Zycie Warszawy, luty 1971 (XXVIII/26-50)

1971-02-25 / nr. 48

Str. 2 ZA GRANICA^ZA GRANICA ZA GRANICA# ZA GRANICA ;f: ZA GRANICA# ZA GRANICA Protokół o współpracy organizacji planowania krajów RWPG MOSKWA (PAP). Przewodniczą­cy organizacji planowania krajów członkowskich RWPG — Bułgarii, Czechosłowacji, Mongolii, NRD, Polski, Rumunii, Węgier i ZSRR podpisali 24 bm. w Moskwie pro­tokół o usprawnianiu metod i form wielostronnej współpracy. (W) Syjonistyczna kampania antyradziecka nie ma nic wspólnego z interesami Żydów Odezwa działaczy ZSRR do społeczeństwa belgijskiego MOSKWA (PAP). Bruksel­ska „konferencja” organizacji żydowskich jest prowokacją i stanowi próbę ingerencji w ■wewnętrzne sprawy narodów radzieckich — stwierdza odez­wa do- belgijskich nauki i kultury oraz działaczy całego społeczeństwa belgijskiego. Odezwa została podpisana prze? wielu radzieckich działaczy spo­łecznych, uczonych, artystów, m­­sarzy i profesorów — m. in. prze? członka akademii, literata i de­putowanego do Rady Najwyższej ZSRR S. Wolfkowieża, przez pro­fesora moskiewskiego konserwa­torium państwowego, znanego pianistę L. Oborina, Bohatera Pracy Socjalistycznej pisarza B Kerbabajewa i głównego rabin;­­Synagogi Moskiewskiej, członka Radzieckiego Komitetu Obrony Pokoiu J. Lewina. Odezwa podkreśla, że rozpętam przez syjonistów- kampania anty­radziecka nie ma nic \vspólneg< z interesami Żydów w Z w. Ra­dzieckim, ani z walką o rozłado­wanie napięcia międzynarodowe­go. Wręcz przeciwnie, knowania syjonistów, ich liczne chuligań skie wybryki wymierzone prze ciwko . obywatelom radzieckim rozpowszechniane przez nich o­­szezercze „wiadomości”, mają je­dynie na celu pogłębienie rozbież­ności między państwami i naro darni oraz szkalowanie Kraju Rad, którego narody za cenę 20 milionów ofiar uratowały w cza­sie II wojny światowej przed niechybną zagładą z rąk faszy­stowskich — wiele milionów Eu­ropejczyków, w tym także wielu Żydów w różnych krajach. Autorzy odezwy podkreślają, że ok. trzech milionów Żydów w Zw- Radzieckim żyje szczęśliwie i spo­kojnie, mając wszelkie możliwoś­ci twórczej pracy i wszechstron­nego twórczego rozwoju. Wzniecając wrzawę wokół nie istniejącego „problemu żydow­skiego w ZSRR” — stwierdza o­­dezwa — syjoniści chcą odwrócić uwagę światowej opinii publicz­nej od rzeczywiście ważnych pro­blemów, takich jak agresywna wojna w Wietnamie, niebezpiecz­ne' ognisko napięcia na Bliskim Wschodzie i jak dyskryminacja rasowa w niektórych krajach tzw. „wolnego świata”. Czy zmontowana przez organi­zacje syjonistyczne „konferencja” w Brukseli odpowiada interesom społeczeństwa belgijskiego oraz interesom narodów innych kra­jów? Zadając to pytanie — pi­szą autorzy odezwy — zwracamy się do społeczeństwa belgijskiego z apelem, by przyłączyło się do protestów przeciwko kolejnej sy­jonistycznej akcji antyradziec­kiej. (P) Prowokacyjne obrady BRUKSELA (PAP). Obrady „Międzynarodowej konferencji gmin żydowskich”, imprezy o charakterze antyradzieckim, roz­poczęły się 23 bm. W środę do Brukseli przybył przewodniczący działającej na te­renie St. Zjednoczonych terrory­stycznej organizacji „Liga obrony Żydów”, rabin M. Kahanc. Organizatorzy konferencji w o­­bawie przed całkowitą kompromi­tacją tej imprezy nie chcieli do­puścić M. Kaliane do udziału w obradach. W związku z tym na konferen­cji doszło do awantur i starć mię­dzy jego zwolennikami a przeciw­nikami. Wśród najgorliwszych zwolenników dopuszczenia rabina Kahane na konferencję znajduje się były wicepremier rządu izra­elskiego, przywódca skrajnej pra­wicy izraelskiej — M. Beigin. Policja zatrzymała Kahanego. a następnie wydaliła z Belgii. (P) Rezolucja KP Izraela RZYM (PAP). W ostatnich dniach odbyło się plenum KC Ko­munistycznej Partii Izraela, które uchwaliło rezolucję potępiającą prowokacyjną „światową koufe­­rencję w obronie Żydów radziec­kich”, jaka zebrała się w Bruk­seli. Żydzi w Zw. Radzieckim — czy­tamy w oświadczeniu — są pełno­prawnymi obywatelami, których oburzają oszczerstwa izraelskich przywódców oraz prowodyrów ru­chu syjonistycznego. Żydzi w Zw. Radzieckim żyją wolnym i szczę­śliwym życiem w swej socjalisty­cznej ojczyźnie. Nie ma potrzeby obawiać się o ich los. KC KP Izraela wzywa wszyst­kich bojowników o pokój do po­łożenia kresu antyradzieckiej, ó­­szczerczej kampanii. (W) Umowa związków literatów Polski i Bułgarii . SOFIA ' (PAP). 