Trybuna Ludu, wrzesień 1968 (XXI/240-269)

1968-09-16 / nr. 255

2 Przemówienie A. Dub czeka w IV DOKOŃCZENIE ZE STR. 1 „W szybkim rozwoju po­­styczniowym było naturalnie także wiele niepomyślnych zja­wisk, na które wielokrotnie wskazywaliśmy.. Rozwiązanie wielu problemów wymagało rzeczywiście czasu. W nerwo­wej atmosferze wiele razy do­chodziło do negacji dotychcza­sowych niewątpliwych osiąg­nięć i oczerniania niektórych uczciwych towarzyszy. Pojawi­ły się próby obcych nam ideowo ludzi by wykorzystać niektóre kluby, a także by reaktywować partię socjaldemokratyczną itp”. Chcę otwarcie powiedzieć, że nie wolno nam nadal dopusz­czać do podobnych niekorzyst­nych zjawisk, nawet wtedy, kiedy sytuacja w pełni się u nas unormuje. I dziś naturalnie siły anty­socjalistyczne i ich pozostałoś­ci mogą wyrządzać szkody w naszym kraju i w wykonywa­niu umów moskiewskich. Mia-łyby one w tym na pewno od­powiednie poparcie sił imperia, listycznych, które nigdy nie były przyjaźnie nastawione wo­bec procesu demokratyzacji w naszei Republice, wobec umac­niania socjalizmu w naszym kraju. Trzeba zwłaszcza ostrze­gać przed niebezpieczeństwem prowokacji. Apelując do przeciwstawienia się tego rodzaju prowokacjom i panice. Dubczek podkreślił, że z ich pomocą nieodpowiedzialne siły mogłyby wciągnąć ludzi na drogę politycznego awanturnic-Iwa W procesie normalizacji mówił dalej A. Dubczek — rze­czą szczególnie ważną jest ak­tywność klasy robotniczej, któ­ra tak wyraziście przejawiła się w ostatnim okresie. nia W dalszym ciągu przemówie­A. Dubczek oświadczył: nasze miejsce jest i na pewno również w przyszłości będzie we wspólnocie socjalistycznej, we współpracy z narodami kra­jów socjalistycznych, i w jed­ności partii komunistycznych o­­raz rewolucyjnego ruchu komu­nistycznego. Naszemu narodowi bliskie są zasady internacjonal­ne: najszersza i najbardziej szczera współpraca narodów, oparta na podstawach wzajem­nego poszanowania, równou­prawnienia, integralności tery­torialnej, niezależności i socja­listycznej solidarności. Pragniemy szczprze i konse­kwentnie zrealizować treść po­rozumień moskiewskich — po­wiedział w zakończeniu A. Dubczek. 42 tys. żołnierzy Bundeswehry bierze udział w manewrach „Czarny Lew” BONN (PAP). W niedzielą rozpoczęły się wielkie dorocz­ne manewry Bundeswehry pod kryptonimem „Czarny lew”. Manewry odbywają się w re­jonie południowo-zachodnim NRF, na terenach Badenii- Wirtembergii j północno-za­chodniej Bawarii. Jednym z ośrodków koncentracji Bun­deswehry jest naddunajskie miasto Ulm. Obszar mane­wrów obejmuje około 30 tys. km kwadratowych. Obok 42 tys. żołnierzy Bun­deswehry, w manewrach bio­rą udział — jedna amerykań­ska brygada pancerna i fran­cuski pułk zwiadowczy. Według informacji zachodnio­­niemieekiel agencji prasowej DPA, w manewrach uczestniczą silne formacie zmechanizowane i eskadry powietrzne „Luftwaffe”, które beda dokonywać do tysiąca misli dziennie. O tym. że cel tych wielkich manewrów jest nie tylko woj­skowy, lecz również politycz­ny. świadczy m. in. to, że ma­ją się im przypatrywać prezy-dent NRF, Luebke, przewodni­czący Bundestagu, Gersten­­maier, ambasador USA w Bonn, Cabot Lodge. Korespondenci agencji zachód, nich przypominają, że pierwotnie