Trybuna Ludu, wrzesień 1967 (XX/242-271)

1967-09-16 / nr. 257

SOBOTA, IS WRZEŚNIA, 1967 R. — NR 2 ■^nowinkl«­fcuryscyczne '^-Zgien ma 650 (all 2ai«n. »0-lysi*cin* miasm w juai Ićdrkim, święcić będzie w arzvszjvm r© fcu *woj® 650 „urodziny"! JufaifftüsxöwB przygotowania już się rozpoczęły, Ptiy sta pi cno do porządkowania ulic skwerów. Niektóre frontony domów ©Wry* i ma)q nowe, kolorowe elewacje. Obcho­dy rocznicowe zapoczątkuje uroczysto sesja Miejskiej ftady Narodowej. Przy gotewuje się wystawę archeologiczną, o także wystawą obrazującą miasto dzi siejsze. Ponadto w programie przewi­dziane są festyny, wieczornice^ kónkur­­zy, imprezy sportowe i turystyczne, Spec­jalny program z okazji święta miasta zapowiada zgierska młodzież, Jest motel w Beskidach Nareszcie Beskid Śląski doczekał bar­dzo potrzebnego tu obiektu, a miano­wicie motelu. Co prawda jedna jaskół­ka nie czyni wiosny. Jedna tego typu placówko w ruchliwym rejonie turysty­cznym - to stanowczo za mało. Ale już »am fakt Zasługuje na odnotowanie. Motel, uruchomiony na początku wrześ­nio br. mieści się w Ustroniu-Polanie. Obok dolnej stacji wyciągu ńó Czńnto rią. Motel dysponuje 32 miejscami noc­legowymi, restauracją, stacją obsługi technicznej. Jest też stacja benzynowe •raz punkt sprzedaży samochodowych akcesoriów. Meksyk stawia na turystykę W ubiegłym roku Meksyk odwiedziło blisko 1,5 min turystów zagranicznych. Według opinii władz meksykańskich, licz­ba ta nie jest zadowalająca. Podjęto więc pewne kroki dla jej powiększenia. Jak in­formują „Rynki Zagraniczne", kraj tOn zamierza w ciągu najbliższych 6 lat wydatkować na inwestycje turystyczne 840 min peso, (ok, 24 mir» funtów sztor­­lingów). Spora część tych fundussy zo­stanie zużyta na obiekty turystyczno, ma- Jj«* P'*yjąć zagranicznych gości Z okazji Olimpiady, która odbywać się będzie ta rok w tym kraju. W tym celu powięk­szono już 6 największych hoteli w MOxice City. Cztery nowe obiekty hotólówe sq już na ukończeniu, a w najbliższych pla­nach - budowa pięciu następnych. Dla potrzeb gości Olimpijskich przystosowuję się ponadto 44-piętrową wieżę w cent­rum miasta. Turyści będą mieli tOkżó do dyspozycji ponad 720-pokojOWy mo­tt) 57 Na tematy dnia W obronie wzgardzonego grosza... dewizowego J AKIE może być porów­nanie między eksportem cukrowni i fabryczki wo­dy sodowej? Cukrownia to miliony dolarów czy złotó­wek dewizowych, zajęć is dla dziesiątków pracowników cen­trali handlu zagranicznego, kontrakty, umowy na wyso­kim szczeblu, pochwalne głosy uroczystości, prasy• A wytwórnia wody sodowej za 100 tysięcy złotówek dewizo­wych lub fabryczka wyro­bów gumoiuych za 50Ó tysię­cy złotych? Choć eksport małych zakła­dów i zakładzików przemy­słowych odbywa się z reguły za gotówkę i przynosi stosun­kowo wysokie zyski, nie roz­­wija się on w należytym tem­pie. Fabryczki gwoździ, koś, zawiasów, do drzwi, kani­strów, warsztaty obsługi sa­mochodów i setki podobnych obiektów wciąż czekają na sprzedaż. Dzieje się tak pomimo Istnienia wielkiego zapotrze­bowania nu wszelkiego ro­dzaju małe fabryki i Wy­twórnie. Kraje rozwinięte i rozwijające się nie mogą się bez nich obejść, a w gigan­tach przemysłowych nie za­mierzają produkować różnych drobiazgów ani wykonywać usług naprawczych i podob­nych. Temu zapotrzebowaniu mo­że w znacznej mierze sprostać nasza drobna wytwórczość, która wykazuje wielkie zain­teresowanie eksportem małych obiektów przemysłowych, pro­wadzonym już od 1960 roku. Niestety eksport ten napo­tyka na ogromne trudności zwłaszcza w .kraju. Centrale handlu zagranicznego, zajęte milionowymi transakcjami, nie udzielają dostatecznej u­­wagi „drobiazgom”, nie mają czasu na zajmowanie się akwizycją niegodną poważ­nych handlowców. Ba, istnie­jąca od dłuższego czasu ko­mórka eksportu małych o­­biektów w „Cekópie” została zlikwidowana, a jej agendy przeszły do biura zajmujące­go się Wieloma Innymi spra­­wami. Również inne centrale handlu zagranicznego nie wy­kazują zbytniego zaintereso­wania tym, eksportem.. Ten brak zainteresowania, skłonił władze do powołania międzyresortowej komisji składającej się z przedstawi­cieli Ministerstwa Handlu Zagranicznego i Komitetu Drobnej Wytwórczości. Komi­sja miała zająć się usunię­ciem przeszkód hamujących rozwój eksportu. Okazało się, że drobna wytwórczość może dostarczyć różnych małych obiektów przemysłowych na sumę 80 milionów złotych o* biegowych rocznie. Chodzi tylko o to, aby je sprzedać. Wyszły również na jaw in­ne trudności. Zakłady drob­ne) wytwórczości produkujące małe obiekty nie są objęte systemem premii eksporto­wych, co rzecz jasna, nie u­­łatwia lecz utrudnia ich dzia­łalność. Najważniejsza, jest jednak, co jeszcze raz pod­kreślamy, niedostateczna ak­tywność centrali handlu za­granicznego w forsowaniu te­go rodzaju eksportu. Dobry kupiec odnosi się i szacunkiem do każdego klien­ta, niezależnie od tego ety kupuje za miliony czy za gro­sze• Na groszowych intere­sach niektórzy robią miliony. B. L ________________________________________________TRYBUNĄ UTDU Kłopoty z obsadą kadrową szkół Na Rzetzowstczyżnle — 120 absolwentów zakładów kształcenia nauczycieli nie podjęło pracy ♦ W woj. białostockim — najtrudniej w szkołach zawodowych ♦ W okręgu olsztyńskim — lepiej niż w roku ubiegłym Jak W roku ubiegłym tak i u) obecnym wydziały oświaty i kuratoria mają większe lub mniejsze kłopoty z obsadą ka­drową szkół. Nie Wszyscy absolwenci zakładów kształcenia nauczycieli zgłosili się w szkołach, które oczekiwały no­wych nauczycieli. Przyczyny niepodjęcia pracy są róine: brak odpowiednich mieszkali, niechęć do pracy na wsi, przy­jęcie bardziej intratnej posady w placówkach pozaszkolnych itp. Z faktów tych wypływają oczywiście pewne wnioski. Na niektóre wskazują nasi terenowi korespondenci. RZESZÓW W woj. rzeszowskim 120 ab­solwentów SN-ów i liceów pe­dagogicznych nie stawiło się do pracy. Były i takie Wypadki, jak w powiecie Leżajsk, gdzie młodzi nauczyciele pozostawili swoje dokumenty w Wydziale Oświaty, ale nie zgłosili się wię­cej, Podobnie niepomyślnie kształtuje się sytuacja w Jaś­le. Są w tej chwili miejscowości bardziej atrakcyjne, jak ośrodek przemysłowy Dębica, gdzie szkolnictwo otrzymało o kilka­dziesiąt ofert więcej niż zdolne jest zatrudnić, Ci sami kandy­daci jednakże odmówili przy­jęcia pracy w wioskach, nawet w pobliskich. Szkoły podstawo­we Rzeszowa również mają więcej kandydatów niż miejsc, ale już w powiecie wyłaniają się duże trudności.,, Pęd do urządzenia się młodych nauczycieli w mieście jest po­wszechny w całym wojewódz­twie. Nie zjawili ale tak** w komple­cie w pierwaum ditiii nauki ab­solwenci wyZsaycb szkól pedagogice­­nych a* skierowaniem d6 pracy. Sckoinictwo średnie i zawodowe miało r6wrtie* zatrudnić kilkunastu nowyćh nauczyćieli-stypendystów Kuratorium Okręgu Szkolnego »raz absolwentów wy ta tych uczelni t!U Z KO ci litt«, usuwaniu pr«euv»'»fc<2ftjnymi. Me kumy t nich czynią Oudcziit* staia«i*a o uzys*a­­tu*s umiany miejsca jżiAćy. Braki w posadzie powodują, że rzeszowskie szkolnictwo mc dysponuje na razie potrzebną nam 4 nauczycieli cnemu, fizy­ki, języka niemieckiego i an­gielskiego, zas w szkutach za­wodowymi — inżynierami- tech­nikami, jak iTüoi'rnuJfc wOb du urna io urn. sprawy te mają byc osiaiecsn.e rozwiązane. BIAŁYSTOK C. Bi. W tym roku szkoły oczekiwa­ły kilkuset aosolweiitow zakła­dów kształcenia nauczycieli. Nie zKiosiio się do pracy its osób. braki trzeoa było uzupełnić ab­solwentami liceów kśztałCących, którzy W ogolno­­czasie roku szkolnego na zaocznym kursie zdobywać oędą przygo­towanie pedagogiczne. Z ub.cglego runu »pośród *0 nau­­ceyćiłli po liceacn ogoinoksztaicą* eyelt jo jsdonyio na kursach kwa* mutacje i po.ostaiu juz w nauczy­cielskim zawodzie, ubserwuje się jednak, *e wielu sposrna absolwen­tów liceów ogólnokształcących traktuje tę pracę ja«o tymczasową przystań — ^ zamiarem ponawia­nia próby dostania się na wyzaae studia. Braki kwalifikowanej kadry W szkolnictwie podstawowym uzupełnia się również absol­wentkami liceum wychowaw­czyń przedszkoli. Na Ogół stają śię one cenionymi nauczycielka­mi uczniów klas najniższych, gdyż są dobrze przygotowane ao zajęć z małymi dziećmi. Ab­solwentki te również uzupełnia­ją swe kwalifikacje. Należy do­dać, że nie dzieje się to ze szko­da dla Obsady kadrowej biało­stockich przedszkoli, które po­siadają już dostateczną liczbę wycho wawczyń. Jedną z przyczyn niepowo­dzeń w pozyskaniu przez szko­ły podstawowe wszystkich ab­solwentów zakładów kształcenia nauczycieli jest tzw. baza re­krutacyjna kandydatów do tych zakiadow. bu studium nauczycielskiego w Hniyiimukii przyjmuje »ię głów­nie miodzie* nuejicuwą, poucza« gdy w szkołach białostockich bytu w tym roku mato wolnych miejsc pracr. A znów białostoccy siucba­­cze s.N wiązali swe plany ivciowe a prącą w samym Białymstoku. Szczególny brak odczuwają powiaty nauczycieli kolneński (brak aktualnie 30 nauczycieli), suwalski, gołdapski i białostoc­Najtrudniejsza sytuacja w dalszym Ciągu rysuje się w szkolnictwie zawodowym. Na poszukiwanych 60 nauczycieli przedmiotów zawodowych wła­dze oświatowe otrzymały tylko jednego absolwenta — stypen­dystę po wydziale elektrycznym politechniki oraz siedmiu Inży­nierów pracujących w zakła­dach produkcyjnych, którzy pracę w szkolnictwie przyjęli dodatkowo. O Ile w Białymstoku nie nra w zasadzie kłopotów ż pozyskaniem do dodatkowej prac«’ inżynierów i zakładów produkcyjnych, to w wie­lu miastach powiatowych i mia­steczkach Białostocczyzny sprawa Jest ju* znacznie trudniejsza. Nie jest też dobrze z pozy­skaniem nowych kadr t wyż­szym wykształceniem — do nauczania przedmiotów ogólno­kształcących! Aktualnie brak 56 nauczycieli, głównie do takich przedmiotów jak: wychowanie fizyczne, język rosyjski, nie­miecki, zajęcia techniczne i ję­zyk angielski, po raz pierwszy jednakże w tym roku szkoły średnie Białostocczyzny w peł­ni zaspokoiły swoje potrzeby cc do polonistów i matematyków Ale spory zawód zrobili w bie­żącym roku białostockim wła­dzom oświatowym stypendyści Na 24 zobowiązanych do podję­cia pracy zgłosiło się 16 osób, (km) OLSZTYN Bieżący rok szkolny w Olsz­­tyńskiem rozpoczął się w bar­dziej sprzyjających warunkact aniżeli rok ubiegły. Liczba nau­czycieli szkół podstawowycł jest tylko o 15 osób mniejsze W stosunku do planowanej. A ponieważ ta piętnastoosobows luka dotyczy tylko szkół wyże; zorganizowanych wypełniono je bez większego trudu godzinam nadliczbowymi innych nauczy’ cieli. Ta optymistyczna ocena jest trochę w sprzeczności z nastę­pującym faktem: około 30 proc absolwentów SN i około proc. absolwentów liceów peda­1C gogicznych nie zgłosiło się dc szkół olsztyńskich, obejmując pracę w innych województwach lub w innych zawodach. Jed­nakże — jak informuje kura­tor — na ich miejsce zgłosili się inni, nieoczekiwani, o podob­nym przygotowaniu. W rezulta­cie np. powiat węgorzewski ma więcej absolwentów SN niż projektowano. Natomiast mieszkaniowa sy­tuacja wielu nauczycieli jest zła, a Często wprost tragiczna. Według danych kuratorium mieszkań nauczycielskich na wsi SIS 217 w miastach ma nadmierne za­gęszczenie. i a* ponad 20o miesz­kań nauczycielskich (IBS na «vsi i#5 w mieście) — to mieszkania u­­rządzone z czegoś, co wcale ns mieszkanie przeznaczone nie było Jednak dzięki stabilizacji obsad« nauczycielskiej «v szkołach n!e ms ju* dzisiaj konieczności — tak kło­potliwej w latach ubiegłych — wy­szukiwania dodatkowych pomiesz­czeń mieszkalnych, Z Uznaniem trzeba powitać inicjatywę budowania mieszkać dla nauczycieli siłami i środka­mi społecznymi. Np. «v powiecie bartoszyckim v tym roku rozpoczęto budowę *i domkóty dwurodzinnych dla nau ezyeieU, a «v pnw. inrągowskim ra­dy narodowe przeznaczyły 2S bu dynków, w których pn przeprntsra­­dżenin remontów (częściowo czynie społecznym) znajdą mieszka­v nia wiejscy nauczyciele. L. LEST. ki ____________________________________________ Na składach i w magazynach Od przybytku głowa boli C IESZĄ nos wszelkie osiągnięcia Inwestycyjne, martwią niepowodzenia. Na inwestycjach skupia się uwaga opinii publicznej. Nic dziwnego: mi­liardy, które na nie przeznaczamy, stanowią tzw. aku­mulację —- odłożenie części dochodu narodowego po to, by pożytek z niej mieć później. Akumulacja ozna­cza przecież rezygnację z zaspokojenia pewnych po­trzeb dzisiejszych. Siedząc pilnie działalność in­westycyjną zdajemy się nie­kiedy zapominać, że przezna­cza się na nią średnio tylko jakieś trzy czwarte akumulacji. Pozostałą część stanowi głów­nie przyrost zapasów. Problem raczej mało atrakcyjny, przyroście zapasów nie pisuje o się reportaży. A przecież co roku na cel ten przeznaczamy kilkadziesiąt miliardów zło­tych. Ponieważ poniższy arty­kuł dotyczyć będzie głównie zapasów w przemyśle, mówić będziemy o kilkunastu miliar­dach. O tyle rosną corocznie zapasy w przedsiębiorstwach przemysłowych. Co znaczy „odpowiednio" Że rosną, nie powinno niko­go dziwić. Większa produkcja, bardziej rozbudowany prze­mysł wymagają zapasów od­powiednio większych. Ale co znaczy słówko „odpo­wiednio”? Czy np. dwa razy większa produkcja w pewnej fabryce wymaga podwojenia zapasów? A dziesięciokrotny wzrost produkcji? Nawet w prostym wypad­ku trudno przewidzieć, jaka powinna być zależność — cóż dopiero, gdy rzecz rozpatry­wać w skali całego przemysłu krajowego. Analiza staje się wtedy niezmiernie skompliko­wana i w gruncie rzeczy nie potrafimy powiedzieć, co zna­czy użyte wyżej słówko „od­powiednio”. Jak sie przekona­my, nie jest to jedyna niewia­doma, która spotykamy oma­wiając ten temat. Możemy natomiast obserwo­wać występujące w naszym przemyśle tendencje. Produk­cja globalna przemysłu uspo­łecznionego wzrastała ostatnie co roku o 6 do 9 proc. w po­równaniu z rokiem poprzednim. W tym samym czasie przyrost zapasów wynosił z roku na rok 7 do 11 proc. Zapasy rosły Szybciej aniżeli produkcja przemysłowa, przy czym sytua­cja taka miała miejsce niemal We wszystkich resortach prze­mysłowych (wvjatek stanowi! przemysł chemiczny). Druga wątpliwość Taka tendencja mogłaby znaleźć usprawiedliwienie tyl­ko w jednym przypadku: gdy­by stan wyjściowy zapasów byl wyjątkowo niski. Przedstawiw­szy przeto dynamikę zjawiska, zatrzymajmy się na stanie obecnym i spytajmy, czy po­ziom ilościowy zapasów jest wystarczający. Pytanie ogromnie kłopotliwe Co znaczy „wystarczający po­ziom”? To już druga niewiado­ma, na jaka trafiamy w na­szych rozważaniach. Oto, co mówi na ten temat opracowa­nie, wykonane niedawno przez najbardziej powołane do tego instytucje Komisję Plano­wania, Radę Gospodarki Ma­teriałowej i Narodowy Bank Polski „Żadna ze stosowanych me­tod analizy makroekonomicznej zapasów — opracowaniu — czytamy w tym nie daje bez­pośredniej odpowiedzi, czy ist­niejący poziom zapasów — Jest prawidłowy, tj. zabez­piecza produkcje i obrót; — jest niezbędny, tj. nie przekracza poziomu konieczne­go dla prawidłowe.) gospodar­ki”. Może więc poszukać trzeba Odpowiedzi pośredniej? W pewnej mierze mogą do­starczyć jej porównania mię­dzynarodowe. Otóż u nas zaoa­­sy stanowią, zależnie od roku. dwadzieścia pare do trzydzies­tu paru procent akumulacji. W krajach zachodnich -— zaled­wie oarę lub kilka procent, z reguły poniżej dziesięciu. Różnica