Trybuna Ludu, wrzesień 1969 (XXI/242-271)

1969-09-11 / nr. 252

2 , , * .. . . . ' , TRYBUNA' LUDU czwartek, ll września' 1969 R, = NR 552 .....- II 'I II -1f I '' "llllf NH.W ' " '-I {..............■■■■■ IH I I —................. I ' ■ ............................... '■ ..................... .................................... Polsko no targach międzynarodowych w Wiedniu (KORESPONDENCJA WŁASNA! 10 skim na września był dniem pol­Międzynarodowych TargacK Wiedeńskich. W dniu “tyra zwiedzili Kasz pawilon prezydent Republiki Austriac­kiej Franz Jonas, któremu towarzyszył ambasador PRL'w Austrii Jerzy Roszak. Pre­zydent żywo interesował się eksponatami naszego przemy­słu i rzemiosła. Wyjaśnień udzielał radęa_Jmndlowy PRL -Antoni Poniatowski i dyrek­tor pawilonu—Z.-Geppert. Z ■Cokazji dnia polskiego odbyło się w naszym pawilonie trady­cyjne przyjęcie z udziałem sfer handlowo-przemysło­­wych Austrii oraz przedstawi­cieli prasy wiedeńskiej. Z okazji MTW wiedeński tygodnik „Internationale Wirt­schaft” przyniósł dodatek po­święcony naszemu krajowi zatytułowany „Partner han­dlowy — Polska”. MTW czyn­ne są od 7 do 14 września. JAN MOSZCZEŃSKI Wicemin. Strzelecki na Targach w Algierii ALGIER (PAP). Na zaprosze­nie algierskiego ministra Han­dlu — Lajaczi Jakera w środę nrzvhvt rin ALeieril z "okazji Międzynarodowych Targów Al­gierskich wicemlril Handlu Za­granicznego PRL, Ryszard Strze­lecki. '------­W oświadczeniu dla prasy, złożonym na lotnisku w Algie­rze. min. Strzelecki powiedział, że ceiem jego wizyty jest prze­dyskutowanie wspólnych spraw ze strona algierska dla dalsze­go rozwoju stosunków handlo­wych między Polska a Algierią, które — iak podkreślił — mają tendencję wzrostu. Ü& sesji ONZ Grcmyka spotka się i Rogersem WASZYNGTON (PAP) Jak oświadczył rzecznik prasowy Białego Domu McCloskey.se­­kretarz stanu USA Rogers ma spotkać się z ministrem i praw Zagranicznych ZSRti Gromyką w czasie rozpoczy­nającej się 16 bm. 24 sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ. Min. Gromyko przewodni­czyć będzie delegacji ZSRR na sesję, Rozmowa Hixona z ambasadorami USÄ WASZYNGTON fPAF). 8 bm. prezydent USA wadził rozmowę Nixon, przepro­z ambasadorem USA w Warszawie, Stoesselem, a następnie spotkał się z ambasa­dorem USA w Sajgonie, Bunkt­­rem. Uchwały szczytu OJA KAIR (PAP). W środę rano zakończyła w Addis Abe­­bie swoje praca szósta sesja zgromadzenia szefów państw i rządów — członków OJA. Zgromadzenie* wezwało do uregulowania kryzysu na Bli­skim Wschodzie zgodnie z re­zolucja Rady Bezpieczeństwa z 22 listopada 1967 roku. Ponadto zgromadzenie u­­chwalilo rezolucje opracowa­na przez komitet konsulta­tywny OJA do soraw Nigerii. W rezolucji tej podkreśla się konieczność zachowania jed­ności Nigerii i wzywa się obie strony do wstrzymania działań wojennych i przystą­pienia do negocjacji. Po wizycie prezydenta Francji Bonn robi dobro minę (OD(NASZEGO KORESPONDENTA W BONN) Konkretne wyniki okreso­wej konsultacji dwustronnej na szczycie są mierne. Decyzja o powołaniu grupy roboczej złożonej z urzędników rządo­wych obu państw, którzy ma­ją rozpatrywać problemy poli­tyki rolnej EWG świadczy, iż NRF nie udało się przeforso­wać koncepcji umożliwiającej rychłą zmianę obecnej struk­tury wspólnego rynku rolne­go — struktury, która jest dla NRF w takiej samej mierze niekorzystna, jak dla Francji — dogodna. Równocześnie po­wołanie innej komisji rządo­wej, któcra ma zająć się zagad­nieniami współpracy przemy­słowej i technologicznej, od­powiada raczej interesom francuskim. Pompidou nie u­­krywał w Bonn swego nieza­dowolenia z działalności po­dobnej grupy roboczej, skła­dającej się z przedstawicieli kół gospodarczych obu kra­jów. Trzeci konkretny wynik boń­­skich rozmów Pompidou to zgo­da na to, by ta konferencja na szczycie 6 państw EWG mogła nastąpić już w listopadzie br. Komentarze oficjalne określają ten termin jako „ambitny”, lecz precyzyjniej należałoby go na­zwać mało realnym. Trzeba się przecież liczyć z tym, że nowy gabinet boński zostanie uformo­wany dopiero w końcu paździer­nika. Jeśli jednak nawet ten termin zostanie dotrzymany, to ów „szczyt” będzie i tak spóź­niony o 2 lata w stosunku do de­cyzji, podjętej wiosną 1967 w Rzymie, podczas uroczystych ob­chodów 10-lecia podpisania trak­tatu o utworzeniu EWG. Kiesingerowi nie udało się ani na milimetr przybliżyć Pompidou do swej koncepcji, polegającej na tym, by kształtowanie czegoś w rodzaju unii państw Europy za­chodniej (łącznie ze Szwecją, Szwajcarią i Austrią) uniezależnić