Trybuna Ludu, luty 1989 (XLI/27-50)

1989-02-01 / nr. 27

, 0 ŚRODA Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się! #Trybuna Ludu P" ORGAN KOMITETU CENTRALNEGO POLSKIEJ ZJEDNOCZONEJ PARTII ROBOTNICZEJ ..............................1 ...... Nr 27 (13794) Role wyd. XLI Warszawo, 1 lutego 1989 r. Wydanie 3 Cena 15 zl Przed wizytą Wojciecha Jaruzelskiego w CSRS Gdy cel Jest wspólny Dzieje Polski Ludowej(9 str. Z Spory wokół reformy oświaty str. 5 Rzecznik rządu o „okrągłym stole" str. 4 Nasza kadra skfkpa0rd* kierunkiem trenera Łazarka, na pierwszym tegorocznym zgrupowaniu w Zakopanem przygotowuje się do tourne« po Ameryce Środkowej. SPORT - STR. 10 Zeskoczenie .dwudniowych ©bród Sefmu. Pnmnilr »Bohaterów Powstania Warszawskiego" powsia­­ruiiiniK je w Gliwickich Zakładach Urządzeń Technicz­nych. Krzysztof Kozak i Jacek Stachelski pracują przy cyze­lowaniu elementów pomnika. Aprobata dla rządowego projektu Planu Konsolidacji Gospodarki Narodowej • Korekta NPSG • Uchwalenie dziewięciu ustaw Poselskie „tak” . . " " : .. ;;.:K dla zamierzeń rzędu Rakowskiego Sprawozdawcy parlamentarni „TL” relacjonują: „Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przyjmuje do aprobujqcej wiado* mości podstawowe założenia projektu Planu Konsolidacji Gospodarki Naro­dowej na lata 1989-1990, jako programu działania rządu na ten okres" - głosi podjęta w drugim dniu obrad uchwała. Przyjęto ją wraz z opinią Komi­sji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów, w której sformułowane zostały krytyczne uwagi i wnioski wobec tego dokumentu. Drugi dzień obrad był dniem głosowań- nad przedło­żonymi Sejmowi przez rząd dokumentami gospodarczymi. Obok uchwał dotyczących planu konsolidacji i zmian w NPSG, Sejm przyjął ustaw, które sprzyjać siedem mają realizacji nowych założeń po­lityki gospodarczej i przy­spieszać proces reform. M. in. uchwalono bardzo ważną us­tawę o gospodarce finansowej przedsiębiorstw państwowych, Wydarzeniem dnia stało się pierwsze wystąpienie Rzecz­nika Praw Obywatelskich przed Sejmem PRL. Prof. Ewa Lętowska przedstawiła Izbie sprawozdanie ze swej działalności w związku z zakoń­czeniem pierwszego roku ka­dencji. Izba uchwaliła jeszcze tego dnia ustawy: o opłacie skarbowej i o nadaniu Aka­demii Medycznej w Bydgosz­czy imienia Ludwika Rydy­giera. Powołano -także mini­­stra — kierownika niedawno utworzonego Centralnego U­­Tżfdtr^Planowania:—-ggstśi TjTm~Frafićr«2Ph nailt — orä­­cownik naukowy Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Przedstawiciele rządu odpo­wiedzieli na interpelacje i za­pytania poselskie. W drugim dniu obrad kon­tynuowano debatę nad projek­tami dokumentów gospodar­czych. Obecni byli Wojciech Jaruzelski i Mieczysław F. Rakowski. Podobnie jak w dniu po­przednim, dyskusją nad prze­dłożonymi przez rząd projek­tami dokumentów, miała wie­le krytycznych akcentów. O potrzebie opracowania planu konsolidacji — mówił poseł Henryk Jużykiewicz (PZPR) — zadecydowały negatywne oceny polityki gospodarczej i trudności życia codziennego. Plan ten stanowi nowe zja­wisko