Zycie Warszawy, lipiec 1970 (XXVII/155-181)

1970-07-15 / nr. 167

IZ^GRANICA^Z^GRANICA#Z/^RANICA#Z^GRANIC?#Z^GRANICA#2^GRANic^ CDU/CSU chorążym szowinistycznych sit „Prawda” o walce politycznej w NRF MOSKWA (PAP). Obiekty­wna logika walki polityczne; w NRF doprowadziła blok CDU'CSU do tego, że prze­kształca się w chorążego naj­bardziej reakcyjnych i szowi­nistycznych sił Niemiec zach. — pisze we wtorek dziennik „Prawda-’, analizując stanowi­sko przywódców CDU/CSU występujących przeciwko rzą­dowi Brandta-Scheela. Obecna platforma CDU/CSU — stwierdza ..Prawda” — wchłania wszystkie negatyw­ne, nierealistyczne i niebezpie­czne elementy w życiu poli­tycznym NRF i w istocie rze­czy zbiega się z tezami progra­mowymi neonazistów. Odsunięcie od władzy bankru­tów politycznych z CDU/CSU, któ­rzy przekształcili Niemcy zach. w ognisko niebezpiecznego napięcia w Europie — czytamy w artykule — było rzeczą naturalną, gdyż ko­nieczność jakiegoś zwrotu w po­lityce NRF, uwzględnienia przez nią realiów dnia dzisiejszego dyk­towana była przez cały powojen­ny rozwój sytuacji w Europie, a prfcede wszystkim podyktowana była interesami samej Republiki Federalnej. Stwierdzając, że zro­zumienie tego faktu coraz szerzej toruje sobie drogę w Niemczech zach., dziennik pisze następnie: to Właśnie zapewnie najbardziej złoś­ci niedoszłych pretendentów dć Stworzenia' nowego Reichu. Gdy chodzi o wprowadzenie ele­mentów realizmu do poi it’ki kra­ju, podnoszą oni wrzawę, j.g NRF „zadaje się cios w plecy”. W swych napaściach na rząd Opozycja nie krępuje się w wy­borze środków. Ucieka się do or­ganizowania „przecieków” tajem­nic rządowych nie troszcząc się ani o międzynarodowy prestiż NRF, ani o przestrzeganie uczci­wości politycznej. Łączy ona w jedną całość oskarżenia o „zdradę narodową” z ponurymi przepo­wiedniami na temat zbliżającej się recesji gospodarczej, inflaneji itd. Jednym słowem chrześcijań­scy demokraci usiłują udowodnić to, czego udowodnić nie można: że poprawa stosunków między NRF a państwami soejalisfwcmv­­ml ściągnie na głowy Niemców zachodnich niezliczone nieszczęś­cia, zarówno w dziedzinie zagra­nicznej, jak i wewnętrznej. Chociaż rząd Brandta-Scheela nie wniósł do polityki NRF tego wszy­stkiego, co już od dawna dojrzało i Czego można było oczekiwać — to jednak faktem jest, choć jesz­cze co prawda niezbyt wyraźnie widocznym, jego dążenie do jakie­goś skoordynowania polityki NRF z rozwojem politycznym konty­nentu europejskiego, do oceny ist­niejącej w Europie sytuacji z po­zycji bardziej realistycznych. Przyszłość NRF — czytamy w zakończeniu artykułu — może b.yi zapewniona jedynie na drodze po­koju i pokojówej współpracy ż in­nymi narodami. Właśnie dlatego konieczne jest aprobowanie Euro­­ny takiej, jaka jest w rzeczywi­stości, z jej systemem państw j granic, a nie spoglądanie na nią poprzez pryzmat dogmatów i kon­cepcji, których bankructwo zosta­ło w pełni udowodnione przez ży­cie. (P) Sched złoży wizytę w Londynie BONN (PAP). Min. spraw za­granicznych NRF Scheel wyje­­dżie w czwartek do Londynu na konsultacje w związku z plano­wanymi rokowaniami z ZSRR w sprawie rezygnacji z użycia siły. Scheel bedzie konferować a brytyiskim kolega Douglasetti- Homem. W piątek minister bońśki po­leci do Waszyngtonu na rozmo­wy z amerykańskim sekretarzem stanu Rogersem. (P) Ograniczenia wobec Anglików przy wjeździe do Indii DELHI (PAP). Rząd hinduski postanowił w poniedziałek wpro­wadzić pewne ograniczenia przy wjeździe obywateli W. Brytanii dc Indii w związku z restrykcjami wobec obywateli hinduskich nało­żonymi w W. Brytanii. Zgodnie ? nowym zarządzeniem Brytyjczycy chcący udać się do Indii będą musieli otrzymać wizę lub pozwo­lenie wjazdu na terytorium In­dii. (A) Na Jeziorze Gorzkim Brytyjskie statki pod polską opieką (P) Na Wielkim Jeziorze Gorz­kim, gdzie od przeszło trzech lat uwięzione są statki kilku bander, zaszły zmiany. Mianowicie właś­ciciele brytyjskich statków „Port Invercagill” i „Scotish Star” na podstawie porozumienia z Polski­mi Liniami Oceanicznymi przeka­zali te dwa statki pod opiekę pol­skich marynarzy, zaś brytyjscy marynarze powrócili