24 bm. zostałs podpisana umowa o współpracy między Związkiem Literatów Pol­skich a Związkiem Pisarzy Buł­garskich. na 1971 r. Ze■ :stróny polskiej umowę pod­pisał członek prezydium ZLP J Lenart, a ze strony bułgarskiej - sekretarz Związku Pisarzy Buł­garskich D. Ficzedzijew. (W) Zakończenie konferencji naftowej w Trypolisie ALGIER (PAP). W środę zakoń­czyła się w Trypolisie konferen­­***6'' czterech państw ekspor-Lują­­.ę-ycłi ropę naftową rurociągami- do portów śródziemnomorskich — Algierii, Libii, Iraku i Arabii Sau­dyjskiej. Cztery kraje reprezentowane przez swych ministrów d.s. ropy naftowej osiągnęły porozumienie w sprawie cen, jakich zażądają od międzynarodowych spółek na­ftowych za dostarczany Im suro-Wipe. Ministrowie postanowili, że dele­gacją Libii będzie reprezentować cztery państwa w rokowaniach ze spółkami naftowymi, które to­czyć się będą z każdą z nich od­dzielnie w Trypolisie. * Nie ogłoszono Oficjalnej pod­wyżki jakiej zażądają one od to­warzystw naftowych W kołach dbserwatórów- wspomina sie o S-c do 60 centów za baryłkę. (B) Decyzja Algierii ALGIER (PAP). Prezydent Al­gierii H. Bumedien oznajmił w środę.że rewolucyjny rząd Algierii -postanowił przejąć 51 proc. udzia­łu francuskich towarzystw nafto­wych • działających na terytorium Algierii sił Szef rządu rewolucyjnego ogło­także , nacjonalizację algier­skich złóż gazu naturalnego, jak również systemu transportu gazu i ropy naftowej. Decyzję, te wcho­dzą w życie z dniem 24 bm. (P) Sytuacja w Indochinach tematem konsultacji ZSRR - Francja MOSKWA (PAP). W Moskwie podano oficjalnie do wiadomość, że zgodnie z duchem protokołu radziecko-francuskiego % 13 paź­dziernika 1970 r., w dniach 22—23 lutego br. w Paryżu odbyły się kónsultacje między przedstawicie­lami Ministerstw Spraw Zagra­nicznych ZSRR i Francji w spra­wie sytuacji w Indochinach. (P) Posiedzenie Rady Interwizji w Budapeszcie BUDAPESZT (PAP). We wtorek rozpoczęło się w Budapeszcie po­siedzenie Rady interwizji. w któ­rym biorą udział jako obserwato­rzy przedstawiciele sieci telewi­zyjnych Austrii, Jugosławii i Sztvecji. oraz delegaci ośrodka olimpijskiego w Monachium. Ną porządku dziennym pośie­­dzęnia znalazły śię problemy współpracy między krajami człon­kowskimi Interwizji ną najbliższe 3 miesiące oraz problemy związana z transmisją - niektórych imprez sportowych z Igrzysk Olimpij­skich w Monachium. (B) Do kary śmierci włącznie Ustawa przeciwko porywaczom samolotów w Iranie PARYŻ (PAP). Izba Deputowa­nych. Iranu zatwierdziła ,projekt ustawy przewidującej ostre kary, aż do kary śmierci włącznie, dla pórywaczy samolotów. Ustawa jest wynikiem powtarza­jących się W' ostatnim okresie porywr&ti samolotów „.Iran-Air”. <B) • • Wymiana towarów rynkowych Polska-CSRS PRAGA (PAP). 24 bm. prze prowadzone zostały w Pładze rozmowy między delegacją Mi­nisterstwa Handlu Wewnętrznego PRL pod przewodnictwem min. E. Sznajdra i delegacją Minister­stwa Handlu Czeskiej i Słowac­kiej Republik Socjalistycznych pod przewodnictwem min. S. Hornika o wymianie towarów rynkowych i bezpośredniej współpracy naukowo-iecnmczne. na 1971 r. W wyniku rozmów protokoły podpisali E. Sznajdei i S. Hornik. W zakresie wymiany towarów rynkowych obie strony uzgod­niły wysokość obrotów na łącz­ną sumę 26,4 min zł dewizowych co stanowi wzrost w porównaniu z ub.r. o 87 proc. W ramach tej wymiany rynek polski otrzyma m.in. galanterii; skórzaną, artykuły gospodarstwa domowego, suszarki do włosów gramofony, Przybory wędkarskie wyroby spożywcze, pieczywo cukierki w zamian za maszyny do szycia, kuchenki elektryczne, zabawki i w;yroby chemiczne. Ponadto uzgodniono w szero­kim zakresie wymianę asorty­mentową tekstyliów, obuwia, me­bli. Rozszerzono