jest nazbyt wielka, by tłumaczyć ja' tylko od-miennościa metodologii, bez wątpienia odzwierciedla w nie­małym stopniu stan faktyczny. Co więcej kosztuje Łatwo zgadnąć, że niewielki proporcjonalnie wzrost zapa­sów w krajach kapitalistycz­nych wypływa ze znacznie wię­kszej elastyczności tamtejsze­go przemysłu — takiej, na jaką my jeszcze nie możemy sobie pozwolić. Porównanie jednak mówi. te rozwojowi gospodar­czemu powinien towarzyszyć raczej względny spadek zapa­sów, czego u nas nie widać. W naszych fabrykach ma­szynowych utrzymuje sie na ogół zapasy, wystarczające na kilkadziesiąt dni produkcji. W fabryce samochodów „Volks­wagen” zapas jest na półtora dnia, lecz działa tam zupełnie szczególny system dostaw, za­pewniający codzienny dopływ niezbędnych części i materia­łów, im większy zapas, tym wię­ksze zamrożenie kapitału. Ale jednocześnie — tym większa pewnoSc, że nie nastąpi przer­wa w produkcji z racji jakie­goś braku. Można teoretyzo­wać na temat przyśpieszenia obiegu środków obrotowych i usprawnień organizacyjnych, można powoływać się na przy­toczony przykład, ale dla praktycznych wniosków nie wolno nie uwzględniać naszej rzeczywistej sytuacji, rzeczy­wistego poziomu organizacji. I dlatego należałoby czasem się zastanowić, co by więcej koszto walo: czy określone zamroże­nie kapitału w zapasach i związane z tym niewątpliwe straty i koszty, czv ewentual­ne przestoje, spowodowane brakiem materiałów i przyno­szące w następstwie także wy­mierne straty. Nie wiem, czy ktokolwiek próbował takiego rachunku, Ale to jeszcze jeden punkt na naszej liście niewia­domych. Może to będzie przykre, ale powiedzieć trzeba, że takie musimy mieć zapasy, jakie dyktuje aktualny stan organi­zacyjny gospodarki. Twierdze­nie to zresztą można odwrócić mówiąc, że poziom zapasów jest w pewnej mierze wykład­nikiem dojrzałości organizacyj­nej przemysłu. Gdzie te zapasy Alternatywą zapasów ss sprawnie przebiegające dosta­wy, hamowane u nas m. in przez niedostateczna elastycz­ność dostawców. Co zrobić, by ją zwiększyć? Wszystkie zmia­ny w systemie zarzadzania i planowania idą w tym kierun­ku, ale w tym artykule zajmu­jemy się sprawami prostszymi. Znaczną pomocą byłaby gęsta sieć magazynów, należących do hurtu i zaopatrujących prze­mysł w potrzebne surowce i materiały. Powszechnie wia­domo, że przedsiębiorstwa gro­madzą zapasy w obawie przed trudnością nabycia określonych materiałów. Jeżeli zamiast za­mawiać na trzy kwartały na­przód, można by je kuoić od ręki w wojewódzkim magazy­nie, komu by się chciało upra­wiać osławione chomikarstwo? Stąd od dość dawna już zwy­ciężył pogląd, że należy rozbu­dowywać takie magazyny i tam gromadzić pewne zaoasy. Wartość ich — tzn, zapasów w sieci zaopatrzeniowej — ro­śnie stale, to prawda, i w koń­cu zeszłego-roku była. przesz­ło dwa razv wyższa niż przed pięciu laty. Dynamika jednak tego zjawiska wyraźnie ostat­nio zmalała, na koniec zaś I kwartału br. mamy wręcz spa­dek — już nie tempa, ale po prostu spadek wartości zapa­sów w sieci zaopatrzeniowej. Dzieje się więc odwrotnie, niżbyśmy sobie tego życzyli. Zapasy w naszym przemyśle rosną za szybko. Można by to jeszcze usprawiedliwić, gdyby w ślad szła zdecydowana po­prawa elastyczności produkcji, lepsze jej dostosowanie do po­trzeb rynku zagranicznego, wewnętrznego i poprawa ryt­miki. Lecz rewelacyjnych zmian na tym polu nie widać —■ a jeśli chodzi no. o rytmikę, to brak jej był na tyle niepo­kojący, że aż Plenum KC mu­siało nia sie zająć. wa Konieczna jest przeto popra­sytuacji i doprowadzenie zapasów, ich struktury i roz­mieszczenia, a także tempa ich przyrostu do jakiegoś optimum. Ponieważ zaś bardzo jest nie­jasne, na Czym optimum ma polegać — i ponieważ, jak wskazywaliśmy, sa różne inne wątpliwości i niejasności — po­trzebne są