do kraju. Obie jednostki zostały podciągnię­te do polskich liniowców „Dja­karta” i „Bolesław Bierut” i za­mocowane przy ich burtach. Pol­skie załogi dozorują brytyjskie Statki za dodatkową opłatą. Nie jest to pierwszy przypadek tego rodzaju współpracy: poprzed­nio załoga czechosłowackiego stat­ku ,,Lidice” wzięła pod opiekę dwie również brytyjskie jednostki „Agapenor” i „Melampus”. Prze­ciągające się działania wojenne w rejonie Kanału Sueskiego narzu­cają konieczność szukania rozwią­zań, które umożliwią jak najdłuż­sze utrzymanie znacznego wciąż jeszcze majątku w postaci statków i ładunków — w najbardziej ekono­miczny sposób. Obecnie dowódca polskiej załogi jest kapitan Bole­sław Mikszta. (rdl) Ujęto szajkę przemytników narkotyków BONN (PAP). Przedstawiciel policji kryminalnej w Wiesbaden poinformował w poniedziałek, że wykryto międzynarodowy gang wyspecjalizowany w przemycie narkotyków i aresztowano 12 jego członków. Policja znalazła 24 kg haszyszu, znaczne ilości LSD oraz 15 tys. dolarów. Wśród aresztowanych znajduje Bię dwóch Turków, 5 Niemców i Amerykanów. (A) Poparcie papieża dla wysiłków Brandta RZYM (PAP) W licznych ko­­mentażach prasa włoska wyraża zgodnie opinię, źe Brandt uzyskał od papieża ostrożną zachętę i po­parcie dla swej polityki normali­zacji stosunków z krajami socja­listycznymi i podkreśla ten fakt w tytułach swych informacji i ar­tykułów. Katolicki dziennik „Avenire” ściśle związany z hierarchią koś­cielną wyraża pogląd, że „Brandt pragnął zapewne uzyskać od pa­pieża zapewnienie, iż Watykan wpłynie na zachodnioniemiecką chadecję w celu złagodzenia jej opozycji wobec polityki wschod­niej aktualnego rządu w Bonn”. Socjalistyczny „Avanti” wyraża przekonanie, że „Watykan uznaje aktualny moment jako szczegól­nie istotny dla inicjatywy pokojo­wych i dokonania kroku na dro­dze do przezwyciężenia istnieją­cych źródeł napięcia w Europie. Ocena taka wriąże się z rozmowa­mi prowadzonymi między kraja­mi socjalistycznymi a NRF w ce­lu normalizacji ich wzajemnych st-osunków”. (Pl W prasie bańskiej BONN (PAP). Dzienniki NRF za­mieszczają obszerne relacje na te­mat spotkania Brandta z papieżem, akcentując przy tym, że głównym tematem przeprowadzonych roz­mów była polityka wschodnia obecnego rządu. Prasa socjaldemokratyczna in­formuje głównie o stanowisku gło­wy kościoła wobec tej polityki podkreślając, że „papież życzył kanclerzowi odwagi w prowadze­niu dalszej polityki wschodniej”. W tym kontekście pisze ona tak­że, że jednym z tematów' związa­nych z tym problemem była kwć- Stia granicy na Odrze i Nysie. Podkreśla się, że sprawę tę po­ruszył papież wyrażając przy tym życzenie, aby „Watykan i rząd fe­deralny w kwestii tej pozostały ze sobą w kontakcie”. Dziennik kół przemysłowych „Handelsblatt” pisze, że „jeśli Brandt oczekiwał od papieża ak­ceptacji i poparcia dla swej poli­tyki wschodniej, to na pewno otrzymał je w ogólnej formie”. zarówno strona watykańska jak i osoby z delegacji zachodnionie­­mieckiej podkreślały, że „sprawa nowego wytyczenia diecezji ko­ścielnych na obszarach po drugiej stronie Odry — Nysy nie była dy­skutowana w śzcżegółaćh”. Natomiast „Frankfurter Allge­meine Zeitung” jako jedyny dzien­nik zachodnioniemiecki stwierdza, że „sprawa granic diecezjalnych w Polsce nie była rozważana pod­czas wizyty Brandta”. (W) Trwają konsultacje włoskich partii RZYM (PAP). Rzymski kores­pondent PAP red. Z. Morawski pisze: Kandydat na premiera Włoch Andreótti rozpoczął 14 btti. kon­sultacje z przywódcami partii socjalistycznej. socjaldemokra­tycznej i republikańskiej na te­mat możliwości ich udziału W przyszłym gabinecie włoskim. Poprzedniego dnia Andr*o*ti uzyskał jednomyślne poparcie kierownictwa swego własnego ugrupowania — chrześcijańskiej demokracji. (P) Prezydent Tito odwiedzi Belgię BRUKSELA (PAP). Prezydent Jugosławii, marszałek Tito złoży na początku października br. ofi­cjalną wizytę w Belgii. Zakomunikował o tym belgijski min. spraw zagr. P. Harmel po powrocie z Jugosławii. (P) Konferencja europejska Inicjatywa Austrii WIEDEŃ (PAP). We wtorek austriacka Rada Ministrów zatwierdziła tekst memoran­dum