w realizacji celów spo­łecznych. Wprawdzie obejmu­(DOKOŃCZENIE NA STR. 31 Wystąpienia IRENEUSZA SEKUŁY EWY ŁĘTOWSKIEJ Uchwale str. 3 Posiedzenie Biura Politycznege KC PZPR A -i* stycznia Biuro Polityczne na posie- I dzeniu z udziałem I sekretarzy ko­­mitetów wojewódzkich i kierowników wydziałów KC PZPR oceniło sytuację spo­łeczno-polityczną w kraju. Podkreśliło, że w zachodzących przeobrażeniach gospodarczych, politycznych i społecznych decydującą rolę od­grywa postawa klasy robotniczej. Jej dążenie do poprawy jakości pracy i życia oraz harmo­nijne współdziałanie z inteligencją wyzhaczają głębokość i radykalizm reform. W dobie szybkich przemian gospodarczych — stwierdzono — w warunkach pluralizmu poli­tycznego i związkowego jest niezbędna w za­kładach pracy obecność i aktywność polityczna organizacji partyjnych. Są one i pozostają za­sadniczym trzonem partii, zwłaszcza w środo­wiskach robotniczych. Zmienia się jednak ich rola: rośnie ich znaczenie jako ogniw współ­tworzących politykę partii i decydujących o jej realizacji. W myśl uchwał IV i X Plenum wzrasta też samodzielność POP i ich odpowie­dzialność za sytuację w środowiskach działa­nia, za kształtowanie treści i organizacyjnych form pracy. Powinnością komitetów partyj­nych jest udzielanie im pomocy i wsparcia. Partia w zakładzie pracy — stwierdzono — nie jest organem odpowiedzialnym za produk­cję — współdziała z kierownictwem przedsię­biorstwa, ale nim nie zarządza. Komitety za­kładowe, podstawowe i oddziałowe organiza­cje partyjne muszą stać się ośrodkami nowa­torskich koncepcji, inicjatyw społecznych i po­litycznych. Mają one prawo i obowiązek ząj­­mowania stanowiska w każdej sprawie za­kładu i ludzi z nim związanych, ułatwiać awans najlepszym, dbać o należyte material­ne i moralne premiowanie pracowników. Osobisty przykład członka partii, lepsza od przeciętnej praca, inicjatywa i przedsiębior­czość oraz sprzeciw wobec społecznego zła — to drogi budowania autorytetu partii. Takie powinny być, przede wszystkim, postawy dzia­łaczy partyjnych na stanowiskach kierowni­czych oraz pełniących funkcje w samorządach pracowniczych. Charakter, pozycja, rola speł­niana w zakładzie przez samorząd są jednymi z istotnych mierników jakości pracy organi­zacji partyjnej Obecność partii w zakładzie pracy jest gwa­rancją rozwoju i umacniania klasowego ru­chu zawodowego. Pluralizm polityczny i związ­kowy stawia przed zakładowymi ogniwami PZPR zadanie przeciwstawiania się próbom wykorzystywania ruchu zawodowego do poli­tycznych manipulacji, przekształcania zakła­dów w ośrodki niepokojów społecznych i ła­mania prawa. Partyjne działanie powinno sprzyjać rzeczowej dyskusji nad optymalnym modelem niezależnego ruchu zawodowego i właściwymi w zakładzie formami wyrażania różnorodności interesów, poglądów i opinii. IURO Polityczne wysłuchało relacji . . członków kierownictwa partii, którzy w 8 J ubiegłym tygodniu przebywali wśród za­łóg robotniczych i pracowników różnych in­stytucji, wykładowców i słuchaczy wyższych uczelni, mieszkańców wsi, młodzieży. Uczest­niczyli