intensywne poszu­kiwania teoretyczne w tej dziedzinie. Teoretyczne, ale oczywiście osadzone jak naj­mocniej w realiach naszej rze­czywistości, MIROSŁAW KOWALEWSKI IV OBIEKTYWU FOTOREPORTERA Wrocławska ulica Foto: J. Nosie* PO VIII PLENUM Środowisko - dzielnica - dom Z YCIE nie słoi w miejscu. To, co wystarczało w partyjnej pracy wczoraj, tdało egzamin, przy niosło określone 1 dobre efekty — nie zawsze wystarcza na dzisiaj. A przecież myłleć musimy stale i o jutrze. Nabiera to szczególnego sonsu, gdy chodzi o pracę ideowo-wychowawczą, stanowiącą przecież podstawową I najistotniejszą dziedzinę działalności partii. Stwierdzenia VIII Plenum Komitetu Centralnego trafiają w sedno naszych sosnowieckich problemów. W warunkach mia­sta wysoko uprzemysłowionego sprawa kojarzenia w pracy partyjnej działalności gospo­darczej ze stałą działalnością polityczną jest nakazem dnia, zwłaszcza tutaj, w Zagłębiu, ca terenie o bogatych i pięk­nych tradycjach rewolucyjnych, W pracy ideowo-wychowaw­­czej wielką rolę mają do ode­grania organizacje grup pracy terenowej. One to właśnie umo­żliwiają dotarcie ze słowem partii, siłą jego politycznego oddziaływania do każdego do­mu, do każdego mieszkania. Właściwie ustawiona praca grup terenowych, stale ich rozwija­nie i doskonalenie służy podno­szeniu na wyższy poziom demo­kracji socjalistycznej: w tej formie pracy widzimy też wiel­ką szansę dalszego rozwoju ak­tywności społecznej. Członek partii spędza w swym zakładzie pracy, a więc tam, gdzie działa jego podsta­wowa organizacja partyjna, je­dynie trzecią część doby. W tycb ośmiu godzinach nierzadko koncentruje się jego działalność polityczna, na zebraniach par­tyjnych zwykło się też oceniać jego postawę właśnie w ciągu tych godzin spędzonych w ko­palni czy hucie. A przecież przynależność do partii, praw­dziwa postawa jej członka nie ma w sobie niczego, co można by porównywać z podpisywa­niem listy obecności przy wchodzeniu na teren zakładu. Legitymacja partyjna Zobowią­zuje do stałego postępowania zgodnie z wymogami jej statu­tu, ustawicznego oddziaływania na najbliższe otoczenie W grupie terenowego działania Staramy się więc, by w So­snowcu każdy członek partii pracował w grupie terenowego działania. Takich grup jest w mieście 337, w ich skład wcho­dzi 12,5 tysiąca towarzyszy. Grupy powstały w Sosnowcu przed kilku laty i zdały dosko­nale egzamin w okresie wiel­kich kampanii politycznych i społecznych. Mają . szczególnie bogaty wkład w wielkie, pro­wadzone silami społecznymi przeobrażenie naszego miasta. Notowaliśmy w ich krótkiej historii również pewien spadek aktywności, z tym większą sa­tysfakcją odnotowujemy ich dzisiejszą liczebność i prężność. Korzystając z dotychczaso­wych doświadczeń podzielili­śmy miasto na 10 okręgowych komitetów koordynacyjnych dn spraw grup terenowego działa­nia, im to bezpośrednio podle­gają grupy danego okręgu. W ramach całego miasta koordy­natorem takim jest komisja do spraw grup terenowego działa­nia. W skład komisji koordy­nacyjnych, z miejską włącznie, wchodzą przedstawiciele Komi­tetu Miejskiego PZPR, Rady Narodowej, Frontu Jedności Narodu, organizacji masowych i młodzieżowych. Milicji Oby­watelskiej i administracji, Ta­ki skład ułatwia wzbogacenie i poszerzenie problematyki pracy grup terenowego działania oraz systematyczne informowanie ich członków o aktualnych wy­tycznych partii. Aby uniknąć dublowania pracy prowadzonej równocześnie w zakładach, w podstawowych organizacjach partyjnych wśród tych samych towarzyszy, omawia się spra­wy polityczne oglądane już przez pryzmat zadań danego, konkretnego środowiska. Przyjmujemy w skład grup tych towarzyszy, którzy pra­cując w zakładach leżących poza obrębem naszego miasta, a więc należących nie do na­szej miejskiej organizacji, tutaj mieszkają i mają