również wymia­nę towarów w innych dziedzi­nach. (W) Inwazja na Laos utknęła w miejscu Laird zapowiada nasilenie operacji wojskowych oraz dalsze bombardowania terytoriom Oli NOWY JORK, HANOI (PAP). Agencje zachodnie donoszą powołując się na oświadczenie wojskowego rzecznika USA w Sajgonie. że amerykańskie myśliwce bombardujące „F-105” dokonały dalszych nalotów na północny Wietnam. Kolejne na­loty przeprowadzono we wtorek oraz w środę rano. Obiektem ataków lotniczych były rejony znajdujące sie po północnej stronie strefy zdemiłitaryzowanej, dzielącej obie części Wietnamu. W środę sekretarz obrony USA M. Laird potwierdził o­­ficjalnie, że lotnictwo amery­kańskie w końcu ub. tygodnia dokonało 50 nalotów bombo­wych na terytorium DRW. Oświadczył on również, że w ciągu najbliższych dwu tygodni podjęte zostaną „operacje woj­skowe na szeroką skalę” wojsk sajgońskieh w Kambodży, przy wsparciu lotnictwa wojskowego USA. Równocześnie zapowiedział on dalsze ataki powietrzne na DRW. Zasypywany pytaniami dotyczą­cymi inwazji na Laos, M. Laird zapewniał, że przebiega ona zgod­nie z planem. Warto przypomnieć, źe na takie samo pytanie rzecznik prasowy Białego Domu R. Ziegler odpowiedział, iż wojska sa.jgoń­­skie w7 Laosie „napotkały silny opór”. Ostatnie doniesienia agencyjne mówią natomiast że operacja saj­­gońsko-amerykańska w południo­wym Laosie utknęła na martwym punkcie, a interwenci ponieśli wielkie straty. Według komunikatów ogłasza­nych w Sajgonie, tamtejsze czyn­niki przyznają się do utraty w po­łudniowym Laosie 283 żołnierzy za­bitych, 101 zaginionych i 892 ran­nych. Agencja prasowa Patet Lao po­dała, że od 5 lutego patriotyczne siły laotańskie zestrzeliły 163 sa­moloty i śmigłowce USA w pro­wincji Savannakhel, w południo­wej części kraju. Z komunikatu władz vlentian­­skich wynika, że 24 bm. partyzan­ci zaatakowali stanowiska wojsk rządow7ych w Ban, które stanowią kluczową pozycję w systemie o­­brony bazy Long, będącej siedzi­bą prawicowego generała Vang Pao i Centralnej Agencji Wywia­dowczej USA. Siły wyzwoleńcze w Laosie wy­­strzeliły 200 rakiet i pocisków moździerzowych na stanowiska przeciwnika w odległości 20 km na północny wschód od miasta Luang Prabang. tat Jak podaje Agencja Khaosan Pa­Lao, wr ostatnich dniach w prowincji Sam Neua odbyło się wspólne nadzwyczajne posiedzenie Stałego Komitetu KC Patriotycz­nego Frontu Laosu i Zjednoczone­go Komitetu Patriotycznych Lao­­tańskich Sił Neutralistyeznych. Rozpatrzono sytuację w związku z agresją sił amerykańsko-sajgoń­skich w południowym Laosie. W komunikacie z posiedzenia zawar­ty jest apel do żołnierzy i ludnoś­ci, by wzmogli walkę przeciwko interwentom. Zacięte walki trwają w Kambo­dży. W środę siły wyzwoleńcze w tym kraju atakowały przez drugi dzień z rzędu stanowiska sił gen. Lon Nola w pobliżu granicy z Wietnamem południowym. Opozycja w Kongresie USA prze­ciwko wojnie wietnamskiej wzmo­gła się nagle we wtorek, gdy gru­pa senatorów Partii Demokratycz­nej wystapiłą z rezolucją domaga­jącą się zakończenia wojny. Senator E. Muskie ostro skryty­kował zaangażowanie się St. Zjed­noczonych w operację laotańska i powiedział, że popiera żądanie wycofania wszystkich wojsk USA z Wietnamu do końca 1971 r. (P) Oświadczenie U Thanta NOWY JORK (PAP). Sekretarz generalny ONZ, U Thant, napięt­nował naloty lotnictwa amerykań­skiego na terytorium DRW. Nowy akt agresji Stanów Zjednoczonych przeciwko DRW jest — zdaniem U Thanta — „faktem budzącym niepokój”. Sekretarz generalny upoważni! swTojego rzecznika do potwierdze­nia wypowiedzi z 20 listopada ub. roku. w której U Thant potępia agresywne działania St. Zjedno czonyeh. (B) Arcybiskup Casaroli — w Moskwie RZYM (FAF). Korespondent PAP. red. Z. Morawski pisze: 24 bm. opuścił Rzym, udając się z oficjalną wizytą do Moskwy, watykańska sekieiarz Świętej Ra­dy d/s Publicznych Kościoła, czyli papieski minister spraw zagranicz­nych, ar kup A. Casaroli, któ­remu towarzyszy monsignore A. Silvestrini waz członek Rady d/s Katolików7 Świeckich przy Watyka­nie, prof, uniwersytetu