na temat przygotowania ogólnoeuropejskiej konferen­cji bezpieczeństwa, które rząd austriacki zamierza wręczyć krajom zainteresowanym. W wywiadzie radiowo-telewi­zyjnym min. spraw zagr. Austrii. R. Kirchschlaeger. oświadczył, że ten dokument został opracowany w celu wyrażenia zainteresowa­nia. z jakim odnosi sie rząd austriacki do term nroiov+ii o*"»z ńby przedstawić jego poglądy. (P) Jugosławia i Belgia za zwołaniem BELGRAD (PAP). Jugosła­­wia i Belgia wypowiedziały się we wtorek za zwołaniem europejskiej konferencji bez­pieczeństwa. Wynika to z ko­munikatu ogłoszonego w Bel­gradzie i Brukseli po rozmo­wach min. spraw zagr. Belgii P. Harmela z .jugosłowiańskim sekretarzem stanu spraw za­granicznych -M. Tepavacem. Obaj ministrowie zapowiadają w komunikacie, źe kontynuować będą wysiłki zmierzające do od­prężenia oraz do stworzenia at­mosfery zaufania i w ten sposób przyczyniać się do współpracy państw europejskich opartej na całkowitej równości wszystkich państw Europy. Ministrowie Tepavać i Harńiel opowiadają sie za tym. by zwo­łać taka konferencje w korzyst­nym momencie i przygotować ja i na drodze rozmów dwu stron nv^h wielostronnych. Taka konfe­rencja powinna być tak przygo­towana, bv nrzvczynila sie do pokońi w Europie. Partnerzy wyrazili w rozmo­wach głębokie zaniepokojenie powodu r07wniu «-trtiTnni- na TUi- z skim Wschodzie. Wyrażają też po­gląd. że należy dążyć do rozwią­zania sytuacji na nadstawie rezo­lucji Radv Bezpieczeństwa z li­stopada 1967 r. Ministrowie omawiali również svtua.cię w Azji Południowo- Wschodniej. Wypowiadała s;e oni za szukaniem trwałych rozwią­zań politycznych uwzgledn’aia­­cych słuszne prawa wszystkich narodów do decydowania o swym losie. Wvräzaia oni życzenie, by rokowania paryskie były konty­nuowane i doprowadziły możli­wie jak najwcześniej do kon­­kretnveh rezultatów. (P) Nowa dywersja przeciwko rządowi Prawicowi politycy FDP powołali organizację „Akcja Narodowo-Lióeralna” i Od naszego korespondentaJ Bonn, li lipca (P) Jako kolejna dywersja przeciwko rządowi Brandta oceniane jest w Bonn formal­­no-organizacyjne ukształtowa­nie sie prawego skrzydła Par­tii Wolnych Demokratów (FDP). Warto przypomnieć, że 300 prawicowych działaczy ok. polityków FDP, niezadowolo­i nych z obecnego kursu tej partii i przeciwnych jej koali­cji z socjaldemokratami, trakcie zgromadzenia na zam­w ku Hohensyburg w Westfalii powołało pod koniec ub. ty­godnia do życia organizację pod nazwa Akcja Narodowo- Liberalna (NLA). Pod wzglę­dem formalnym nosi ona cha­rakter „Stowarzyszenia zare­jestrowanego”. a wiec nie jesl partia polityczna. Z jednoznacznie politycznych ce­lów programowych wynika jed­nak, że inicjatorzy „Akcji” prag­ną uczynić ją bazą intensywnej działalności propagandowo-polity­­cznej, przeciwko lewemu skrzydłu FDP, jak i ich umiarkowanej gru­pie kierowniczej. Na czełe NLA stanęli: deputowany FDP do Bundestagu b. hitlerowiec ŻOgl­­mann, b. przewodniczący FDP w Bawarii Bahner oraz przewodni­czący westfalskiego okręgu FDP Madcc. Sztandarowa postać prawi­cy FDP, b. przewodniczący tej partii — Monde nie wziął udziału w zgromadzeniu, ograniczając się do nadesłania telegramu z pozdro­wieniami Przewodniczący FDP Scheel określił Akcję Narodowo-Liberal­­ną jako ..Związek politycznych emerytów”. Powiedział on. FDP „będzie nadal prowadzić nie­że zachwianie swą dotychczasową politykę” wyrażającą się w soju­szu rządowym z SPD. Niemniej jeszcze w sobotę odbyło sie w Bonn specjalne posiedzenie nad­­reńskó-westfalskiego zarządu FDP z udziałem Schćela i wiceprze­wodniczącego partii Genschera. Gremium to przeanalizowało wy­tworzoną sytuację. nie podjęło iednak żadnych decyzji. Prorządowa prasa przyłącza się do przyjętej przez Scheela taktyki lekceważenia, Hohensyburczyków”. „Neue Rhein-Zeitung” podkreśla na przykład w poniedziałek, że w NLA „zjednoczyli się W pierw­szym rzędzie albo obaleni, albo śtarży, osobiście zgorzkniali poli­tycy FDP”. Natomiast mieszczańska „Frank­furter AFgemeine Zeitung”, powątpiewa, by „narodowym choć li­berałom” udało śię zmienić kurs FDP, wyraża jednak przypuszcze­nie, że „Akcja” przvśpo»*zv