pole partyj­nego działania. Podstawowe organizacje partyjne mają obo­wiązek przekazywania do grup przyjętych kandydatów, co da­je możliwość pełnej oceny ak­tywności i dojrzałości politycz­nej przyszłych członków partii. Wrażliwość i ofensywność Przed tak zorganizowaną ar­mią towarzyszy stawiamy o­­bowiązek znacznego wzbogace­nia argumentacji w pracy poli* tyczno-wyehowawczej. Działa­ją oni przecież w środowiskach bardzo zróżnicowanych. Chodzi o zbliżenie do każdego miesz­kańca miasta programu partii oraz o czyny społeczne prowa­dzone w imię upiększenia i roz­budowy miasta. Ale chodzi też zarazem o uczulenie naszych towarzyszy na wszystko, co przeszkadza ludziom, jest po­wodem ich niepokojii i zdener­wowania, zatruwa atmosferę. Owa szczególna partyjna wraż­liwość pozwala na rugowanie z życia każdego środowiska przyczyn tych niekorzystnych zjawisk, tworzenie klimatu sprzyjającego obywatelskiej krytyce, mobilizacji do usuwa­nia zła; jest ona warunkiem, aby grupy żyły tym, co nurtu­je środowisko. Użyłem, mówiąc o naszych grupach terenowego działania, określenia „armia”, trzeba więc powiedzieć o potrzebie jej u- Zbrojenia. Chodzi o wiedzę, wnikliwą znajomość proble­mów, zasób argumentacji, która umożliwia w każdej sytuacji i w każdym środowisku wyja­śnienie polityki partii i rządu; pozwala nie tylko na zebraniu, ale w sąsiedzkiej pogawędce czy po prostu u siebie w domu, w rozmowie ośmieszyć plotkę, re­agować na polityczną działal­ność przeciwnika. Skuteczność słów zależy oczywiście od au­torytetu człowieka, który je wypowiada — autorytetu, opie­rającego się na szacunku i za­ufaniu najbliższych. Konieczna jest więc pełna zgodność słów z czynami, w parze ze słowami musi iść przykład godny naśla­dowania Odpowiedzialność za młodzież Grupy terenowego działania są w stanie odegrać pozytyw­ną rolę w kształtowaniu proce­sów integracji społecznej. Pra­cują w nich przecież obok ro­botników przedstawiciele inte­ligencji, obok nauczycieli go­spodynie domowe, ludzie za­trudnieni w produkcji i przed­siębiorstwach usługowych. Tak­że dzięki temu działalność grup terenowych pozwala na rozwią­zywanie wielu trudnych pro­blemów. Weźmy chociażby nauczycie­la, który na tej płaszczyźnie ma możliwość przedłużania kon­taktu z uczniem, jego otocze­niem i rodzicami. Uważamy za konieczne szukać każdej szansy dotarcia do młodzieży, której sposób myślenia, stopień zaan­gażowania w życie i poczyna­nia całego narodu są niezwykle ważne dla partii, dla przyszło­ści całego kraju. Wykorzystać tutaj trzeba każdą salę szkolną, każdą świetlicę, każdy mały klub, ruszyć zdecydowanie miejsca niedostateczne jeszcze j zainteresowania sportowe. Ma­my coraz lepsze warunki, by masowy ruch sportowy stał się wśród młodzieży rzeczywisto­ścią. Należy tu dodać także tu­rystykę — organizację waka­cyjnych wędrówek do Polsce.., W IELE form już stosują, jeszcze więcej powinny stosować grupy tereno­wego działania. Jedne zrodziły się w dotychczasowej pracy, inne ujęte są dopiero w pro­gramy działania, które stają się partyjnym zadaniem towarzy­szy. Chodzi o stawkę najwyż­szą — socjalistyczne wychowa­nie, chodzi o takie formy pra­cy, które realizację tego pięk­nego celu potrafią doprowadzić najskuteczniej do każdej dziel­nicy naszego miasta, do każde­go z jego domów. Jest to jedno z naczelnych zadań, które wy­nikają z potrzeby doskonalenia i ofensywności pracy ideowo­­wychowawcżej, sprecyzowa­nych w postanowieniach VIII Plenum KC PZPR i naszego Komitetu Wojewódzkiego, STEFAN GOŁĘBIOWSKI I sekretarz KM PZPR w Sosnowcu 3 Z notatnika klienta Jesień w handlu konfekcją ❖ Stare kapcie w PDT? ♦ Opakowaniowe śmieszności * Powody braku powideł śliwkowych F 1ĘKNA wrześniowa po­goda nie pozostają bez zonu wpływu na początek se­jesiennego w handlu. W sklepach konfekcyjnych je­szcze me zaczął się większy ruch. Ale dobni, atrakcyjna odzież jesienna i teraz już cie­szy się powodzeniem. Oczywi­ście, W tych placówkach, które dbają o przygotowanie w porę odpowiedniego wyboru i sta­ranne zaprezentowanie towaru klientowi. Tyle przybyło w Warszawie i w innych wielkich miastach placówek Centralny konfekcyjnych, ale Dom Towarowy w stolicy ciągle przoduje w staranności! 