od postępów — a raczej przeszkód — w budowie EWG. Pompidou o­­świadczył natomiast wprost, że właśnie skuteczna integracja go­spodarcza stanowi niezbędną przesłankę i solidną bazę każdej unii politycznej. Drugi temat, do którego Bonn przywiązywało dużą wagę, to przystąpienie Wielkiej Brytanii do EWG. W końcu ubiegłego ty­godnia Brandt oświadczył w wy­wiadzie telewizyjnym, że jeśli nie uda się powiązać wewnętrznej rozbudowy EWG z jej rozszerze­niem, jeśli nadal będzie się zwle­kać z ustaleniem terminu jęcia rokowań w tej sprawie pod­z Anglią — zatruje to na długo całą atmosferę. NRF usiłowała więc skłonić Pompidou do przyjęcia jej punktu widzenia, lecz prezy­dent Francji nie ustąpił. Bez zgłaszania otwarcie weta — jak to czynił de Gaulle — o­­świadczył on, że problem roz­szerzenia wspólnoty może sta­nąć na porządku dziennym dopiero wówczas, gdy zostaną uregulowane jej problemy wewnętrzne, a przede wszyst­kim, gdy zostanie zakończony okres przejściowy budowy EWG W myśl postanowień traktatu rzymskiego okres ten kończy się w zasadzie 31 grudnia br., ale w razie potrzeby może być o 3 lata przedłużony. Decyzje o zakończe­niu okresu przejściowego rada ministrów EWG musi podjąć jed­nomyślnie, konieczna jest więc zgoda Francji. Za tym całym sporem tkwi, jak to formułuje „Die Welt”, ,,troska środowa Francji z powodu gospodarczej prze­wagi niemieckiego partnera”, STANISŁAW ALBINOWSK1 Ekonomiczne podłoże strajków w NRF Polemika min. Schillera z rzecznikiem rządu na konferencji prasowej BONN (PAP). W środę na konferencji prasowej w Bonn, poświęconej przebiegowi po­siedzenia gabinetu federalne­go, wystąpiły poważne różni­ce zdań między rządu Guenterem rzecznikiem Diehlem a ministrem do spraw gospo­darki Karlem Schillerem, Różnice te dotyczą zasadniczo odmiennych punktów widze­nia na przyczyny i konse­kwencje fali strajków robot­niczych, które wybuchły w ostatnich dniach w różnych częściach NRF i są wyrazem ekonomicznych żądań robot­ników. Konferencja prasowa rozpo­częła się od przedstawienia przez rzecznika rządu Diehla treści uchwały rządu, w któ­rej obecne strajki określa się jako „dzikie” i „bezprawne walki na tle stosunku pracy”. Oświadczenie rządu zawiera wezwanie do tzw. „partnerów umów taryfowych”, tj. da właścicieli zakładów i do związków zawodowych, by do­łożyli starań dla jak najszyb­szego zażegnania konfliktu, Guenter Diehl, odpowiadając na pytania dziennikarzy, i powołu­jąc się ca sprawozdanie, jakie na posiedzeniu rządu złożył .minister spraw wewnętrznych Ernst Ben­da, składał odpowiedzialność za sytuację strajkową na „komu­nistów” i „radykalną lewicę” oświadczając przy tym, że «pro­paganda radiowa z Berlina wscho­dniego potwierdza, iż chodzi o strajki, którymi w dużej mierze kierują komuniści”. Na pytanie jednego z dzienni­karzy, czy istnieją dowody na to, że komuniści zainicjowali walki strajkowe, Diehl odpowiedział, że dowodów na taką tezę nie można dostarczyć. Siły lewicowe raczej angażowały się w strajki już po ich rozpoczęciu. W tym momencie do dysku­sji włączył się minister gospo­darki Karl Schiller, który ki zaskoczeniu organizatorów konferencji przybył bez uprze­dzenia. Schiller oświadczył, wszelkie obserwacje w zakła­iż dach pracy dowodzą, iż udzia3 organizacji lewicowych w o­­becnych strajkach jest zjawi­skiem całkowicie margineso­wym. Schiller dodał, iż obec* ne sttrajki mają głębokie pod­łoże ekonomiczne. „Robotnikom chodzi o to, że na skutek koniunktury ekonomicznej powstały wielkie dysproporcje między rozwojem zarobków kształtowaniem się zysków' przed­a siębiorców. Schiller oświadczy! przy tym, że związki zawodowe współdziałają obecnie ze strajku­jącymi, ponieważ chodzi o wy­raźne przesłanki ekonomiczne. Na pytanie, czy uważa żądania ro­botników za słuszne oraz czy o­­czekuje następstw strajków dla gospodarki kraju — Schiller od­powiedział, że w przemyśle me­talowym do wytworzenia obecnej sytuacji przyczyniła się m.in. nie­słychanie wysoka aktywność pro­dukcyjna, co przejawiło się np. w ciągłym stosowaniu godzin nadliczbowych i pracy w soboty i niedziele. Schiller uważa, że partnerom prowadzonych obecnie pertrakta­cji należy pozostawić całkowity swobodę działania. Powołując si^ na jednomyślną uchwałę rządu w sprawie strajków, Schiller uchyli] się od wyraźnej odpowiedzi na pytanie, czy — jego zdaniem — zaniechanie przez rząd rewaluacji marki jest również przyczyną po­wstałego obecnie napięcia w za­kładach pracy. „Phantomy” dla Izraela P OTWIERDZONA przez Waszyngti n w końcu ubiegłego tygodnia