oni także w zebraniach podstawowych organizacji partyjnych. Rozmowy i dyskusje, niekiedy w tonie pole­micznym, koncentrowały się wokół problemów pluralizmu związkowego i politycznego, szero­ko rozumianego porozumienia narodowego, obrad „okrągłego stołu” oraz gwarancji, jakie są niezbędne, aby konsekwentnie wprowadzić w życie reformy gospodarcze. Spotkania potwierdziły, że decyzje X Ple­num KC PZPR społeczeństwo przyjęło z dużą uwagą i, generalnie rzecz biorąc, uzyskują one poparcie w różnych środowiskach społecznych miast i wsi. Niekiedy pojawiają się jednak reakcje emocjonalne, idące w parze z niezro­zumieniem istoty polityki partii. Robotnicy często wyrażali obawy przed podziałami wśród załóg, nasileniem walki politycznej w zakła­dach, ze szkodą dla ochrony ich interesów pracowniczych. Pytano członków kierownictwa partii o prze­bieg X Plenum, szczegółowe uzasadnienie i in­terpretację podjętych decyzji; wyrażano róż­norodne opinie na temat przeobrażeń koncep­cji socjalizmu w naszym kraju, przyszłej roli Sejmu itp. Dużo mówiono o obecnej sytuacji w kraju, w różnych środowiskach, przedsię­biorstwach i gospodarstwach rolnych, o nastro­jach społecznych i perspektywach gospodar­czych. Sygnalizowano różne niepokojące zja­wiska, zwłaszcza w gospodarce zakładów i na rynku wskazując na grożące spotęgowaniem inflacji próby wymuszania podwyżek płac. B IURO Polityczne zaleciło, aby wnioski i propozycje zgłoszone w czasie spotkań, a zwłaszcza pochodzące od załóg robotni­czych zostały wykorzystane przez odpowiednie komórki Komitetu Centralnego, a także w pra­cy instancji i organizacji partyjnych. Omawiano także przygotowania do zmian struktur organizacyjnych w centralnych i wo­jewódzkich ogniwach partii. Obecnie — stwier­dzono — w okresie szybkich przemian w kraju aparat partyjny oczekują szczególnie odpowie­dzialne i złożone obowiązki. Wypełni je pra­widłowo — podkreślono — mając właściwe warunki pracy, poczucie stabilności i wagi spełnianych zadań. Konieczne jest poszukiwa­nie takich rozwiązań organizacyjnych, które ułatwiłyby sprostanie nowym potrzebom poli­tycznym i społecznym, gwarantowały dużą ela­styczność, wysoki poziom merytoryczny i sprawność pracy ogniw partii. (PAP) (O obradach Biura Politycznego powiedzieli dziennikarzom: — str. 2J. i Ferie w Beskidach Bez śniegu, ale wcale nienudno BIELSKO-BIAŁA. Ponad 50 tysięcy dzieci i młodzieży spę­dza w tym roku ferie zimowe w Beskidach. Najwięcej zimo­wisk zorganizowano, jak zawsze w Beskidzie Śląskim i Ży­wieckim. Niestety, wszystko skomplikował brak śniegu, który normalnie w lutym w górach stanowi przecież największą atrakcję dia wypoczywających. W tej sytuacji wychowawcy i opiekunowie muszą radzić sobie w inny sposób, wypełniając młodzieży czas większą liczbą zajęć świetlicowych, rozrywek kulturalnych i wycieczek. • W samym Bielsku-Białej, gdzie w 22 placówkach prze­bywa na zimowiskach okoio 3 tys. dzieci, w sukurs przy­szedł wydział kultury Urzędu Miejskiego, który zebrał pro­pozycje od miejscowych pla­cówek i przedstawił bogatą ofertę