wol­nym demokratom wiele szkód. Bez względu na 'icene konkret­­rtveh skutków, jakie może przy nieść obecna inicjatywa prawicy FDP, wśród obserwatorów panuje zgodność co do tego, że utworze­nie NLA traktować należy w pierwszym rzędzie jako kolejny wyraz permanentnego kryzysu w FDP, trawiącego tę partię od ubie­głorocznych wyborów do Bunde­stagu, RYSZARD DRECK1 Chcemy dobrosąsiedzkich stosunków z Polską Artykuł w zachednioberlińskim „Telegraf” BERLIN (PAP) W związku z rozpoczynającą się 23 bm kolejną turą wymiany poglą­dów między PRL i NRF, za­­chodniciberliński dziennik. „Telegraf” zamieszcza artykuł wstępny, w którym stwierdza n• i. Ul.. „Kto obecnie dąży do pojedna­­nia Niemiec z Polską oraz do po­łożenia kresu trwającym od wie­ków sporom między naszymi na­rodami, musi wyznać jednoznacznie: Chcemy, całkowicie aby lu­dzie zamieszkujący dziś obszary nad Odrą i Nysą oraz Bałtykiem, również w przyszłości mogli żyć w pokoju, bez obawy przed woj* ną i wysiedleniem. Polska powin­na wiedzieć, że terytoria te oraz ich granice są dla nas nienaru­szalne. Przeżywamy obecnie w Repu­blice Federalnej kontrowersje wo­kół polityki wschodniej rządu. Kontrowersje te wskazują, jak trudno jest wyzwolić się wielu ludziom w Niemczech od nacjona­listycznego sposobu myślenia. Za­rzucają oni rządowi i partiom koa­­licyjnym, że prowadzą politykę zdrady narodowej i wyprzedaży interesów niemieckich. Z pewno­ścią odpowiada prawdzie, że ob­szary nad odrą i Nvsa należały od średniowiecza do Rzeszy nie­mieckiej, ale prawdą jest równ*'ż. że obszary te u kresu drugiej wojny światowej przedstawiały obraz straszliwego zniszczenia, wielka część ludności omiśełi« te a tereny w ucieczce przed zbliżają­cymi się oddziałami radzieckimi. o Prawdą jest również, że decyzja przesunięciu granic Polski na zachód i wysiedleniu ludności nie­mieckiej nie zapadła w Polsce ł nie zapadła dopiero po zakończe­niu wojny. Decyzja ta została ju> podjęta w dniu 1 grudnia 1Ó43 r. na konferencji w Teheranie i to w warunkach całkowitej jedno­myślności trzech mocarstw alian­ckich — W. Brytanii, USA i Zw. Radzieckiego. Decyzja ta była rezultatem roz­poczętej przez narodowy socjalizm niemiecki drugiej wojny świato­wej. Chcemy żyć z Polską w sto­sunkach dobrosąsiedzkich. Z na­rodem polskim wiąże nas więcej niżeli tylko tragiczna historia na­szych narodów. Wiąże nas z Pol­ską wspólna wola stworzenia w Europie trwałego ładu pokojowe­go, w którym wojna jako środek polityki zostanie wykluczona na zawsze. (B) Policjanci — fotoreporterzy (Od naszeao korespondenta) Bruksela, 14 lipca (P) Zachodnioeuropejskie orga­nizacje profesjonalne fotorepo te­rów przygotowują oficjalny pro­test przeciwko nadużywaniu przywileju tego zawodu przez funkcjonariuszy policji. Stwier­dzono m.in., że podczas niedaw­nego kongresu Światowej Orga­nizacji Rolnictwa i Żywności (FAO) w Hadze, policjanci w cy­wilu z opaskami — prasa, wyko­nywali zdjęcia uczestników de­monstracji młodzieżowej prote­stującej przeciwko niszczeniu nadwyżek żywnościowych. Fotografie te były później wy­korzystane jako dowody rzeczowe w procesach o zakłócenie porząd­ku publicznego. Podobnymi me­todami posługuje się policja fran­cuska i włoska. JERZY KASPRZYCK Sesja Komitetu ONZ Genewa (PAP), w poniedzia­łek w genewskim Pałacu Naro­dów rozpoczęła się trzecia sesja specjalnego Komitetu ONZ dc spraw zdefiniowania pojęcia a­­gresji. Sesja tego komitetu przyciąga stalą uwagę światowej opinii pu­blicznej oraz prasy wszystkich krajów. (A) D. Samku przyjął parlamentarzystów brytyjskich ULAN BATOR (PAP). Przewod­niczący Prezydium Wielkiego Chu­rału Ludowego MRL D. Sambu przyjął we w nu rek delegację par­lamentu brytyjskiego przebywają­cą w Mongoln na zaproszenie Wielkiego Churału Ludowego MRL. (A) Pokój i bezpieczeństwo świata Polski glos na zgromadzeniu młodzieży NOWY JORK (PAP) Kores­pondent PAP red. St. Głąbiń­­ski pisze: Prace obradującego w no­wojorskiej siedzibie ONZ światowego zgromadzenia młodzieży koncentrują sie wo­kół posiedzeń komitetu powo­łanego do przedyskutowania problemów pokoju i bezpie­czeństwa świata. 