wiado­mość o dostarczeniu Izraelowi pierwszej partii amerykańskich myśliwców odrzutowych typu „Phantom” wywołała w stoli­cach państw arabskich zrozu­miałe oburzenie i zaniepokoje­nie. Akredytowani w Waszyng­tonie ambasadorzy krajów a­­rabskich wystąpili wobec De­partamentu Stanu USA ze wspólnym demarche zawiera­jącym ostry protest. W wypo­wiedziach rzeczników rządu ZRA, Iraku. Syrii, Jordanii i Li­banu oraz w komentarzach pra­sowych w tych krajach pojawi­ły się sformułowania oceniające dostawę „Phantomów” jako ,,akt wrogi”, posunięcie „torpe­dujące szanse pokojowego roz­wiązania konfliktu” oraz „czy­niące z USA partnera izraelskiej agresji”. „Amerykańskie „Phan­­tomy” nie zdołały pokonać na­rodu wietnamskiego — pisze ka­­irski „Al Ahbar” — nie zastra­szą one również i nie pokonają narodu arabskiego” Oburzenie jest tym większe, że sprawa dostawy „Phanto­mów” dla izraelskiego lotnictwa od wielu mies;ęcy była formą swoistego nacisku politycznego na kraje arabskie. O samoloty te zabiegał jeszcze w styczniu 1958 r. b. premier Izraela L. Eszkol, a od 27 grudnia ub.r. — gdy prezydent Johnson ostate­cznie zapowiedział dostawę 50 samolotów — kraje arabskie wielokrotnie przestrzegały przed konsekwencjami tej de­cyzji. Prasa arabska podkre­ślała, że dalsze uzbrajanie ar­mii izraelskiej w ofensywną broń, może zachęcić agresora do nowych ekscesów i zaostrzyć w ten sposób napiętą sytuację na Bliskim Wschodzie. Izrael ze swei strony nie­ustannie zabiegał o przyspie­szenie obiecanych dostaw. Naci­ski Tel Awiwu stały się szcze­gólnie natarczywe po ogłosze­niu przez Francję embargo na dostawy sprzętu wojskowego dla Izraela, Gdy wreszcie Tel Awiw osiągnął swój cel, izra­elski dziennik ..Maariv” nazwał pierwszą partię „Phantomów” „najlepszym podarunkiem ame­rykańskim z okazji nowego ro­ku hebrajskiego”. Korespondent agencji AFP ocenia je jako „najbardziej nowoczesne maszy­ny znajdujące się w dyspozycji Stanów Zjednoczonych”. Fakt, że jeden taki samolot kosztuje 6 min dolarów nie ma większe­go znaczenia dla Izraela — kra­ju, który 20 proc. dochodu na­rodowego przeznacza na cele „obronne” i który jest szczo­drze finansowany przez organi­zacje syjonistyczne. Zresztą to dopiero początek. „Obecne dostawy „Phantomów” — oświadczył ostatnio izraelski minister spraw zagranicznych A. Eban — nie zaspokajają po­trzeb Izraela w uzbrojenia.” Wiadomo dziedzinie już, że jednym z istotnych tematów rozmów, jakie w końcu wrze­śnia przeprowadzi w Waszyng­tonie premier Izraela ■ Golda Meir, będą dostawy dla Tel Awiwu dalszych 100 amerykań­skich samolotów, w tym 80 po­­naddźwiękowych myśliwców bombardujących „AC Sky­­hawk”. USA zadbały również o przygotowanie obsługi tych sa­molotów. 120 izraelskich pilotów ukończyło już przeszkolenie w amerykańskich bazach lotni­czych. ZRAEL otrzymał „Phanto­­my” w okresie znacznego — wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie. Stwierdził to zresz­tą ambasador Izraela w Wa­szyngtonie, Rabin na jednej z ostatnich konferencji praso­wych: „USA i Izrael podzie­lają pogląd, że konflikt blisko­wschodni wszedł obecnie w sta­dium, kiedy wytrzymałość obu stron poddana zostanie próbie”. Na czym ta próba polega, do­wiadujemy się z codziennych doniesień agencyjnych: nieda­wny pożar meczetu Al Aksa w okupowanej przez Izrael części Jerozolimy, nasilenie powietrz­nych starć w rejonie Kanału Sueskiego, napalmowe rajdy pirackich samolotów Izraela na terytorium Libanu, wypady przeciwko Syrii i Jordanii — oto ostatnie przykłady podda­wania krajów arabskich wspo­mnianej „próbie wytrzymałoś­ni )) Dodać do tego trzeba nie­ustanne akty represji władz izraelskich wobec Arabów za­mieszkujących tereny okupowa­ne, dalsze posunięcia zmierza­jące do utrwalenia aneksji tych terenów oraz lekceważenie przez Tel Awiw rezolucji Rady Bezpieczeństwa z 22 listopada 1967 r. i innych potępiających Izrael rezolucji. Warto dodać, że do ostatniej z nich — podję­tej przez Radę Bezpieczeństwa po nalocie bombowców izrael­skich na terytorium Libanu — delegat USA zgłosił akces. Ma­my tu więc do czynienia z rażą­cą sprzecznością między zape­wnieniami o pokojowych inten­cjach USA i praktyką, nie ma­jącą nic wspólnego z krokami zmierzającymi do odprężenia na Bliskim Wschodzie. A przecież USA wyraziły zgo­dę na zainicjowane w ub. roku przez ZSRR rozmowy ambasa­dorów czterech mocarstw w ce­lu znalezienia rozwiązania dla konfliktu. Zajmujący się anali­zą tych rozmów ha łamach ostatniego numeru amerykań­skiego kwartalnika „Foreign Affairs” brytyjski