. Jestem u­­czennicą klasy VIII. Interesuję się muzyką, biologią I sportem, zbie­ram widokówki i płyty. Małgorzata Sochacka Wólka Smoszewska 05-170 Zakroczym Mam 12 lat. Chciałabym za po­średnictwem Poczty Przyjaźni zna­leźć przyjaciela. Czekam na listy, Barbara Rolbiecka ul. Chelmowska 6 89-632 Brusy SZACHY Redagujo WŁADYSŁAW LITMANOWICJ ZADANIE „A" NR 1147 P Robert (Francja] ..Themes 64” 1975 r Mat w dwóch pos OBRONA SYCYLIJSKA gra na w międzynarodowym turnieju * Londynie, sierpień 1975 r, Białe: G. SJGURJONSSCN Czarne: J. MILES 1. e4 c5 2. Sf3 Sc6 3. Gb5 Hb6 4. Sc3 eó 5. 0-0 Sge7 6. b3 Sci4 7. Gc4 Sec6 8. Gb2 Ge7 9. Wel 0-0 10. Gf1 d6 11. d3 Gd7 12. Sd2 Hc7 Obie strony rozegrały debiut w spo­sób nietypowy, tracąc po kilka temp. Pozycja jest raczej równa. 13. Se2 Gł6 14. c3 S:e2-ł- 15. H:e2 Wac3 16. f4 d3 17. g3 Ha5 13. eS Ge7 19. Sf3 d4 20. Wecl Ale nie 20. cd4 cd4 21. S:d4? z po­wodu 21.... Gc5 22. He4 Hbó itd. 20.... dc3 21. G:c3 Hb6 22. H?2 Wfdfl 23. Gb2 Sb4 W manewrowej grze figurowej czar­ne uzyskały wyraźną przewagę. Pole­ga ona na tym, że biały goniec het­mański ,,strzela” we własne pionki, ponadto słaby jest pionek d3 24. Sd2 Gc6 25. Sc4 Hc7 26. Wd1 b5 27. Se3 Hb7 28. a3 Sd5 29. Wad 5:e3 30. H:e3 Gd5 31. d4 c4l Przełomowy moment w partii: czar­ne uzyskują wolnego pionka, ponadto zaś otwiera się jedna linia, którą szyb­ciej moqq opanować czarne. 32. b4 a5l 33. Gc3 ab4 34. G:b4 G:b4 35. ab4 Wc6 36. Wal Wa3 37. Hc3 WcaĆ 33. K{2 Wa2+ 39. W:a2 W:o2+ Cl. Wd2 Wa4 «1. Ge2 Ha7 «2. Gdl Wo3 43. He1 g6 I białe poddały się. Decyzja ta może wydać się przed­wczesną, ale białe nie mają dobrych posunięć, czarne natomiast mogą swobodnie przeprowadzić kilka groź­nych manewrów, np. h7—h5—h4—h3 i na­stępnie albo Wa3— a1-h1 (po odejściu Gdl) albo Ga8 I Hb7. ZADANIE „B” NR 1141 ft W jaki sposób białe mogą sprowa­dzić ąrę do wygranej dla siebie koń­ca wk i? fl ‘i ś sp p 7 v 7 ń w Ä A. K Z. I Zi w W Aft Poziomo t 1. napqdpvye». .gwałtowne bóle kurczowe, 5. strzelba myśliwska, 8. opera Moniuszki, 9 kojarzy się z kołodziejem, 10. porozumienie stron, 13. oszust, mistyfikator, 15. uczucio­wa obojętność, 17. pustynia w Azji, 18. czeski Doeta I badacz folkloru (1811-70), 2Ó. kres Amu-Darił, 22. e­­lement beczki, 25. zaćma. 