14 bm. w debacie tej wystąpi! członek polskiej grupy, zastępca sekretarza Komisji Zagranicznej Ogólnopolskiego Komitetu Współ­pracy Organizacji Młodzieżowych S. Szafarz. Kraj nasz liczy 33 min mieszkań­ców, z czego 40 proc. stanowią ludzie, którzy nie ukończyli je­szcze 20-roku życia — powiedział rn. in. S. Szafarz. Większość na­szej młodzieży nie przeżywała już tragedii wojnv. młode nokoleoie polskie ma jednak głęboką świa­domość tego, że nowe życie może być budowane jedynie w warun­kach pokoju i bezpieczeństwa świata, w warunkach pełnej wol­ności i niepodległości wszystkich narodów7 i krajów. Uważamy za najważniejsze na­­stępuiące zadania, które musza zostać zrealizowane na drodze do pokoju, stabilizacji i bezpieczeń­stwa światowego: Należy dopro­wadzić do zwycięskiego końca walkę ze światowym imperializ­mem i siłami asresii. musi na­si ąnić ostateczna likwidacja wszel­kich form kolłouializmu. musi zo­stać wstrzymany tak kosztowny a zarazem tak niebezpieczny dl? ludzkości wyścig zbroień, młodziej kontvnentu euroncisk^go winu? umocnić solidarność we wspól­nym działaniu na rzecz zwołani? konferencji bezpieczeństwa nasze­go kontynentu. Podstawowe zasady międzynaro­dowego bezpieczeństwa i pokoju zawarte zostały w pro«ekcie apelu do wszystkich krajów świata, przedłożonym fu. w tym gmachu ostatniej sesji ONZ przez delega­cję Zw. Radzieckiego. Uważamy, że uchwalenie tego dokumentu i realizacja zawartych w nim za $ad przybliży realizację marzenia całej ludzkości, jakim jest świa­­towe bezpieczeństwo i pokojow'a wsodłoraca narodów. Grupa polskich uczestników Światowego zgromadzeni5* mlod-d*. ży odbyła szereg dwustronnych spotkań z delegacjami młodzieży afrykańskiej i azjatyckiej. (P) „Most powietrzny" Moskwa — Lima MOSKWA (PAP). Jak podaje agencja TASS, radziecki samolot ..AN-12” wylądował w stolicy Pe­ru, po przebyciu jednej z najdłuż­szych tras powietrznych Moskwa — Lima. Przywiózł on grupę specja­listów Aeroflotu, a także pierwszą partię pomocy dla mieszkańców, którzy ucierpieli w czasie ostatnie, go trzęsienia ziemi. W ciągu najbliższych dm jeszcze 65 radzieckich samolotów, w tym 4 typu „AN-22” stworzą „most po­wietrzny” za pośrednictwem któ­rego do Peru dostarczonych zosta­nie 100 domów składanych. Szpital poloWy wraz z personelem, heli­koptery, maszyny do budowy dróg i inny sprzęt. (A) Wojska angielskie pozostaną w Irlandii Płn. LONDYN (PAP). Rzecznik wojsk brytyjskich w Belfaście zdemen­tował informacje o zamiarze wy­cofania 3.700 żołnierzy ściągnię­tych dodatkowo przed dwoma ty­godniami do Irlandii Północnej w obawie przed zajściami. Rzecznik wyjaśnił, że na razie nie ma mowy o żadnym maso­wym wycofywaniu wojsk. (P) 30 lecie II Dywizji Strzelców Pieszych Uroczystość w Lignieres GENEWA (PAP). Redak­tor J. Moszczeński piszfe: Przed 30 laty II Dywizja Strzelców Pieszych dowodzo­na przez gen. B. Prugar- Ketlinga, wchodząca w skład 45 Korpusu francuskiego, pc ciężkich bojach z Niemcami i wyczerpaniu amunicji prze­szła w pełnym .szyku bojo­wym granicę Szwajcarii. 13 tyś. żołnierzy polskich w 60 proc. rekrutujących się Polaków francuskich, zostało in­z ternowanych i rozlokowanych w około stu obozach na terenie neutralnej Szwajcarii. Wkładem swojej pracy przyczynili się oni później do wzrostu obronnoś­ci Szwajcarii, zagrożonej agre­sją hitlerowską. Jeden z obozów polskich mie­ścił się w małej górskiej, gminie Lignieres, k,1 Neuchatei. Uloko­wana tam została obsada par­ku artylerii dywizyjnej. Pc wojnie, mimo wrogiej propagan­dy kół związanych z emigracją londyńską, większość żołnierzy II Dywizji Strzelców’ Pieszych S owróciła do sw'oich stron ro* zinnych. Jednak ok. 1200 z róż­nych względów osiedliło się na stałe w Szwajcarii. Grono by­łych żołnierzy mieszkających w kantonie Neuchatei założyło Koło Przyjaciół Polsko-Szwajcarskich (L’Amicale Polono-Suisse). Pro­wadzi ono ożywioną pracę na rzecz łączności z krajem ojczy­stym. Uczciło uroczyście 25-!ecie Dnia Zwycięsfwa nad hitleryz­mem i powrotu ziem zar^jdnićh i północnych do Polski, oJtatnio zaś zorganizowało w Lignieres, na terenie gdzie mieścił się o­­bóz, spotkanie byłych żołnierzy II DSP z okazji 30-lecia