profesor B Levis że mimo stwierdza w konkluzji, iż nie sa one łatwe, to jednak „wielkie mocarstwa mogłyby przyczynić się do zła­godzenia konfliktu, aplikując gorące okłady zamiast środków drażniących”. MERYKANSKIE odrzu­towce dla agresywnego lotnictwa izraelskiego nie są na pewno środkiem łagodzą­cym zaognioną skim Wschodzie. sytuację na Bli­Wręcz ciwnie, jak pisał kairski prze­„Al Ahram” — sa one „jeszcze je­dnym dowodem, że USA zdecy­dowały się popierać Izrael bez względu na jego politykę”. LES h Y/y miana ognia w dolinie Jordanu (Dok. ze str. 11 Do kolejnej wymiany ognia między izraelskimi a jordań­­skimi siłami doszło 10 bm. ra­no w południowej części doli­ny rzeki Jordan. Jak oświadczył rzecznik do­wództwa armii jordańskiej wojska izraelskie o godz. 9.00 czasu lokalnego ostrzelały z miotaczy min i haubic pozy­cje jordańskie w rejonie Al- Maghtas. Jordańczycy odpo­wiedzieli ogniem. Manewr propagandy izraelskiej KAIR (PAP) Wrzawa pod­niesiona przez Izrael w związ­ku z napaścią na egipskie po­sterunki przybrzeżne w rejo­nie Zatoki Sueskiej świadczy o tym, że operacja ta miała bardziej charakter propagan­dowy niż wojskowy — o­­świadczył w środę, jak dono­si agencja MENA, rzecznik sił zbrojnych ZRA. Stwierdził on, że w rejonie Zatoki Sueskiej praktycznie nie ma wojsk egipskich i że posterunki przybrzeżne mają rozkaz „wy­cofywać się dla uniknięcia strat w przypadku agresji”. Wtorkowa napaść — o­­świadczył dalej rzecznik woj­skowy — nie osiągnęła swo­ich celów*. Uszkodzone zostały jedynie autobus i samochód ciężarowy, które przypadkiem znalazły się w strefie ataku. Operacja izraelska — kon­tynuował rzecznik — miała na celu „zmusić egipskie do­wództwo wojskowe do roz­ciągnięcia swych wojsk wzdłuż frontu na setki kilo­metrów. Jednakże dowódz­two nie dało się złapać na ten haczyk. Bedzie ono nadal roz­lokowywać mogły zadać wojska tak, aby przeciwmikowi największe straty”. KAIR (PAP). „Propaganda 1- zraelska podjęła jeden z naj­bardziej zadziwiających mane­wrów w dziejach wojny psy­chologicznej. Po próbie zaata­kowania stanowisk egipskich nad Zat. Sueską, Izrael rozmyśl­nie usiłował wywołać wrażenie, że operacja tą była jedna z „inwazji na Zjednoczoną Repu­blikę Arabską”, jak to dosłow­nie określały doniesienia z Teł Awiwu” — pisze kairski dzien­nik „Al Ahram”. Dziennik sta­wia dwa pytania: co Izrael chciał osiągnąć, przedstawiając sprawę w tak dramatyczny spo­sób oraz czy ma ona związek z sukcesem rewolucji libij­skiej i czy nie miała przypad­kiem odwrócić uwagi od tej re­wolucji? Jeśli sie pamięta fiasko izra­elskich rajdów lotniczych na Nag Hammadi w kwietniu i na obóz ćwiczebny Asjut w sierp­niu br., jest oczywiste, że Izra­el rozpaczliwie potrzebuje suk­cesów militarnych, by dać do­wód swej przewagi. Listopado­we wybory i wzrost zaniepoko­jenia ludności izraelskiej, rozu­miejącej obecnie, że polityka a­­gresji czerwcowej nie przynio­sła tego, czego oczekiwano, zmuszają władze izraelskie do uczynienia czegoś, co by prze­konało ludność, że Izrael wciąż jest zwycięzca. Szczyt muzułmański w Rabacie w dniach 22-24 bm. PARYŻ (PAP). W środę w Rabacie opublikowano komunikat komisji przygoto­wawczej do szczytu muzuł­mańskiego, złożonej z przed­stawicieli 7 państw. Jak głosi komunikat, ko­misja ponuje przygotowawcza pro­by konferencja państw muzułmańskich na najwyższym szczeblu odbyła się w Rabacie między 22 a 24 września br. w celu prze­dyskutowania sprawy podpa­lenia meczetu Al Aksa i świętego miasta Jerozolimy. Wzywamy do walki o prawa człowieka, wolność i sprawiedliwość Oświadczenie MOD PRAGA (PAP), Żyjemy w o­­kresie szybkiego rozwoju twór­czych sił człowieka i nie spoty­kanego rozkwitu techniki, lecz mimo to ludzkość cierpi wsku­tek głodu, wojen, rasizmu i po­niżenia społecznego — stwier­dza Międzynarodowa Organi­zacja Dziennikarzy MOD w o­­świadezeniu ogłoszonym w związku z Dniem Międzynarodo­wej Solidarności Dziennikarzy. W Dniu Międzynarodowej So­lidarności apelujemy do wszyst­kich uczciwych dziennikarzy, by walczyli o położenie kresu masowym morderstwom w Wiet­namie i o zlikwidowanie og­nisk konfliktów. Wzywamy ich, by poparli propozycje zapew­niania bezpieczeństwa w Euro­pie i w innych częściach świa­ta. Wzywamy do walki o prawa człowieka. o wolność i spra­wiedliwość. Międzynarodowa Organizacja Dziennikarzy jednocząca w swych szeregach przeszło 150 tys. postępowych, demokratycz­nych dziennikarzy udzielała i będzie nadal udzielać moralnej i materialnej pomocy wszyst­kim pracownikom środków ma­sowej