Bundeswehra planowała przeprowa­dzenie tych manewrów w lipcu, na terenach położonych w pobliżu za­chodniej granicy Czechosłowacji. Ostatecznie dowództwo Bundes­wehry odstąpiło od tego planu, ma­jącego posmak prowokacji szytej zbyt grubymi nićmi. Światowa opi­nia publiczna nie taiła swego naj­wyższego zaniepokojenia prowoka­cyjnym zainteresowaniem bońskich militarystów Czechosłowacją. Zainteresowaniem, któremu towa­rzyszyła krzykliwa kampania ziom­­kostw Niemców sudeckich, które nawiązały kontakty z siłami an­tysocjalistycznymi w CSRS. Do­wództwo Bundeswehry nie rezyg­nując z przeprowadzenia tych ma­newrów zmuszone zostało jednak do przesunięcia przynajmniej całej prowokacji na tereny położone o 150—200 km dalej na zachód niż by­ło to przewidziane początkowo. Stan gospodarki słowackiej PRAGA (PAP). Jak wynika z informacji Słowackiego Urzędu Statystycznego w Bratysławie, gospodarkę słowacką od po­czątku tego roku cechuje sto­sunkowo dynamiczny rozwój produkcji, wzrost gospodarno­ści przedsiębiorstw i towarzy­szący większej pracy, wzrost płac wydajności pracowni­ków. Równocześnie w okresie tym podniósł sie o 15,7 procen­ta eksport ze Słowacji. W dalszym ciągu jednak obser­wuje się poważne braki, którymi — według oceny Słowackiege Urzędy Statystycznego — jest nie­korzystna struktura przemysłu niski udział w całości produkcji produktów końcowych, braki w dziedzinie usług, budownictWE mieszkaniowego i inne. Ną Słowacji nie stworzono dosta­tecznej ilości miejsc pracy dlc Wzrastającej liczby ludności wieku produkcyjnym. Badania wy­u, kazują, ze na Słowacji jest 130.00C kobiet, z których 50.000 mogłoby pójść do pracy natychmiast, resz­ta zaś po rozwiązaniu sprawy urządzeń socjalnych dla dzieci. W Czechach pracuje obecnie 80000 osób ze Słowacji. Co roku ze Sło­wacji do Czech migruje 7—10 tysię­cy pracowników. W ciągu ośmiu miesięcy bieżące­go roku można zaobserwować po­ważne nagromadzenie się zapasów przedsiębiorstw. W zeszłym roku wartość ich wzrosła o 2 inld w po­równaniu z poprzednim okresem, natomiast w ciągu 8 miesięcy br. powiększyła się już o 8 min koron. TRYBUNA LUDU Oświadczenie Waldeck Rocheta PARYŻ (PAP). Sekretarz Gene­ralny FPK, Waldeck Rochet wy­głosił w niedzielę w Lyonie prze­mówienie z okazji uroczystości par­tyjnej. „W toku wydarzeń czechosłowac­kich — powiedział Waldeck Rochet — nasza partia miała na uwadze dwa zasadnicze względy: z jednej strony stoimy niezachwianie na gruncie zasady, zgodnie z którą każda partia komunistyczna, kieru­jąc się naukowym socjalizmem, po­winna określać swoją politykę i formy swej działalności, w sposób zupełnie niezależny. Równocześnie jednak uważamy, że konieczne jest utrzymanie i u­­macnianie jedności międzynarodo­wego ruchu komunistycznego, jest ona bowiem zasadniczym warun­kiem powodzenia w walce narodów z imperializmem, o pokój i socja­lizm”. Nawiązując do radziecko-czecho­­słowackiego porozumienia moskiew­skiego Waldeck Rochet oświadczył, iż FPK uważa, że „porozumienie to może utorować drogę do pokojo­wego i sprawiedliwego uregulowa­nia sprawy”. Pragniemy — powiedział mówca — ażeby realizacja porozumienia ra­­dziecko-cżechosłowackiego przez o­­bydwie strony szybko doprowadziła do unormowania sytuacji