prze­kroczenia granicy szwajcarskiej po załamaniu się Francji. Spotkanie otworzył przewodni­czący koła przyjaźni, K. Stawarz. Wielu obywateli i obywatelek gminy Lignieres, którzy zasłużyli się szczególnie w udzielaniu po­mocy żołnierzom polskim, m. in. w przekradaniu się do partyzant­i ki francuskiej, otrzymało medale dyplomy uznania Związku Uczestników Ruchu Oporu Pola­ków we Francji oraz Federacji Byłych Kombatantów Alianckich w Europie. Jednym z odznaczonych był wi­­cemer Lignieres, Marc-Henri nescombes. Wręczenia dyplomów i odznaczeń dokonał przewodni­czący Sekcji Szwajcarskiej Fede­racji, J. Zygmunt. Z ramienia ambasady PRL Bernie wygłosił przemówienie kierownik Wydziału Konsularne­go, pierwszy sekretarz T. Jan­kowski. W spotkaniu uczestniczy! również radca ambasady PRL w Bernie, F. Fabjański, sekretarz prasowo-kulturalny T. Warzynie­­wicz i inni pracownicy dyoloma­­tyczni naszego przedstawiciel­stwa. Zebrani członkowie koła oolsko-szwajearskiego w Neucha­­tel, ich przyjaciele, kombatanci II wojny światowej przyjpU re­zolucję, w której m.. in. stwier­dzają: Świętując uroczyście rocznicę 25-le^ia historycznego zwycięstwa na faszyzmem niemieckim oraz 25-Iecia o^zvskanja i powrotu rld Macierzy Ziem Zachodnich i Pół­­nocnych pozdrawiamy naród pol­ski i rząd Polskiej Rzeczvpospo­­litej Ludowej solidaryzując się z jego inicjatywami i wkładem na rzecz odprężenia i pokoju w Enrooie. Solidaryzmjemv się ze stanowi­skiem rządu PRL dotyczącym nieodwracalności oraz konieczno­ści ostatecznego uznania granicy na Odrze i Nvsift jako podstawo­wej przesłanki oókomwego ure­gulowania problemów europej­skich. Cieszymy sie wraz z całym na­rodem polskim 7. ogromnych o­­siągnieć w dziedzinie rozwoju gospodarczego i kulturalnego Pol­ski oraz jej znaczenia na terenie miodzvnerodowvra, co wielu t nas miało i ma możność o«obi­­ście z przyjemnością stwierdzić, Jako obywatele polskiego nochodzenia szwajcarscy wyrażamy zadowolenie z rozwijających się nomvslnie stosunków gosnodar­­czych, kulturclpvch, n^ukowvrb i sportowych mrn^zv Szwajcaria a Polska. Preeniemv, abv sto­sunki te, zgodri’> z wielowiekową tradycja, noglohr^lv sie i służy­ły sprawie pokoju, heznieo7eń­­stwa i wsnółoraoy europejskiej — stwierdzają b”’i kombatanci II wojny światowej”. (P) Surowe wyroki trybunału ateńskiego PARYŻ (PAP). Przed trybuna­łem wojskowym w Atenach za­kończyła się rozpoczęta przed 8 dniami seria procesów politycz­nych przeciwko 31 osobom, oskar­żonym becnego o usiłowanie obalenia o­­reżimu wojskowego w Grecji. W sumie 26 osób zostało skaza­nych, a 5 uwolnionych. Trybu­nał ogłosił następujące wyroki: trzy osoby skazano na dożywot­nie więzienie, trzy — na 20 lat, jedną — na 18 lat, 4 — na 16 lat i jedną — na 15 lat więzienia. Pozostałe osoby skazano na kary od 20 do 14 lat więzienia. (B) Wątpliwości przeciętnego Amerykanina (Od stałego korespondenta) Nowy Jork, w lipcu (P). Wbrew wyobrażeniom, pozorom i amerykańskiej pro­pagandzie społeczeństwo Sta­nów Zjednoczonych wcale nie jest otwarte dla obcokrajow­ców. Można latami mieszkać w Nowym Jorku, czy Waszyn­gtonie, gdzie silą rzeczy jest najwięcej cudzoziemców, nigdy nie wejść w głąb na­i prawdę amerykańskiego świa­ta. Dotyczy to nie tylko 100- procentowych obcokrajowców, a więc chwilowych przyby­szów, ale również nie-Amery­­kanów, stale zamieszkujących w Stanach. Znam szereg ro­dzin polskich mieszkających w Nowym Jorku od pomad 10 lat, które z Amerykanami stykają się wyłącznie w pra­cy lub przy różnych oficjal­nych okazjach. Nieco inaczej sprawa wy­gląda w głębi Stanów, gdzie obcokrajowcy, w szczególno­ści zaś przybysze z naszej części europejskiego konty­nentu, są zjawiskiem rzadkim i jako takie Prawdopodobnie, interesującym. gdyby się zamieszkało na stale w Tek­sasie, Oklahomie czy Arkan­sas, sprawa wyglądałaby po kilku tygodniach podobnie jak w Nowym Jorku. Gdy jednak przyjeżdża się tu na kilka dni, tak właśnie jak autor kóres­­podencji, nietrudno nawią­zać znajomości i wejść w a­merykańskie środowisko sposób niemożliwy do osiąg­w nięcia w miastach Wschod­niego Wybrzeża. To właśnie środowisko, a więc przeciętni