informacji, którzy wal­czą o pokój, o lepszą przyszłość ludzkości i o postęp społeczny. MOD dąży do zapewnienia po­prawy warunków socjalnych dziennikarzy i domaga się do­skonalenia ich kwalifikacji za­wodowych. W Dniu Międzyna­rodowej Solidarności MOD przesyła gorące pozdrowienia kolegom wietnamskim. wal­czącym o prawo swego kraju do niezawisłości i wolności ora2 kolegom koreańskim, walczą­cym o wolność i o przywróce­nie jedności ojczyzny. Przesy­łamy pozdrowienia kolegom w Ameryce Łacińskiej, w Afryce, w Grecji i w Hiszpanii. W walce o postęp trzeba dą­żyć bezwzględnie do tego, by prasa, radio i telewizja służyły interesom człowieka, pokoju, wolności i sprawiedliwości. Delegacja Sejmu na Węgrzech (Dok. ze str. 1) Na lotnisku udekorowa­nym flagami o polskich i wę­gierskich barwach narodo­wych, gości polskich oczeki­wali: przewodniczący Zgro­madzenia Narodowego WRL członek Biura Politycznegc. KC WSPR — Gyula Kallai wiceprzewodniczący Zgroma­dzenia — Miklos Beresztoczy dyrektor generalny Mini­sterstwa Spraw Zagranicznych — Jenoe Jakus oraz grono de­putowanych do parlamentu. Obecny był Ambasador PRL na Węgrzech Tadeusz Hanu­­szek wraz z personelem poi-skiej placówki dyplomatycz­nej. Marszałek Sejmu PRL Czesław Wycech złożył obecnym na lot­nisku przedstawicielom prasy, radia i telewizji węgierskiej o­­świadczenie. w którym powie­dział m. in.: — Przedstawiciele Sejmu PRL nie po raz pierwszy składają wi­zytę na gościnnej ziemi węgier­skiej. Przybywamy tutaj znowu, korzystając z uprzejmego zapro­szenia Zgromadzenia Narodowe­go WRL, dążąc do umocnienia przyjaźni i współpracy między naszymi państwami i narodami. Wiadomo powszechnie, jak ser­deczne jest w Polsce zaintere­sowanie życiem narodu węgier­skiego i jak żywe i gorące są dawne, tradycyjne już uczucia przyjaźni Polaków do Węgrów. Towarzyszyły one zawsze i na­dał niezmiennie towarzyszą wszy­stkim waszym tak znakomitym sukcesom na trudnej drodze bu­dowy ustroju socjalistycznego. Jako dęlegacja parlamentarna przyjwiązu|emy szczególną uwagę do tjego, aby zapoznać się z wa­szymi doświadczeniami w dzie­dzinie rozwoju demokracji so­cjalistycznej. Rozmowy z naszy­mi przyjaciółmi i towarzyszami ze Zgromadzenia Narodowego WRL stanowić będą istotną część naszego programu. Chciałbym jeszcze dodać, że wizytę naszą uważamy za mani­festację przyjaźni polsko-węgier­skiej, manifestację bliskich i nieustannie rozwijających się stosunków między Polską i Wę­grami. manifestację niewzruszo­nej jedności państw socjalistycz­nych oraz naszej wspólnej sta­nowczej woli kontynuowania tak owocnej walki jutro dla ludzi o pokój i lepsze pracy całego świata. Korzystam z okazji, aby podziękować wszystkim obecnym za tak życzliwe i serdeczne po­witanie nas tu dzisiaj Jako przedstawiciele Sejmu PRL przesyłamy od narodu pol­skiego gorące pozdrowienia i ży­czenia dla państwa i narodu wę­gierskiego w jego twórczej bu­dowie ustroju sprawiedliwości społecznej, w walce o pokój J pokojowe współżycie narodów, Po ceremonii powitania de­legacja udała się do przygo­towanej dla niej rezydencji. Delegacja Sejmu PRL pozo­stanie na Węgrzech do 17 września br. W pierwszym dniu pobytu w Budapeszcie delegacja pol­ska złożyła wizytę Przewod­niczącemu Zgromadzenia Na­rodowego Gyuli Kallai’owi. Członkom delegacji towarzy­szył wiceprzewodniczący Zgro­madzenia Narodowego WRL Miklos Beresztoczy. Dalszo pomoc i poparcie dla Demokratycznej Republiki Wietnamu Komunikat o pobycie delegacji ZSRR w Hanoi HANOI (PAP). Agencja TASS opublikowała następu­jący komunikat o pobycie w DRW partyjno-rządowej dele­gacji Związku Radzieckiego, która wzięła udział w uroczy­stościach pogrzebowych po zgonie prezydenta Ho Chi Minha. W dniach od 6 do 10 wrze­śnia — głosi komunikat — w DRW przebywała radziecka delegacja partyjno-rządowa z członkiem Biura Politycznego KC KPZR, przewodniczącym Rady Ministrów ZSRR A. Ko­syginem na czele, która brała udział w uroczystościach po­grzebowych po zgonie prezy­denta Ho Chi Minha. W skład delegacji wchodzili — sekretarz KC KPZR K. Katuszew, członek KC KPZR, zastępca prze­wodniczącego Prezydium Rady Najwyższej ZSRR N. Jasnow ora2 członek Centralnej Komisji Rewi­zyjnej KPZR, ambasador ZSRR w DRW I. Szczerbakow. Delegacja Związku Radzieckiego złożyła wieniec u trumny tow. Ho Chi Minha, wzięła udział w uroczysto­ściach pogrzebowych, odwiedziła miasto Hajtong i wyraziła współ­czucie jego mieszkańcom oraz od­wiedziła statki radzieckie przewo­żące ładunki w ramach pomocy ZSRR dla Wietnamu. W czasie pobytu w DRW