w Gha­nie J. Kwaku. Przed odjazdem arcybiskup Ca­saroli złożyć krótką wypowiedź dziennikarzom stwierdzając: „Ja­dę do Moskwy, ażeby podpisać, jak to czynią moi koledzy w Wa­szyngtonie i Londynie, akt przy­stąpienia stolicy apostolskiej do traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Taki jest cel ofi­cjalny. Oczywiście sądzę, że obe­cność w Moskwie umożliwi mi Spotkanie niektórych wchodzących w skład osobistości rządu ra­dzieckiego”. Casaroli dodał, że program je­go 5-dniowego pobytu wt ZSRR nie jest jeszcze ustalony, zaś roz­mowy, jakie przeprowadzi „bę­dą nieformalne i nieoficjalne, jednakże dialog zostanie nawią­zany”. (P) Couve de Murvifle o wynikach rozmów z przywódcami ChRL PARYŻ (PAP). Chiny Ludowe nie chciałyby powstania sytuacji, w której byłyby zmuszone do inter­wencji militarnej w Indochinach. Takie przekonanie wyraził w . o­­świadczeniu złożonym na posiedze­niu gaullistowskiego stowarzyszenia „Trois Mjonts” (Trzy Góry) były premier Francji Couve de Murvil­­le, który przebywał z wizytą pry­watną w Chinach Ludowych. Couve de Murville zapoznał ze­branych z treścią rozmów odby­tych w Pekinie z przywódcami chińskimi, Mao Tse-tungiem Czou En-lajem. Poświęcił on wie­i le uwagi stosunkom handlowym między Francją a ChRL i wyraził przekonanie, że „byłyby one szer­sze. gdybyśmy byli tak sprytni jak Anglicy, Japończycy albo W Dosi”. (B) W Bukareszcie konsultacje Rumuria - NRF BUKARESZT (PAP). Agencja Agerpres podała, iż 23 bm. sekre­tarz stanu w MSŻ NRF P. Frank odbył w MSZ SRR spotkania z pierwszym wiceministrem spraw zagranicznych G. Maeovescu i wi­ceministrem tego resortu V. Gli­­ga na temat rozwoju stosunków między obu krajami oraz na te­mat niektórych problemów mię­dzynarodowych, stano w i ą c y c h przedmiot wzajemnego zaintereso­wania. (B) ŻYCIE WARSZAWY Kolejne zmiany w rządzie francuskim PARYŻ (PAP). Agencja Reute­ra donosi że w Paryżu spodzie­wany jest komunikat o kolej­nych zmianach w rządzie fran­cuskim. M.in. ustąpi z niego znany działacz gaullistowski H. Rey który był do tej pory mini­strem departamentów i teryto­riów zamorskich (P) Starcia w SPD na tle „afery Vogla” (Od stałego korespondenta) Bonn. 24 lutego (P) Tak zwana afera Vogla ukazuje się coraz wy­raźniej jako przemyślane po­sunięcie taktyczne w walce przeciwstawnych tendencji politycznych w Jonie zachod­­nioniemieckiej socjaldemo­kracji. Jak wiadomo, socjaldemokra­tyczny burmistrz Monachium, Vogel zapowiedział rezygnację ze swego stanowiska po zakończeniu obecnej kadencji urzędowania, motywując swój krok protestem przeciw7ko nadmiernie — jego zdaniem — lewicowemu kursowi monachijskiej organizacji SPD. Pierwsze rezultaty tego kroku są już widoczne: przygotowane od dawna i zwołane na 26 bm. plenum rady partyjnej i zarządu SPD, po­święcone m. in. problemowi sto­sunku socjaldemokracji wobec ruchu komunistycznego w NRF. obradować będzie w atmosferze presji ze strony prawicy SPD. Po wystąpieniu Vogla wzmogła ona swe żądania „ostrego odgra­niczenia” socjaldemokracji od sił zachodnioniemieckiej lewicy. Jak słychać z kół zbliżonych do centrali SPD. plenum rady u­­chwalić ma tak zwany doku­ment odgraniczający, czyli pre­cyzujący różnice między zachód­­niornęmiecką socjaldemokracją, a klasowym ruchem robotniczym w NRF. Ma również sprecyzo­wać istniejącą już uchwalę o niezgodności uczestnictwa socjal­demokratów w akcjach politycz­nych organizowanych przez ko­munistów' z członkostwem w SPD, Rozpatrzone mają być także uchwały ostatniego zjazdu Orga­nizacji Młodych Socjalistów, któ­re wzbudziły żywe protesty pra­wicy SPD. Tymczasem w7 łonie socjalde­mokracji rozgorzała już walka między obu jej skrzydłami. Za­rząd Młodych Socjalistów oświadczył, że walka ta, sprowo­kowana przez prawicę, szkodzi SPD jako całości i ułatwia CDU/CSU atakowanie kanclerza Brandta. Natomiast do akcji przeciwko lewicy SPD przeszedł socjalde­mokratyczny zarząd Hamburga, gdzie wdrożono postępowanie o wykluczenie 5 członków SPD oskarżonych o praktykowanie jedności działania z