Amerykanie, i rozmowy nimi będą tematem tej kores­z pondencji z podróży na połud­nie Stanów Zjednoczonych. Wiedza Amerykanów o świeci« jest żenująco i zaskakująco niska, całkowicie nieporównywalna z wiedzą przeciętnego Polaka. Jest to ogromna przeszkoda w „ko­munikowaniu” się z amerykań­skim rozmówcą. Korespondent spędza właśnie wieczór w prze­ciętnie zamożnym amerykańskim domu ną, rancho w jednym z po­­wiatów/wschodniego Teksasu. Go­spodarz, kierownik administracji pewnego wydawnictwa, jakbyśmy powiedzieli w Polsce główny bu­chalter, pan Fred, sprosił najbliż­szych sąsiadów, by i oni mogli obejrzeć tak niecodziennego przy­bysza, jakim jest dziennikarz z Europy Wschodniej. Gospodarze są mili i delikatni i starają si« w miarę możliwości nie używa«! słowa „żelazna kurtyna” dla ok­reślenia linii, spoza której przy­był ich gość. Wyraźne jest jednak, że Europę Wschodnią uważają za dziwaczny, niepojęty, groźny świat zamieszkany przez jednak nieco innych ludzi niż oni sami, po­wiedzmy wyraźnie, przez ludzJ nieco gorszych. Tam w Polsce naprawdę uczą angielskiego w szkołach? Tu w lokalnej prasie napisali kiedyś, że w waszej części świata uczą angielskiego jedynie na specjal­nych kursach dla wysyłanych do Ameryki. W telewizji był taki film, jak się u was przygotowuje szpiegów do pracy w USA. Wzmianka jednej z pań o szpie­gach powoduje konsternację gos­podarzy i szybko zmienia się te­mat na wspomnienia wojenne. zu Korespondent był więźniem obo­nie koncentracyjnego. Gospodarze potrafią zrozumieć dlaczego się tam dostał. Jak to, nie stanął przed niemieckim sądem? Zamk­nięto go bez wyroku? Sprawa jest niejasna, więc znowu lepiej zmie­nić temat. Naprawdę w Warszawie wyświe­tlają zagraniczne filmy? Nawet a­­merykańskie? Można na wakacje wyjechać za granicę? Policja nie ma prawa wejść do prywatnego domu i np. przeprowadzić rewizję bez odpowiedniego zezwolenia? Pytania zadawane są bez cienia złośliwości. Są po prostu produk­tem informacji, a właściwie dezin­formacji mieszkańców dalekiej amerykańskiej prowincji wycho­wywanych na lokalnej prasie i programach telewizji. Zdumieniem napawa nawet wia­domość, że korespondent ma psa. To w Polsce ma się pieniądze na chowanie psów? Wreszcie pada pytanie, któ­re musi paść w toku każdej rozmowy z Amerykanami — Co się u was myśli o wojnie w Wietnamie?. Gospodarze wysłuchują kró­ciutkiego i w gładko-grzecz­­nej formie utrzymanego refe­ratu na temat, co przybysz z Polski myśli o amerykańskiej obecności w Wietnamie. Wśród słuchaczy jest dwóch studen­tów uniwersytetu Stanowego w Austin. Jeden z nich zabie­ra głos jako pierwszy: — Jestem oczywiście przeciwni­kiem komunizmu — wo-li się Za­strzec na wstępie — ale zgadzam się z szeregiem argumentów na­szego gościa. Wojna wietnamska, tó błąd naszego rządu. Nie mamy żadnych podstaw by walczyć. Wietnamu trzeba się wycofać na­Z tychmiast i bezwarunkowo. Rozpoczyna się namiętna dysku­sja. Gospodarze i ich sąsiedzi nie­omalże zapominają o gościu. Mło­dzi i ich matki są zdecydowanymi przeciwnikami wojny. Panowie mają podzielone zdania. Jedni wy­suwają argumenty o zagrożeniu Ameryki od strony Azji. Inni je wyśmiewają, choć nie potrafią po­wiedzieć, jaką drogą należy się wycofać z wojny. Ta«ka dyskusja trwa do późnego wieczora. Dyskusja burzliwa, namiętna, nie poz­bawiona miejscami zabarwie­nia szowinistycznego i smut­nej dla przybysza z Europy wiary w mocarstwowość Sta­nów Zjednoczonych. Już w nocy pan Fred, któ­ry ubrany w piżamę wszedł do pokoju gościa, by spytać, czy mu czegoś nie brakuje, raz jeszcze nawiązuje do te­matu wieczornych rozmów.. — Byłeś świadkiem naszych nor­malnych obecnie sporów. Takie dyskusje toczymy każdego dnia — w domu, w firmie, w rodzinie. Z bliższymi i dalszymi znajomymi. Od szeregu miesięcy żyjemy usta­wicznie w cieniu tej wojny. Nie można już przejść obojętnie wo­bec antywojennych nastrojów mło­dzieży. U nas syn aż pieni się mówiąc o Wietnamie. I tak jest w każdej znanej mi rodzinie. Coś muszą z tą wojną zrobić. Tu u nas na prowincji zawsze było spo­kojnie. a teraz wszyscy rozbici, skłóceni. Jeszcze ta cholerna in­flacja. Chyba naprawdę