partyjno-rządowa delegacja ZSRR przeprowadziła serdecz­ne rozmowy z przywódcami i Partii Pracujących Wietnamu Demokratycznej Republiki Wietnamu: Le Duanem, Truong Nghi i Xuan Thuy. W rozmowach brał również u­­dział kandydat na członka KC PPW, ambasador DRW w ZSRR Nguyen Tho Thanh. Partyjno-rządowa delegacja prze kazała Komitetowi Centralnemu Partii Pracujących Wietnamu, Stałemu Komitetowi nia Narodowego DRW, Zgromadze­DRW i całemu narodowi rządowi wiet­namskiemu wyrazy głębokie­go współczucia od KC KPZR. Prezydium Rady Najwyższej ZSRR, Radv Ministrów ZSRR całego narodu radzieckiego z po­i wodu zgonu przewodniczącego KC PPW, prezydenta DRW tow. Ho Chi Minha, wybitnego międzynarodowego ruchu działacza komu­nistycznego i narodowowyzwoleń­czego, wiernego ucznia Marksa i Lenina, utalentowanego wodza na­rodu wietnamskiego, wielkiego przyjaciela Związku Radzieckiego. Delegacja oznajmiła, że na znak głębokiej miłości komunistów i całego narodu radzieckiego do tow. Ho Chi Minha, KC KPZR i rząd radziecki powzięły decyzję uwiecznienia jego pamięci w 7CRD Partyjno-rządowa delegacja poinformowała towarzyszy wietnamskich o krokach po­dejmowanych przez partię ko­munistyczną i rząd radziecki w dziedzinie budowy komuni­zmu, jak również o posunię­ciach ZSRR w zakresie polity­ki zagranicznej. Delegacja partyjno-rządowa kategorycznie potępiła agre­sywną wojnę rozpętaną przez imperialistów amerykańskich przeciwko narodowi wietnam­skiemu i stwierdziła, że Zwią­zek Radziecki nadal udzielać będzie narodowi wietnamskie­mu nieodzownej pomocy i po­parcia w walce, w budowie so­cjalizmu w Demokratycznej Republice Wietnamu, w wy­zwoleniu południa kraju i w pokojowym zjednoczeniu nip7v?nv Związek Radziecki popiera sze­roki program sformułowany w 1(1 punktach Narodowego Frontu Wyzwolenia Wietnamu Południo­wego i Tymczasowego Rewolucyj­nego Rządu Republiki Wietnamu Południowego i kategorycznie do­maga się, by Stany Zjednoczone zaprzestały agresywnej wojny w Wietnamie i by wycofały wszystkie bezwarunkowo swe wojska i wojska swych satelitów z Wiet­namu Południowego. Stany Zjed­noczone powinny szanować pod­stawowe prawa narodu wietnam­skiego i pozostawić ludności Wietnamu Południowego decydo­wanie o swych sprawach, bez żad­nej ingerencji z zewnątrz, Towarzysze wietnamscy po. informowali w przeprowadzo­­nych rozmowach o wielkich zwycięstwach narodu wiet­namskiego w walce przeciwko imperialistom amerykańskim, o uratowanie kraju, zdema­skowali machinacje admini­stracji USA w dziedzinie „dez­­amerykanizacji” i „wietna­­mizacji” wojny i potwierdzili zdecydowaną wolę narodu wietnamskiego kontynuowania wysiłków w walce przeciwko imperialistom amerykańskim, o ocalenie kraju, aż do całko­witego zwycięstwa. Przywódcy wietnamscy wyrazi­li głęboką wdzięczność partii, rządowi i narodowi Związku Ra­dzieckiego za wszechstronną po­moc dla narodu wietnamskiego w walce przeciwko agresorom ame­rykańskim o uratowanie kraju, jak również w budowie socjaliz­mu w DRW i podkreślili, że u­­dział partyjno-rządowej delegacji ZSRR w uroczystościach pogrze­bowych po zgonie prezydenta Ho Chi Minha jest dobitnym świa­dectwem braterskiej przyjaźni bojowej solidarności narodów obu i krajów. Naród wietnamski, zespo­lony wokół Partii Pracujących Wietnamu będzie — jak wzywał w swym testamencie tow. Ho Chi Minh — „dokładał wszelkich sta­rań, by przyczynić się do przy­wrócenia jedności między bratni­mi partiami na zasadzie marksiz­­mu-leninizmu i internacjonalizmu, proletariackiego kierując się rozumem i uczuciem”. Rozmowy toczyły się w atmo­sferze szczerości i serdeczności, w duchu braterskiej przyjaźni i bo­jowej solidarności narodów ra* dzieckiego i wietnamskiego, Nie zapomnimy o przelanej krwi w walce o wyzwolenie Czechosłowacji Depesza z CSRS do przywódców ZSRR D. Kołder o działalności niektórych członków kierownictwa KPCz MOSKWA (PAP). We wto­rek opublikowano w Moskwie treść depeszy skierowanej przez Gustava Husaka, Lu­dwika Syobodę i Oldrzicha Czernika do przywódców ra­dzieckich L. Breżniewa, N. Podgórnego 1 A. Kosygina. W depeszy przywódcy czecho­słowaccy zapewniają, że naród czeski i słowacki nigdy nie za­pomną pomocy okazanej przez partyzantów radzieckich bojow­nikom Powstania Słowackiego. Nasze narody — głosi depesza — nie zapomną również, że żoł­nierze radzieccy przelewali swą krew w walce z hitlerowskim faszyzmem o wyzwolenie Cze­chosłowacji. Pamięci tej nie wol­no sprofanować. Antysocjali­styczne i prawicowo-oportuni­­styczne elementy w Czechosło­wacji dążące do zachwiania