komunistami. Na konferencji podokręgu SPD w Monachium, która odbędzie się 27 lutego, burmistrz Vogel i je­go grupa zamierzają obalić obec­ny zarząd tego podokręgu. W Bonn panuje opinia, że prze­wodniczący SPD Brandt i jego zastępca Wehner dążą do kompro­misu między obu skrzydłami socjaldemokratów7. Będą oni próbowali uniknąć frontalnego ataku przeciw lewi­cy SPD, łagodząc za to prawe skrzydło zaostrzeniem „odgrani­­czeó” w stosunku do tych sił po­litycznych w NRF, które stoją na lewo od SPD. Uważa się, że główną przeszkodę w dążeniu do kompromisu stanowić będzie pra­wicowa grupa w kierownictwie, skupiona wokół ministrów gospo­darki Schillera, komunikacji Le­­bera i finansów Moełlera. RYSZARD I» RECKI Plenum KC BPK SOFIA (PAP). Na początku bie­żącego tygodnia odbyto się posie­dzenie plenarne KC BPK, podczas którego omówiono projekt wyty­cznych X Zjazdu BPK oraz roz­wój społeczno-gospodarczy Buł­garii w latach szóstej pięciolatki (1971—1975). Referat w sprawie projektu wy­tycznych szóstej pięciolatki wy­głosił członek Biura Politycznego KC BPK, zastępca przewodniczą­cego Rady Ministrów, przewodni­czący Państwowego Komitetu Pla­nowania, T. Cołow. Plenum zatwierdziło projekt wy­tycznych i postanowiło, że zosta­ną one opublikowane i poddane ogólnonarodowej dyskusji, a na­stępnie omówi je i zatwierdzi N zjazd BPK. (B) Episkopat hiszpański odrzuca projekt nowego konkordatu (Od stalepo korespondenta) (P) Podano tu do wiadomo­ści. że konferencja episkopa­tu hiszpańskiego przytłacza­jąca większością głosów opo­wiedziała sie przeciwko no­wemu projektowi konkordatu. Obecnie obowiązujący konkor­z dat pochodzi z 1953 r.. czyli czasów, kiedy stosun­ki pomiędzy Watykanem Piu­sa XII a generałem Franco u­­kładały się znakomicie. Odbi­ciem tego sojuszu była ówcze­sna umowa, stwarzająca nie­zliczone przywileje dla Ko­ścioła, traktowanego jako podpora i organiczny składnik systemu, z drugiej zaś strony — zapewniająca władzom frankistowskim decydujący wpływ na politykę kadrową w odniesieniu do duchowień­stwa. Papież do dzisiaj może miano­wać biskupa hiszpańskiego jedy­nie spośród kandydatów, zapre­zentowanych mu przez ambasadę Madrytu przy Watykanie. Pro­boszcze mianowani są przez gu­bernatorów prowincji na wniosek biskupów7 itd. Jest to sytuacja wy­jątkowa w skali światowej. Wszy­stkie państwa mające w7 taki czy inny sposób uregulowane stosun­ki z Kościołem posiadają wpływ na nominacje biskupów7 i pro­boszczów, a przede wszystkim na nominację administratorów diece­zji. Bez zgody władz państwo­wych kandydaci wysuwani przez Kościoły lokalne nie bywają, zgo­dnie z ustalonymi umowami, mia­nowani przez papieża. Nigdzie jednak poza Hiszpanią państwo nie zapewniło sobie prawa wysu­wania swoich i to wyłącznie swoich kandydatów na biskupów7. W zamian za całkowite w prak­tyce podporządkowanie państwu frankislowskiemu Kościół uzyskał w konkordacie z 1953 roku ogro­mny zakres przywilejów. Od wy­sokich państwowych pensji dla duchowieństwa, poprzez wyłącz­ność w7 zakresie prowadzenia szkolnictwa pewnych typów, na­rzucenie obowiązku nauki relign katotlickiej nawet dzieciom przed­stawicieli innych wyznań, do sprawowania sądownictwa w spra­wach małżeńskich, rodzinnych itr? Faktyczna i prawna symbioza pomiędzy Kościołem i państwem w Hiszpanii od ponad 10 lat za­częła jednak wyraźnie słabnąć. Sobór watykański pozbawił ją podstaw ideologiez.no - kanonicz­nych, formułując całkowicie no­we zasady miejsca Kościoła w świecie i wskazując, że jakiekol­wiek przywileje sprzeczne są misją Kościoła i jego dobrze po­z jętymi interesami. Równocześnie reżim frankislowski zaczął wyra­źnie chylić się ku upadkowi. Rola podpory reżimu prze­stała tym samym odpowiadać interesom katolicyzmu Hiszpanii, a przeciwnie zaczę­w ła mu wyraźnie szkodzić. Od­nowa posoborowa wywołała poza tym nieuchronny fer­ment wewnątrz Kościoła i je­i go szczególnie zakamieniałych konserwatywnych struktur w Hiszpanii. Trzeba było, choć z żalem, powołać naka­zane przez sobór rady dusz­pasterskie w diecezjach, trze­ba było zacząc