w Cze­chosłowacji, by umożliwiła konty­nuowanie budownictwa socjalizmu i rozwoju demokracji socjalistycz­nej, biorąc za punkt wyjścia de­cyzje podjęte przez KC KPCz w styczniu br., ażeby przyczyniła się do rozwoju braterskiej współpracy między obydwoma krajami w du­chu zasad porozumienia z Braty­sławy. ślił Jesteśmy zdecydowani — podkre­Waldeck Rochet — uczynić wszystko, co jest w naszej mocy w celu zachowania i umocnienia stosunków przyjaźni i solidarności ze wszystkimi bratnimi partiami jak również jedności światowegc ruchu komunistycznego. Pierwszy sekretarz FPK wskazał, żę wszystkie partie komunistyczne mają wspólne cele, po czym oświad­czył: „Nasza partia uczestniczy i bę­dzie uczestniczyła w międzynaro­dowym ruchu komunistycznym, na zasadzie równych praw. u boku wszystkich bratnich partii, u boku KPZR, która jest siłą decydującą w walce z imperializmem” Trzynaście tysięcy wspomnień (OD STAŁEGO KORESPONDENTA W MOSKWIE) W archiwach Marksizmu-Leninizmu Instytutu przy Komitecie Centralnym KPZR w Moskwie zgromadzono po­nad 13 tys. wspomnień, nota­tek i relacji ze spotkań z Wło­dzimierzem Leninem. Część z nich została opublikowana, nie­które jeszcze czekają na druk. Nie jest to bynajmniej liczba pełna — wspomnienia i doku­menty pamiętnikarskie o Leni­nie jeszcze wciąż napływają. Zbieranie wspomnień o Leni­nie i jego spotkaniach z ludźmi rozpoczęto w 1925 roku. Po okresie gromadzenia do­kumentów, przystąpiono do ich publikowania. W latach 195G— 1960 Instytut Marksizmu-Leni­nizmu przygotował i wydał na­kładem Wydawnictwa „Politiz­­dat” trzytomowy zbiór litera­tury pamiętnikarskiej. Obec­nie, w związku z przygotowa­niami do obchodów 100 roczni­cy urodzin Lenina, Instytut przygotowuje nowe, tym ra­zem pięciotomowe wydanie wspomnień. Dwa spośród nich są już przygotowane do druku i jeszcze w bieżącym roku znajdą się na półkach księgar­skich. Jak wynika z przedmowy do przygotowywanego wydania, zawiera ono najcenniejsze, wia­rygodne wspomnienia, z któ­rych wiele napisano w latach dwudziestych i trzydziestych, ti. wtedy, gdy czas nie zdąży! jeszcze zatrzeć w pamięci szczegółów walki rewolucyjnej. Do ewidencji włączono także wspomnienia, których od wielu lat nie publikowano i które na-leżą do bibliograficznej rzadko­śr»i Zajrzyjmy do niektórych do­kumentów epoki, których lek­tura zbliża do nas postać tego wielkiego przywódcy rewolu­­rii Edycje otwierają wspomnie­nia sióstr Lenina — Aliny i Marii, brata Dymitra i żony Nadieżdy. Zajmują one ponad 600 stron druku. Wspomnienia siostry Iljicza — Anny, które stanowią pierwszą część tomu, po raz pierwszy były drukowa­ne wkrótce po śmierci Lenina, w 1926 roku. W skład tych wspomnień weszło między innymi prze­mówienie wygłoszone przez Annę w czasie wieczoru wspo­mnień w dniu 29 października 1927 r. (przemówienie to publi­kuje się po raz pierwszy). Interesujące są wspomnienia młodszego rOwnież brata — Dymitra. Wiele spośród nich opublikowano po raz pierwszy dopiero w 1964 r. Do druku zo­stały przygotowane przez córkę Dymitra — Olgę Uljanową. Po­szczególne tytuły zapisków: „Wspomnienia o Kokuszkinie”, „W Akalajewce”, „Szachy, mi­łość do muzyki”, „Wypadek z kupcem Arefiewem” świadczą, że mamy do czynienia nie ty­le z