przy­jaźni między narodami Czecho­słowacji i Związku Radzieckie­go doznały miażdżącej porażki. W interesie klasowym i interna­­cjonalistycznym należy walkę nimi doprowadzić do zwycięskie­2 go końca. Przytłaczająca więk-szość klasy robotniczej i wszyst­kich ludzi pracy w Czechosło­wacji widzi w bratniej współ­pracy narodów naszych krajów gwarancję sukcesu w budowie socjalizmu i komnuizmu. PRAGA (PAP). „Rude Pravo” o­­raz tygodnik „Tribuna” opubliko­wały rozmowę przeprowadzona przez dwóch dziennikarzy z b. członkiem najwyższego kierow­nictwa partyjnego sprzed stycz­nia 1968 r. Drahomirem Kolde­­rem. D. Kołder w rozmowie tej wypowiedział się również na te­mat odpowiedzialności b. kierow­nictwa KPCz za przebieg wy­darzeń po styczniu 1968 roku. D. Kołder wyraził opinie, że trzeba będzie przeprowadzić oce­nę pracy nie tylko Prezydium KC jako całości, ale także dzia­łalności jego poszczególnych członków, i że trzeba będzie poinformować społeczność par­tyjną jakie stanowiska ci towa­rzysze zajmowali i co w prak­tycznej swej działalności robili. Wówczas dopiero będzie można sobie wyrobić opinie o obliczu politycznym poszczególnych towa­rzyszy i o odpowiedzialności, ja­ką ponoszą oni przed partią narodami Cżechosłowacji. Drahomir Kołder szczególnie krytycznie ocenił działalność ta­kich działaczy jak O. Szik, J, Kriegei, J. Smrkovsky i A. Dub­­czek. Mówiąc o wydarzeniach 2 20 sierpnia ub r. Kołder oświad­czył, że uważa, iż wkroczenie wojsk sojuszniczych do Czecho­słowacji było bardzo ważnym krokiem, na który bratnie par­tie zdecydowały się ze świado­mością wielkich politycznych komplikacji w międzynarodo­wym ruchu i życiu politycznym, Uczyniły to — zgodnie z głębo­kim przekonaniem D. Koldera ne dlatego, że w oparciu o licz­fakty i zjawiska doszły dc wniosku — zgodnie z obawami zdrowych sił KPCz —■ że zagro­żony jest socjalizm w Czecho­słowacji i że straciły — z uza­sadnionych powodów — zaufanie do kierownictwa KPCz. Dokumenty o chińskich prowokacjach zbrojnych MOSKWA (PAP). Agencja TASS Informuje, że od czerw­ca do połowy sierpnia br. wy­darzyło celowego się 488 przypadków naruszenia granicy państwowej ZSRR i sprowo­kowania zbrojnych incyden­tów, w których uczestniczyło łącznie ponad dwa i pół ty­siąca obywateli chińskich. Materiały dokumentalne zdobyte przez radzieckie woj­ska ochrony pogranicza pod­czas usuwania z terytorium ZSRR Chińczyków, którzy je naruszyli, stanowią dowód te­go, jak władze chińskie planu­ją i przeprowadzają prowoka­cje zbrojne na granicy ra­­dziecko-chińskiej. W wyniku wrogiego wypadu w dniu 8 lipca na Wyspę Goldiński jeden z członków radzieckiego personelu żeglugi śródlądowei zo­stał, jak wiadomo zabity, a trzech rannych. Gdy pojawili się żołnie­rze radzieckiei służbv ochrony pogranicza, prowokatorzy mao­­istowscy pospiesznie zbieeli z wy­spy, pozostawiając rzeczowe do­wody swej zbrodni. Z dokumentów wvnika. że za­daniem prowokatorów chińskich było porwanie lub zlikwidowanie radzieckiego personelu żeglugi śródlądowej, obsługujące? ~ na tej wyspie sygnalizacje żeglugową. Z dzienników zdobytych przez żoł­nierzy radzieckich wvnika. iż plan był wcześniej opracowany ł omó­wiony na zebraniu uczestników prowokacji. — Przed powierzeniem żołnierzom niedawnym hunwejbinom — brudnej prowokacji na granicy* maoiści otumanili ich. zatruwając ich umysły szowinizmem. Po ta­kim przygotowaniu ieden z ucze­stników prowokacii na Wyspie Goldiński, Pen Hailinh napisał 30 czerwca w swym dzienniku: „Przewodniczący Mao! Posłałeś mnie dzisiai na Wyspę Bacadao (Wyspa Goldiński — wyjaśnienie Agencji TASS). Jest to dowód najwyższego zaufania, nie zawie­dziemy go i nie zmrużymy oka dopóki nie zlikwiduiemv radziec­kich rewizjonistów i nie przynie­siemy ci radosnej wieści o ich za­gładzie”. Z dokumentów wynika jednakże, że wśród uczestników zbrojnej napaści znajdowali sie również tacy. którzy powątpiewali w słu­szność awanturniczej polityki an^ tyradzieckiei Mao. Gdy 13 sierpnia prowokatorzy chińscy w okręgu Żałanaszkol. obwodu semipałatyńskiego spot­kali sie 7. należyta odprawa i zo­stali wyrzuceni za granice tery­torium radzieckiego na polu wal­ki pozostawili wraz z bronią pe­wne dokumenty i rzeczy a wśród nich kamery fotograficzne z na­świetloną taśmą filmową. Mate­riały te świadczą o wcześniejszym szczegółowym przygotowaniu pro­wokacji przez władze chińskie. Jak wiadomo. rząd radziecki zaproponował rządowi ChRL wznowienie konsultacji miedzy przedstawicielami obu krajów, w celu przedyskutowania sprawy ścisłego ustalenia