kulturalną. Np dzieci zostały zaproszone do tutej­szych kin na „bielską zimę filmową” do muzeów, a tak­że do teatru lalek „Banialu­ka” i do „dorosłego” Teatru Polskiego,, który zaserwuje im nie lada gratkę — udział w próbie generalnej jednego z przygotowywanych właśnie do wystawienia na scenie spektakli oraz zwiedzanie ku­li« W szkole nr 28 w Hatcno­wie, gdzie na zimowisku w do­skonałych warunkach wypoczy­wa kilkadziesiąt dzieci pracow­ników PKP z Rybnika. Wodzi­sławia i Żor natknęliśmy się na zajęcia z piłką prowadzone w sali gimnastycznej. — Już w dniu przyjazdu, w poniedziałek — mówi wycho­wawczyni Monika Kowerczuk — rozegraliśmy pierwszy mecz w dwa ognie, a w planie ma­my wiele innych ciekawych im­prez sportowych i cały szereg wycieczek. Będziemy też regu­larnie wyjeżdżać na sztuczne lodowisko- do Bielska, aby dać (DOKOŃCZENIE NA STR. 4) Ferie w Warszawie nie radują pewno zbyt mocno jej małych mieszkańców, są jednak atrakcją dla dzieci mieszkających w innych miastach Polski. Zjechało ich do stolicy sporo. A pierw­sze swe kroki kierują oczywiście na Stare Miasto. Fot. — CAF Armia afgańska broni „drogi życia" DELHI (PAP). „Droga życia” - tak mówi się o szosie łą­czącej Kabul z miejscowością Termez na radzieckim brzegu rzeki Amu-daria. Droga ta przebiega przez wysokogórską przełęcz Solang. Kolumny z towarami, przeznaczonymi dla stolicy Afganistanu muszą pokonać ponad 3-kilometrowy tu­nel, przecinający masyw górski. Dalej droga prowadzi na południe w kierunku Kabulu. Na południowym odcinku tej ważnej ze strategicznego punktu widzenia drogi i w wąwozie górskim Pandższir okopały się grupy jednego z najbardziej zbrojne zna­nych w Afganistanie dowód­ców opozycyjnego ugrupowa­nia — Ahmada Szacha Masu­­da. Radzieckie dowództwo i władze afgańskie niejedno­krotnie zwracały się do Ah­mada Szacha Masuda z kon­struktywnymi propozycjami w sprawie współpracy. Propono­wano mu nawet przyjęcie od­powiedzialności za zapewnie­nie bezpieczeństwa na odcin­ku Czarikar—Salang. Jednak­że propozycja ta, podobnie-jak inne, została odrzucona. KABUL (PAP). Zgodnie z decyzją polityczną kierow­nictwa radzieckiego ograni­czony kontyngent wojsk ra­dzieckich w Afganistanie opu­ści ten kraj w całości w u­­zgodnionym w porozumieniu genewskim terminie. Oświad­czenie tej treści złoży! we wtorek na konferencji praso­wej w Kabulu dowódca wojsk radzieckich w Afganistanie general R. Gromow. Podkre­ślił, iż strona radziecka i af­gańska skrupulatnie prze­strzegają wszystkich postano­wień porozumień genewskich, podczas gdy Pakistan i USA, gwaranci porozumień, otwar­cie i brutalnie je naruszają. Wojska radzieckie — po­wiedział generał — pośpie­szyły na pomoc narodowi af­­gańskiemu w trudnych dla niego chwilach i na prośbę legalnego rządu tęgo kraju. Obecnie nasi żołnierze i ofi­cerowie opuszczają go z po­czuciem spełnionego obowiąz­ku. Generał stwierdził, iż opo­zycja ignoruje żywotne inte­resy ludności, swymi działa­niami narusza zasady ludzkiej moralności, próbuję stworzyć blokadę wokół wielkich miast, w tym także wokół Kabulu, skazując