27. grecka bogini mądrości, 28. dekoracyjna tka­nina ścienna, 29.. miasto nad Sanem, 30. część papierosa, 31. jon ujem­ny Pionowo: 1. wysuszony owoc palmy kokosowej, 2. stolica Tybetu, 3. u­­rzędnik sprawujący władzę nad gro­dem, 4. gwiazda pierwszej wielkości w gwiazdozbiorze Orła, 5. przewinie­nie sportowe, 6. metal szlachetny, 7. zwrot staropolski, 11. lampo elektro-r nowa, 12. przynęta, 14. uzdrowisko dziecięce, 16. rozbójnik morski, 19. oiosenkarka polska, 20. motyw deko­racyjny, 21. świadectwo kontroli tech­nicznej, 23. rzymskie mojry, 24. pier­wiastek chemiczny, 26. podział ga­tunku. Rozwiązania powyższej krzyżówki nadsyłać należy pod adresem redak­cji „Trybuny Ludu”, plac Starynkiewi­­c/a 7 02-015 Warszawa, wyłącznie na kartkach pocztowych. Termin nadsy­łania 10 dni. Za prawidłowe rozwią­zania redakcja przeznacza do rozlo­sowania trzy bony książkowe po zło­tych 200 i pięć bonów książkowych po złotych 100, ROZWIĄZANIA vl NAGRODY Rozwiązanie krzyżówki zamieszczo­nej w numerze 236 w dniach 11—12 października 1975 r. Poziomo: kaper, aster, atom, ło, fcasćrk, 'rtietarr, Ural, laweta, towar. Mati, narnäfcV ' röSf kutia, ananas, e­­tui,~baiet, gmerk, at, Reis, tatar, Sa­tie. Pionowo: kikut, pasat, etalon, rok, siew, totem. Rer.an, ar, Marat, atak, lamus, wakat, Sana, ziemia, rabal, sałat, atest, pikle, neta. Ur, ges. NAGRODY WYLOSOWALI; Bony książkowe po zł 200.-: L. $u­gajski, Ostrowiec Św., T. Baryła, Czer­­niczyn, H. Wendlant, Poznań. Bony książkowe po zł 100.— s J Guz, Radzyń Pódl., E. Dziubińska Jarosław, M. Piasecki, Jelenia Góra J. Nanowski, Gdańsk, J. Niciewicz Łódź Nagrody autorskie za październik o* trzymują: J. H. Kowalewski, Z. Ku­lesza. Z. Kołsut, L. Pęcak. A 5f 30 9 ft * At A 26 1« •M n £ 10 19 2? IM 1 17 b 11 12 2 24 Moi znaj'omi mieszkają w nowym osiedlu. Osiedle j'est ładne tylko nazwy ulic nie bardzo. Projektowana, Nowoprojektowana Planowana... Dlaczego te ulice tak się nazywają? 10-letni syn moich znajomych. Piotrek, ma na ten temat swoje własne zdanie. UL. PROJEKTomm UL~N0M0PRO3ŁKfVR uCpLAN OWANfA IJlTno W0 PLf\ Ń0 WAftng — Dorośli mają straszhie dużo roboty — mówi Piotrek - planują, projektują, budują, więc nic dziwnego, że nie starcza im czasu na wymyślanie ładnych nazw dla nowych ulic. Może jest tok jak mówi Piotrek, może trochę inaczej, ale fakt pozostaje faktem — nie wszystkie ulice w nowych osiedlach ładnie się nazywają. Myślę, że nazw a ulicy to ważna rzecz. Przy ulicy, która ładnie się nazywa przyjemniej się przecież mieszka. ■ Więc może wy podpowieoie dorosłym jak sSę te nowe ulice moją nazywać? Proponuję — — Bardzo jestem ciakawo co wymyślicie! Czekom na kartki pocz towe z nowymi nazwami ulic. Nasz adres ŚWIAT DZIECI — Trybunc Ludu 02-015, Warszawa pl. Starynkiewicza 7, OiaJAGA! UWA&Ą / $ fl/OWYCH WAZty ZOSTANĄ KSIĄŻKOWE 3IZ03/VW9 " O 3I2Q§8 h±09oę i/Nd5JLSVW Al K .i■N, tł *£*

Next