granicy radziec­­ko-chińskiej Jednakże władze ChRL zwlekając z odpowiedzią na propozycje radzieckie w sprawie wznowienia konsultacji nie tylko nie podjęły kroków wykluczają­cych naruszanie granicy ze strony chińskiej, lecz prowokują nadal napaści na terytorium radzieckie i nowe krwawe incydenty, Pół miliarda ludzi mówi po rosyjsku (OD NASZEGO KORESPONDENTA W MOSKWIE] go. wywarło na pewno wpływ wiele czynników, z których nie­bagatelną rolę odegrał wzrost aktywności radzieckiej polityki zagranicznej na arenie między­narodowej po zwycięstwie nad Niemcami hitlerowskimi, ki rozwój radzieckiej myśli szyb­na« ukowo-technicznej. w wielu wy­padkach spełniającej role Pio­nierską, ja,k np. w dziedzinie badania i opanowywania kos­mosu. Nie bez wpływu pozo­staje również stale rosnące za­interesowanie problemami życia w ZSRR, zjawiskami .zachodzą« cymi w jego gospodarce, popui larność rosyjskiej i radzieckiej literatury pięknej itp. Obecnie we wszystkich kra­jach socjalistycznych prowadzi się systematyczną naukę języ­ka rosyjskiego. W Anglii w ca­łości tłumaczy się ponad 70 raj dzieckich periodyków nauko­wych z dziedziny fizyki i chemii, a*' w 700 uczelniach i szkołach angielskich odbywa się nauka języka. W wielu in­nych krajach masowo powstają kursy języka dla młodzieży dorosłych, wydaje się w dużych i nakładach słowniki, tłumaczy literaturę. Niedawno w stolicy ZSRR zakończyła się pierwsza mię«* dzynarodowa konferencja rusy­cystów, w której udział wzięło ponad 500 wykładowców języka rosyjskiego z 35 krajów. Trzy lata temu przy Uniwer* sytecie Moskiewskim im. Łomo­nosowa w Moskwie, kierując sie chęcią udzielenia pomocy nauczycielom jeżyka rosyjskiego za granicą, zorganizowano spe­cjalny ośrodek naukowo-meto­­dyczny. Ośrodek ten opracował wiele wersji podręczników i po­radników dla dorosłych i dla dzieci, wydaje książki, opraco­wuje filmowe pomoce naukowe. M. in. wydano specjalny zapis magnetofonowy. zawierający kurs jeżyka rosyjskiego pt. ,,Tak mówią Rosjanie”. Ośrodek wy­daje również periodyk „ Język rosyjski za granicą”, który ma prenumeratorów w 75 krajach na wszystkich kontynentach. O« środek utrzymuje łączność ze wszystkimi rusycystami i latem organizuje dla nich seminaria* J. KRASZEWSKI W ostatnich latach notuje się stały wzrost zainteresowania ję­zykiem rosyjskim poza grani­cami ZSRR. Według niepełnych obliczeń obecnie około pól miliarda ludzi na świecie. w mniejszym lub większym stop­niu włada językiem rosyjskim. Na wzrost popularności i upo­wszechniania się języka poza granicami Związku Radzieckie- Zginął przywódca boliwijskich partyzantów MEKSYK (PAP). We wtorek w La Paz zginał przywódca boli­wijskich partyzantów Guido „In­­ti” Peredo, były porucznik „Che” Guevary. Poniósł on śmierć na skutek przedwczesnego wybuchu granatu, który chciał rzucić, gdy oddziały policji i wojską otoczyły dom, gdzie on przebywał. Ulice La Paz patrolują oddzia­ły policji i wojska. W kraju roś­nie atmosfera napięcia. „Lewy Front” (OD NASZEGO KORESPONDENTA W PRADZE) „Lewy Front” prosi o Sło­wo!” — tak brzmi tytuł odez­wy, wydanej przez założone na początku br., a niedawno przyjęte do Frontu Narodo­wego stowarzyszenie, które pragnie w życiu politycznym swego kraju odegrać doniosłą i pozytywną role. Odezwa, podpisana przez 50 naukow­ców, twórców, pracowników szkolnictwa oraz przedstawi­cieli życia gospodarczego i po­litycznego CSRS. stanowi za­razem deklarację ideową „Lewego Frontu” jako orga­nizacji społecznej o ściśle o­­kreślonym, marksistowsko-le­ninowskim charakterze Działacze stowarzyszenia, pod­­kreślą odezwa, są przekonani, że polityka nowego kierownictwa KPCz zapoczątkowana w kwiet­niu br. stworzyła realne prze­słanki rozbicia powstałych w mi­nionym okresie ognisk ideologii burżuazyjnej wśród pracowni-1 ków frontu nauki i kultury. Jed­nakże walka o osiągnięcie tego celu dopiero się rozpoczęła: roz­prawa z demagogicznymi, rewi­zjonistycznymi i likwidatorskimi teoriami będzie na pewno długą i zacięta. W swej pracy „Lewy Front’1 nawiązuje do tradycji sięga­jącej 50 lat wstecz—do stowa­rzyszenia o tej samej nazwie, powstałego w pierwszych latach burżuazyjnej Republiki Cze­chosłowackiej i skupiającego w swych szeregach postępowe siły klasy robotniczej i inteli­gencji. „Rude Pravo” informuje, że oddziały „Lewego Frontu” działają już, oprócz Pragi, w Brnie, Gottwaldowie,’ Ostra­wie i szeregu innych miast, Oddział „Lewego Frontu” u­­konstytuował się także W CzKD, największym zakła­dzie przemysłowym stolicy CSRS. JANUSZ LITWIN

Next