tym samym na śmierć głodową dzieci, star­ców i kobiety. Gen. Gromow wyjaśnił w związku z tym, że skuteczny atak, jakiego nie­dawno dokonała armia afgań­ska przy współudziale oddzia­łów radzieckich na formacje zbrojne Ahmada Szacha Ma­suda, próbujące przeciąć szo­sę Hajraton — Kabul na po­łudnie od przełęczy Salang i tym samym skazać na głód 2-milionowe miasto, został podjęty właśnie po to, by za­pewnić normalne zaopatrzenie stolicy i jej mieszkańców. O- becnie armia afgańska kon­troluje sytuację na południe od przełęczy Salang i jest go­towa przeciwstawić się pró­bom przecięcia „drogi życia” przez zbrojną opozycję, N PZPR -My w zakładzie 1 Aj i * ^ I • * Al I__________ I ® ftili f I if ii # 1/ i S%I4 11-®* luli mi M £ iiS%r~Ü 1/t/Hiii III Iw lUIilH? 8IuiilLł| pilili wwl © 61 IBotrliWwAjlSUfl IKT w łomżyńskich Zakładach Przemysłu Bawełnianego nie powie, że zebrania organizacji partyjnej tkalni II zmiany, której sekretarzuje mistrz Jan Bydołek, prze­biegają w milczeniu, albo są po to, aby je tylko odsiedzieć, OOP z tkalni II, liczy 40 członków i kandydatów. Zdo­bywa uznanie wśród pracow­ników „Narwi”, a poświad­czają je przyjęcia kandyda­tów do partii: 18 — w roku 1987, 19 w roku ubiegłym. Jej członkowie i kandydaci to tkaczki i mistrzowie. Słyszeli o możliwości przej­ścia na system grupowo-zada­­niowy. Ale to dobre —- po­wiadają — dla rolników, albo dla takich zakładów, które są rozproszone w terenie. Zebra­nie — uważają ■-!- to najwłaś­ciwsza ' płaszczyzna do roz­strzygania spraw zakłado­wych, to czas myślenia, kon­frontacji opinii, udowodnia­­nia własnych racji przedsta­wicielom dyrekcji. Ale aktywność partyjna nie jest przez wszystkich dobrze widziana. Jak powiedział se­kretarz Bydołek, „mają nas tu za wywrotowców”. Ich po­stulaty przyjmowane są ze zdziwieniem: „czego oni chcą?". Kiedyś poirytowany sekretarz zaproponował: „pro­szę pokazać choć jeden taki wniosek, który byłby durny”. Nikt ni« odpowiedział. — Najlepszy pracownik te taki — wygłasza opinię Wal­demar Woźniak, członek partii — co to niczego nie widzi, s nic nie wypyta, pracuje, cza­sem pokiwa głową i pójdzie do domu. A z nami tak nie jest , — Od wielkiej polityki — powiada Jan Bydołek — są inni, tam na górze. Rozstrzy­gamy nasze małe sprawy po­dług socjalistycznych zasad To nasz podstawowy obowią­zek, nasza partyjna praktyka Ryszard Gobiecki jest jed­nak odmiennego zdania. Ich w tkalni ludzie wypytują i c sprawy -wielkiej , polityki, c przemiany, stawiają pytania, a wiedza członków partii o­­piera się wyłącznie na tym, co usłyszą w telewizji, prze­czytają w gazetach. Nie zawsze da się uchwycić istotę rzeczy, sformutować odpowiedź. Więc tak bardziej na wyczucie do­chodzą do własnych sądów, własnej interpretacji plura­lizmu politycznego, pluraliz­mu związkowego. Stawiają teraz pytanie: czy ich organizacja pa/fyjag, to musi być taki drugi związek zawodowy w zakładzie? — Jeżeli nasz związek — taki pogląd prezentuje Jan Bydo­łek — nie chce walczyć o na­sze pracownicze sprawy, to ktoś się tym powinien zająć Jak nie my — to