liczyć się ze stanowiskiem szarego, szere­gowego księdza. czv ze stano­wiskiem społeczności wier­nych. W sumie cala konstrukcja, f.a której opierała się egzy­stencja Kościoła jako organi­zacji od zakończenia wojny domowej, czyli od 1938 roku. została zachwiana w posa­dach. czy nawet , wali się. Stosunki państwa z większością biskupów, wyznaczonych przecież w swoim czasie spośród najbar­dziej oddanych reżimówi, są dnia na dzień gorsze. Młodzi księ­z ża z katolickiej organizacji „Opus Dei” przetrzymywani są w wię­zieniach lub bici przez, policję w czasie demonstracji. Młodzi du­chowni intelektualiści otwarcie wołają na alarm, wskazując, że jeżeli Kościół nie zrezygnuje, i to szybko, z roli wielkiego feudała — zausznika reżimu, upadek fran­­kizmu stanie się upadkiem Ko­ścioła. W takiej atmosferze zaczę­ły się w 1969 roku poufne ro­kowania pomiędzy Watyka­nem a Hiszpanią w kwestii zmiany konkordatu. Byty to rokowania, w których obie strony zajmowały z pozoru paradoksalne stanowiska. Dy­plomaci watykańscy usiłowali bowiem przekonać dyploma­tów Franco, aby pozbawili Kościół posiadanych przezeń przywilejów i równocześnie zależności od państwa. D37pIo-maci frankistowscy zaś zmu­­szali swoich partnerów, aby zechcieli przyjąć posiadane do­tychczas pensje, zwolnienia podatkowe rozległych mająt­ków kościelnych i zostali przy systemie dokonywania w prak­tyce przez państwo nomina­cji kościelnych. Owocem tych dziwnych roko­wań jest projekt nowego konkor­datu, uzgodniony wstępnie pomię­dzy Watykanem i Hiszpanią, a o­­statnio przedłożony do zaopinio­wania zainteresowanym bisku­pom. Projekt nie zyskał ich apro­baty, ponieważ jest typowym wy­nikiem sztucznego kompromisu tak więc nie zadowala nikogo. Franco okazał się twardy i od­mówił wypuszczenia przez siebie z rąk nominacji biskupów i pro­boszczów. Nowy projekt konkor­datu zachowuje więc tę zasadę, co wywołało zasadniczy sprzeciw większości biskupów, opowiadają­cych się za procesem rozluźnie­nia powiązań Kościoła z walącym się reżimem. Równocześnie skraj­nie konserwatywna część episko­patu uważa za niedopuszczalne rezygnowanie z tych przywilejów Kościoła, które obecnie posiada. W powstałej sytuacji roko­wania rozpoczną się od nowa. Jeżeli, jak podkreśla się za Spi­żową Bramą, przeciągnęłyby się one zbyt długo, mogłyby w ogóle utracić aktualność. Według ostatnio przeprowa­dzonej ankiety 68 proc. kato­lików hiszpańskich opowiada się bowiem za całkowitym a­­nulowaniem konkordatu i za­stąpieniem go umowa, ustala­jąca status Kościoła w Hisz­panii na zasadzie oddzielności od państwa i regulującą na tej podstawie stosunki z Wa­tykanem. ZDZISŁAW MORAWSKI ( (W) NR 48 25 LUTEGO 1971 R Widziane z Moskwy Ze Stanami lub bez nich (Od stałego korespondenta) Moskwa, w lutvm (P) Nawet od dyplomatów i dziennikarzy z krajów, po­zostających w ścisłych poli­tycznych i militarnych soju­szach ze St. Zjednoczonymi, można było ostatnio usłyszeć ostre pretensje do Waszyng­tonu, dość zgodnie obarcza­nego winą za gwałtowne i bardzo głębokie pogorszenie stosunków radziecko - amery­kańskich. Obserwatorzy ci z niepokojem zwracają uwagę, że dzieje się to w przededniu zjazdu KPZR, który, obok programów rozwoju wewnętrz­nego. również nakreśli za­pewne zasadnicze wytyczne dla radzieckiej polityki zagra­nicznej na najbliższe lata, Amerykanie zaś właśnie teraz zachowują się tak, jakby za wszelką cenę chcieli sprowo­kować nową rundę zimnej wojny. Od ludzi, którzy skądinąd ży­wią wiele sympatii dla St. Zjed­noczonych i z ich pomyślnością wiążą przyszłe losy swych kra­jów, można usiyszeć, że St. Zjed­noczone z całą bezwzględnością po cichu torpedują politykę obec­nego rządu zachodnioniemieckiego na odcinku stosunków Wschód — Zachód, gdyż w gruncie rzeczy są przekonane o szkodliwości od­prężenia europejskiego dla swo­ich mocarstwowych interesów. Jeśli można mówić o ..ci­chym“ podstawianiu nogi Brandtowi, to nie da się tego powiedzieć o amerykańskiej jawnej grze przeciwko euro­pejskiej konferencji w spra­wie bezpieczeństwa i współ­pracy. Przeciwko