1 to nie tylko w zapobiegliwości o modne fa­sony, ich rozmaitość, ale także — rzadka rzecz! —- o dobór sła­wnych naszych „rozmlaro­­wzrostów” konfekcji. Lansował kiedyś CDT jesien­ne kostiumy damskie, które klientki przyjęły dość ostrożnie. Konsekwencja w handlu rzecz chwalebna. Wiele kostiumów, oferowanych obecnie przez CDT, klientki kupują, jak to mówią, bez mrugnięcia okiem, choć bynajmniej nie są to mo­dele takie znowu tanie. Szyte są bowiem dobrze. Podobnie, u progu sezonu, prezentują się także płaszcze, jesionki i ubrania męskie. Ma­rynarek zaś, jak od lat, nie ma. Nie może się jakoś uporać handel i przemysł z czymś tak zdawałoby się prostym, jak bluzki kobiece i spódnice. Wy­bór tych pierwszych w handlu odzieżowym nie tylko w stoli­cy, ale i w innych miastach, jest więcej niż kiepski. Jeśli zaś chodzi o spódnice, to wła­ściwie tylko jedna fabryka, Warszawskie Zakłady Przemy­słu Odzieżowego, traktuje ich produkcję na serio. Ale WZPO dbają, jak wiadomo, przede wszystkim, o „nastolatki”. jWy SBÖD wielu domów to* •Ą/ watowych i handlowych w różnych miastach, któ­re w widoczny sposób podno­szą poziom zaopatrzenia i ob­sługi klientów, nie brak, nieste­ty, pracujących po prostu — niechlujnie. Należy do nich np. Powszechny Dom Towarowy w Kielcach, przy ul. Sienkiewicza. Setki męskich ubrań, tań­szych i drogich, wizytowych i do pracy, stłoczono na wiesza­kach, z których przychodzi ,klientowi siłą je wyciągać. Gar­nitury są zakurzone, zgniecio­ne, dobranie odpowiedniego rozmiaru, to kwestia przypad­ku albo uporu klienta. Lokal PDT stary t ciasny? Zapewne, ale to nie jedyny powód. Cóż bowiem rzec o takim np. pomyśle tegoż PDT, jak sprze­daż w nim,., starzyzny? Oto w dziale obuwniczym umieszczono gablotę z używanym obuwiem. Skąd się tu wzięło? Ano jest to obuwie, które klienci nosili jakiś czas, potem w ramach re­klamacji zwrócili, a PDT te stare, mocno ubrudzone kapcie próbuje jeszcze sprzedać innym klientom...! / ' NANE kłopoty i trudno­ści klientów z nabyciem rozmaitych wyrobów tc opakowaniach odpowiedniej tąielkości, stwarzają czasem sy­tuacje zaskakująco śmieszne. Gdzie najlepiej szukać zna­nych z jakości wyrobów prze­mysłu chemicznego, jak nie w pierwszej, firmowej placówce detalicznej tegoż przemysłu, u stolicy, w pawilonie przy ul, Brackiej? Czytelnik nasz pragnął tam nabyć półkilogramową puszkę kleju „Butapren". — Proszę bardzo, ale w pusz­ce o zawartości 0,70 kg — od­powiada sprzedawca. Klient jednak dostrzega na półce 20-dekowe puszki „Butaprenu". — Poproszę o dwie takie pu­szki. -— Niestety, nie mogę sprze­dać dwóch. To towar deficyto­wy, sprzedajemy tylko po jed­nej. — A więc mogę kupić albo 70 deka kleju, albo 20? — Tak. No i skończyło się na tym, że kupił, chcąc nie chcąc, wię­cej niż potrzebował onego d e­­rficytowego kleju! ubiegłym tygodniu py­taliśmy kostycznie na tym miejscu przemysł owocowo-warzywny, nie produkuje więcej dlafzego powi­deł ze śliwek. Dyrekcja zjednoczenia tego przemysłu odpowiada: „...na rok 1967 handel zgłosił zapotrzebowanie w pierwszej wersji na 5 tysięcy ton powideł, zmniejszając je następnie Ao 3 tysięcy ton. Również na rok 1968 zamówienie handlu wynosi 3 tysiące ton." 1 dalej zjednoczenie podkreśla, że przemysł może dostarczyć powideł śliwkowych tyle, ile handel zażąda, Wynika więc z tego, że to handel odzwyczaja konsumentów od śliwkowych powideł. Dlaczego1 ANDRZEJ WITKOWSKI

Next