lepiej byłoby się wycofać z tego Wiet­namu. Pan Fred nie zajmował się nigdy polityką. Niemal nigdy nie wyjeżdżał poza Teksas, a Stany opuścił raz w życiu, gdy powołany do wojska brał udział w inwazji na Europę. Był potem przekonany, że to ostatnia wojna jego pokole­nia. Wojna koreańska nie spo­wodowała wewnętrznego za­mętu w Stanach tym bardziej, że łączyła się z okresem gos­spodarczego prosperity. Wo}na wietnamska zburzyła jednak poważnie spokój rodziny Freda i milionów podobnych, przeciętnych, średniozamoż­nych rodzLn amerykańskich. W klika dni po wizycie na tek­­saskim rancho oprowadzała kore­spondenta po Nowym Orleanie pani Ruth, która może być uznana za bardzo typową amerykańską gospodynie domową. Żona urzęd­nika handlowego, matka dwojga dorosłych dzieci. Pani Ruth jest republikanką i sama ocenia się jako konserwatystka. Brała czyn­ny udział w kampanii wyborczej Nixon a. Przez wiele miesięcy, na­wet lat, nie wątpiła w słuszność polityki wietnamskiej kolejnych rządów w Waszyngtonie. Teraz jednak — jak sama opowiada — zaczęło się gwałtownie zmieniać. Naprzód gwałtowne spory z sy­nem i córką. Od bez mała roku sy­tuacja materialna zaczęła się wy­raźnie i odczuwalnie psuć. Na dodatek na jesieni synowi grozi powołanie do wojska. -*- Jak pan sądzi, czy do jesieni może skończyć się ta wojna?’ — pyta wyraźnie zatroskana, wie­rząc, że dziennikarz, nawet komu­nistyczny, musi mieć jakieś lep­sze informacje. Pani Ruth miała mi pokazać za­bytki Orleanu, a niemal cały dzień rozmawialiśmy o wojnie i infla­cji. Podobnych obrazków i mi­gawek mógłbym zacytować dziesiątki z podróży po Sta­nach. Zaniepokojenie, niepew­ność, wewnętrzne rozbicie sta­ły się bowiem głównymi ele­mentami atmosfery panującej wśród przeciętnych, a najbar­dziej licznych, słabo orientu­jących się w polityce i pra­wie nic nie wiedzących święcie warstw amerykańskie­o go społeczeństwa. STANISŁAW GŁĄBINSKI Pogrzeb nestora polonistów włoskich RZYM (PAP). 14 bm. w Rzymie odbył się pogrzeb profesora Gio­vanni Mavera nestora polonistów włoskich. Zmarły rozpoczął swa działal­ność naukowa or zed ponad 60 laty. W 1920 r. założył on pierwszą katedrę polonistyki na uniwer­sytecie w Padwie, zaś w 1929 )*. — na uniwersytecie rzymskim. Był on wielkim orzyiacielem Polski, autorem licznych prac i naukowych z zakresu polonistyki slawistyki oraz wychowawcą czołowych obecnie polonistów w Italii. (PI Zmarł kierownik projektu „Manhattan“ WASZYNGTON (PAP). W nocy z poniedziałku na wtorek zmarł w szpitalu w wieku lat 73 ge­nerał w stanie spoczynku L. R. Groves. Podczas II wojny światowej kierował on zrealizowali;?m pro­­iekt.u ..Manhattan”, czyli skon­­struov’aniem pierwszych w dzie­jach bomb atomowych, które w sierpniu 19*5 r. spadły na Hiro­szimę i Nagasaki. (P) Ława przysięgłych w procesie Mansona NOWY JORK (PAP). W Los An­geles zakończył się pierwszy etap procesu K. Mansona i trzech człon­ków jego „rodziny”, oskarżonych o_ zbiorowy mord, dokonany w sierpniu ub. r. w willi aktorki Sharon Tatę. Spośród 141 kandy­datów wybrano w ciągu czterech ostatnich tygodni dwunastoosobo­wą ławę przysięgłych. Ława przysięgłych składać słę będzie z siedmiu mężczyzn i pię­ciu kobiet; z wyjątkiem trzech osób wszyscy kandydaci są żona­ci, a kandydatki zamężne. Śred­ni wiek jurorów wynosi ok. 45 lat: najmłodszy ma rnacpruna 30 lat. najstarszy — 73 lata. Repre­zentują oni różne zawody; jest wśród nich bvłv krytyk teatralny, pracownik zakładu pogrzebowego, były zastępca szeryfa i operator dalekopisowy. Obrońca Mansona zgłosił zastrzeżenie. że wśród członków ławy przysięgłych nie będzie nikogo, reprezentującego „styl życia” ie«n klienta. (P) Polityczna zbrodnia w Kolumbii MEKSYK (PAP) Kilku «trzalärm z rev’olweru zostali zabici członek KC KP Kólpmbii. Cesar Gonzales i iego brat Teodomiro. równocześ­nie został raniony przywódca chłopów kolumbijskich Raul Ere­­rs Zbrodnia ta została popełniona 11 bm. w pobliżu osiedla Pasca niedaleko stolicy Kolumbii — Bogoty, gdy Cesar Gonzales przy­gotowywał się do wystąpienia przed chłopami okręgu Zumatas na wiecu poświęconym 4Ó-leciu komunistycznej partii kraju. (B)

Next