tej inicja­tywie krajów socjalistycznych Waszyngton od początku mo­bilizował najbardziej reakcyj­ne i militarystycznie nasta­wione koła polityczne w Europie zachodniej. Ponieważ jednak metoda ta okazała się nie dość skutecz­na i coraz więcej rządów za­chodnioeuropejskich przychy­lało się do odprężeniowej inicjatywy ZSRR i pozosta­łych krajów Układu War­szawskiego, St. Zjednoczone posłużyły się ostatnio organi­zacją Paktu Północno - Atlan­tyckiego dla wymuszenia na swych europejskich partne­rach dalszej zwłoki w podję­ciu konkretnych przygotowań do europejskiej konferencji. Brukselska sesja Rady Mini­sterialnej NATO dorobiła zno­wu trochę teorii do amery­kańskiej praktyki przeciwsta­wiania sobie Wschodu i Za­chodu Europy. Charakterystycznym przyczyn­kiem do dziejów wpływu USA na atmosferę polityczną w Euro­pie są czteromocarstwowe roko­wania w sprawie Berlina zachod­niego. Ostatnio Waszyngton po­wiada, że nie można zgodzić się na konferencję ogólnoeuropejska, dopóki sprawa Berlina zachod­niego nie znajdzie „zadowalające­go rozwiązania“. W Moskwie zwraca się uwagę, że jest to sta­wianie problemu na głowie w nadziei, że w tej pozycji nigdy nie doczeka się on rozwiązania. Wiadomo przecież, że cały „prob iem Berlina zachodniego“ jest produktem zimnej wojny i po­działu Europy na dwa przeciw­stawne bloki. Stąd warunkiem jego pomyślnego i możliwego do przyjęcia dla wszystkich zainte­resowanych krajów rozwiązania jest odprężenie i pełna normali­zacja stosunków na naszym kon­tynencie. Amerykanie siawlają rzecz w odwrotnej kolejności, kierując się chęcią zablokowania drogi do szerszych rozwiązań politycznych, w ramach których cala sprawa Berlina zachodniego z natury rze­czy straciłaby na ostrości. Mała tego — istnieje uzasadnione po­dejrzenie, że nawet w propono­wanej przez siebie kolejności roz­wiązywania problemu nie kto in­ny, tylko właśnie Amerykanie najbardziej gmatwają rokowania w sprawie Berlina zachodniego. Tak więc zarówno Europa jako całość jak też różne kwestie regionalne stały się terenem otwartego bądź zamaskowanego przeciwstawiania się St. Zjedno­czonych radzieckiej polityce od­prężenia i współpracy. Drugim obszarem, gdzie drogi St, Zjednoczonych ZSRR rozchodzą się w prze­i ciwnych kierunkach, są In­­dochiny. Jeszcze 2 paździer­nika ub. roku Leonid Breż­niew przemawiając w Baku starał się wskazać Waszyng­tonowi drogę pokojowego wy­brnięcia z indochińskiego im­pasu. Umiarkowany ton przy­wódcy radzieckiego interpre­towano wtedy w świecie ja­ko chęć umożliwienia Ame­rykanom uratowania choćby resztek godności. Zamiast jednak skorzystać z t stworzonej w ten sposób przy­chylnej atmosfery dla pokojo­wych inicjatyw — St. Zjednoczo­ne powróciły niemal natychmiast do praktyki rozszerzania wojny, zapoczątkowanej wiosną 1970 ro­ku wkroczeniem do Kambodży. Jesionią, choć już bez oficjalnych komunikatów, Amerykanie znów tam interweniowali, a niedawno z całą brutalnością wtargnęli do Laosu. Podobny obraz rozwijania się i rozchodzenia amerykań­skich i radzieckich intencji widać na Bliskim Wscho­dzie. Wycofując swego przed­stawiciela z czteromocarstwo­­wych konsultacji ambasado­rów w ONZ, St. Zjednoczo­ne storpedowały w począt­kach października misję Jar­­ringa. Obecnie, pod naciskiem opinii międzynarodowej, a trochę zapewne dla jakichś względów taktycznych, udzie­lają wznowionym wysiłkom Jarringa pewnego, choć dwu­znacznego poparcia. Dwu­znacznego — gdyż równo­cześnie dozbrajają Izrael i nie robią niczego, co mogłoby skłonić ten kraj do choćby odrobiny ustępliwości. W Moskwie często można usły­szeć opinię, że kto chce widzieć rzeczy takimi, jakimi one są, len musi przyznać, że St. Zjedno­czone są po prostu wspólnikiem Izraela w okupacji terytoriów arabskich. Na tym odcinku inte­res St. Zjednoczonych — tak jak rozumieją go obecni sternicy po­lityki Waszyngtonu — sprzeczny jest z interesami krajów arab­skich i wchodzi w konflikt z po­lityką Zw. Radzieckiego, który krajom tym pomaga. Jest te konflikt wyrosły w wyniku agre­sji Izraela na kraje arabskie