kto? Dlatego z uporem walczą o tak drobną sprawę, jak do­starczanie na tkalnię wody sodowej w butelkach. Jest sa­turator z jedną szklanką, ale nie każdy ma ochotę wyciąg­nąć po nią rękę. Od dwóch lat — powia­da Andrzej Janicki — stara­my się o uporządkowanie na­trysków przy naszej tkalni, i znów, — Nie jest to tylko nasze widzimisię. U nas na tkal­ni są trzy organizacje partyj­ne. Zanim wnioski swoje zgło­simy na zebraniu, wcześniej wspólnie z caią tkalnią je dy­skutujemy. Toczą boje o lepsze zaopa trzenie kiosku przyzakładowe­go. — U nąs ciągle tylko o­­cet i papierosy. Wiem jak jest zaopatrzony kiosk w zam­browskiej bawełnie — dodaje Dorota Olszewska, od prawie roku kandydatka PZPR. — Dla nas tkaczek dobrze zao­patrzony kiosk, to duże uła­twienie życia codziennego, Ich zdaniem przemiany w partii powinny wymóc dys­cyplinę wszystkich członków. — Przecież wniosków i u­­chwał partyjnych nie wymyś­lamy z sufitu — mówi Ryszard Chełchowski. — Jeden z na­szych kolegów przedłożył przed laty wniosek racjonali­zatorski. O wkładkę plastiko­wą toczymy wieloletnią woj­nę. Wyprodukowanie „talerzy­ka” kosztowałoby zakład 100 zł. A jak maszyna „siądzie”, bywa, 5—8 razy dziennie to straty sięgają 30 tys. zł. Wnioskowaliśmy o zakup skręcarek, by można było za­gospodarować „szarą przę­dzę”. Zaopatrzenie zamówiło czas leci, straty też. Nam za­leży, innym — a są tam człon­kowie partii — nie! Jan Bydołek, który jak po­wstawała w 1980 r. „Solidar­ność” w „Narwi” przystąpi! do niej, a kiedy kazali ma Wybierać: albo partyjną legi­tymację albo związkową — wybrał partię. — Dziś z per­spektywy czasu na drugi związek w zakładzie ma po­gląd jasny. Jeśli ma wrócić „Solidarność” to taka, która będzie opowiadała się za na­mi, za ludźmi pracy. ALICJA ZAGÓRSKA Nikł nic przewidywał? Szok po sukcesie neofaszystów BERLIN ZACHODNI. OD STAŁEGO KORESPONDENTA „30 stycznia 1933 i 1989 niczego się nie nauczyliś* cie?" — wśród wielu transpa­rentów niesionych w wieloty­sięcznym tłumie demonstran­tów na Kudammie ten był najczęściej fotografowany. 30 stycznia 1933 r. faszyści prze­jęli władzę w Niemczech. 30 stycznia br. ogłosz.ono oficjal­nie, że neofaszystowska partia „Republikanów" zdobyła 7,5 proc. głosów w wyborach powszechnych w Berlinie Za­chodnim i tym samym Ił mandatów w miejsTcim par­lamencie. Po raz pierwszy po wojnie partia, nawiązująca wprost do brunatnej, jednoznacznie osadzonej przez świat trady­cji, wraca „na salony” za­­chodnioberlińskiej nolityki, Franz Schoenhuber, były o­­chotnik SS, obecny przywód­ca zachodnioniemieckiej cen­trali „Republikanów” oświad­czył w związku z wyborami w Berlinie Zachodnim: „To byia tylko próba generalna — premiera odbędzie się w Bawarii”. Partia „Republikanów” za­wiązała się w r. 1983 z inicja­tywy dwóch deputowanych bawarskiej CSU do zachod­­nioniemieckiego Bundestagu. Pierwszą sensacją było zdo­bycie przez tę partię 3 proc. głosów w wyborach w Bre­mie. W zachodnioniemieckich wyborach w r. 1987 „Republi­kanie” nie uczestniczyli, re­zerwując siły na Berlin Za­(DOKOŃCZENIE NA STR. 81

Next