tylko likwidacja skutków agres może usunąć jego podłoże. Tymczasem jednak Izrael i S Zjednoczone starają się sytuac; międzynarodową jeszcze bardzń zagmatwać. Seria terrorystyc: nycb napaści bojówek Ligi Obr« ny Żydów na radzieckie placów ki w USA, prowokacje na wyst< pach radzieckich artystów, cz ostatnio podpalanie samochodói pracowników radzieckiej ambas: dy w Waszyngtonie — wszystfe to, jak zwraca się w Moskw uwagę, jest tylko elementem wielkiej grze. Chodzi o gruntoy ne zabagnienie stosunków radzie' ko-amerykańskieh, wpędzenie it w impas wygodny zarówno dla amerykańskich zwolenników „twardego kursu” wobec ZSRR i i w ogóle polityki przemocy, jak dla tych syjonistycznych szo­winistów w Izraelu, Nowym Jor­ku, czy Londynie, którym marzy się „Wielki Izrael” na zagrabio­nych ziemiach arabskich. W ramach tej gry rozpętana niesłychaną kampanię wokół tzw, problemu Żydów radzieckich, rzekomo uciemiężonych i niczego tak nie pragnących, jak ofiarnej emigracji do Izraela, do którego wcale jakoś nie pilno izraelskim patriotom stałe zamieszkałym w USA i w kilku innych krajach. Ukoronowaniem tej prowokacy nej hecy jest zorganizowany Brukseli trzydniowy „S Wiato w Kongres Gmin Zydo\vsłr,>h •» Obronie Żydów w ZSRR- . 'W ZSRR brało się pod uwagę moż­liwość takiej prowokacji, ocenia­nej przez władze i społeczeństwo radzieckie jako perfidna próba przeciwstawienia Zw. Radzieckie­mu wszystkich Żydów żyjących na świecie. I tak się też stało, o czym „Prawda” pisała obszer­nie przez kilku dniami. Kto by zaś sądził, że demoni­zuje się tu ruch syjonistyczny i przecenia jego związki z polityką amerykańską, ten niechaj prze­czyta. v co mówił o tyra już 1952 roku ówczesny izraelski mi­w nister spraw zagranicznych Shą­­rett: „Aktywny udział Żydów z USA w budowie naszego państwa zależy od tego, na ile polityka zagraniczna Izraela będzie zinte­growana z globalną polityką Wa­szyngtonu. Nasi żydowscy bracia za Oceanem nie pomogą nam, je­śli my nie podporządkujemy się woli ich rządów”. Zw. Radziecki przestrzegł rząd belgijski, że brukselska prowo­kacja syjonistyczna nie mieści się w tradycjach dobrych, przyjaz­nych stosunków radziecko-belgij­skich. To jasne. I znów w głębi, w politycznym tle anty­­odprężeniowej afery widać Wa­szyngton ty. Takie są najważniejsze fak­Drobniejszych, a równie wymownych można by przy­toczyć mnóstwo. Przeciwsta­wić można im jakże wątłe do tej pory rezultaty rozmów SALT (o ograniczeniu zbrojeń strategicznych), jakieś począt­ki współpracy radziecko-ąme­­rykańskiej w kosmosie, no i ostatni, poważniejszy akcent optymistyczny — układ o de­­zatomizacji dna morskiego, Nie jest dużo tego dobrego, niestety. I dlatego, oczekując z opty­mizmem dalszego rozwoju ogólnoeuropejskiej współpra? cy, którą Amerykanie hamu­ją, ale której uniemożliwić, jak się okazuje, nie są w stanie, oczekując, mimo wielu jeszcze komplikacji, politycz­nego uregulowania konfliktu bliskowschodniego — trudno dziś o taki optymizm w oce­nie perspektyw stosunków na linii Moskwa — Waszyngton. Oczywiście, w polityce każdy zwrot jest możliwy i możliwy jest również wzrot ku rozsąd­kowi w Waszyngtonie. A jeśli nawet nie — to w Moskwie nieraz już zwracano uwagę, że skoro nie można ze St. Zjednoczonymi, to świat zaczyna już uczyć się rozwią­zywać bez nich swoje wielkie problemy. I to jest chyba największe novum w spojrzę niu na współczesny świat, w spojrzeniu, które być może ukształtuje politykę radziecką na najbliższe lata. WOJCIECH KTIRICK1 1 ji I«!t. sj ►­wi­•y t€fifwy W t­łl Helikoptery ratują alpinistów pod Mount Blanc PARYŻ (PAP), w dalszym cią­gu trwa gorączkowa akcja ratun­kowa. której celem jest ocalenie znanego alpejskiego przewodnika R. Desmaisona, który wraz pewnym alpinistą ugrzązł na wy­z sokości 4 tys. m w masywie Grandes - Jorasses w pobliżu Mount Blanc. Helikopter wysłany na pomoc nie zdołał wylądować na niewiel­kiej platformie gdzie obozują roz­bitkowie. Podjęta będzie jćszcze próba lądowania na szczycie Walkera znajdującym się o 199 m powyżej wzywających pomocy.

Next