chronologicznym zapisem wydarzeń ile z szeregiem ese­jów. Wspomnienia młodszej sio­stry Lenina — Marii, poświęco­ne sa dzieciństwu i młodości brata. Opowiada ona, że dzięki „głębi swojego oblicza moral­nego” Lenin już w latach mło­dzieńczych cieszył się wielkim autorytetem wśród rówieśni­ków. W jednym ze szkiców, Maria pisze: „Prostota i skrom­ność, wielki demokratyzm i dostępność cechowały Włodzi­mierza w życiu osobistym i w stosunku do ludzi. Włodzimierz znał doskonale siebie i rozumia! swoje znaczenie; prostota skromność, które go cechowały, i nie były świadectwem niedoce­niania przezeń tego znaczenia i nie świadczyły o pomniejsza­niu swojej roli, lecz były wy­razem wysokiej kultury”. Wyrazem tej demokratycznej kultury była również potrzeba stałego obcowania z ludźmi, chęć poznania ich rzeczywi­stych potrzeb i poglądów. W jednym ze wspomnień autor tak pisze na ten temat: „Mimo nadludzkiego wprost przełado­wania sprawami. Lenin musiał znajdować czas, by ohociażby kilka minut porozmawiać z lu­dźmi, spotkać się z robotnika­mi i chłopami. A jeśli nie po­rozmawiać, to przynajmniej przeczytać listy pisane do nie­go przez chłopów. W rozmowie z redaktorem gazety „Biedota” mówił na ten temat: „To są prawdziwe ludzkie dokumenty. Tego nie usłyszę na żadnym odczycie”. Znaczną część tomu wypeł­niają wspomnienia Nadieżdy Krupskiej. Obok artykułów Gorkiego jest to niewątpliwie najbardziej wszechstronne, głę­bokie w całej literaturze o Le­ninie oświetlenie jego sylwetki. JERZY KRASZEWSKI Konferencje Powiatowe PZPR DOKOŃCZENIE ZE STR. 1 Konferencja w Dąbrowie Tar­nowskiej w woj. krakowskim podsumowała wielkie osiąg­nięcia i przemiany, jakie do­konały się w tym powiecie. Delegaci na konferencje postu­lowali konieczność zmiany struk­tury upraw. Krytycznie mówiono o pracy WZGs, które nie uspra­wniała skupu trzody i płodów rol­nych. Usprawnienia wymagają też transport, oraz komunikacja. Do­magano sie pomocy w zabezpie­czeniu przed woda 40 tys. ha pól narażonych ciągle na kaprysy Wi­sły. W Miechowie — regionie stanowiącym zielony spichlers ziemi krakowskiej — sprawa intensyfikacji produkcji rolne; dominowała w dyskusji (PAP) P ma są zosta; Wallacea. REZYDENCKIEMU kandydatowi part» demokra­tycznej, Hubertowi Htimphrey'owi, grozi przegranie wyborów. Jego republikański rywal, Richard Nixon, ansę dostania się do Białego Domu. Nie wiadomą po­­e wpływ na wybory kandydata rasistów, George’a Kampania wyborcza Hum­phrey’a rozpoczęła się pod znakiem słabości i nie nabra­ła rozmachu. Pesymistycznie ocenił tę kampanię nawet jej koordynator, były minister poczt, Larry O’Brien, Czasu pozostało niewiele... od dnia głosowania — 5 listopada — Amerykę dzieli zaledwie 7 ty­godni. Humphrey przejął od pre­zydenta Johnsona wszystkie passywa, nie otrzymując je­go aktywów. Kandydat de­mokratów dostał w spuściźnie niepopularność administracji, obciążonej agresją w Wietna­mie i kryzysem politycznym w USA, oraz skłóconą partię. Był on natomiast pozbawiony wykonawczej władzy prezy­denta, który — jak dotych­czas — uchyla się od ingero­wania na rzecz Humphrey’a, a nawet dezawuuje jego o­­świadczenia. Obecny wiceprezydent uzy­skał nominację na konwencji w Chicago przy akompania­mencie rozprawy policyjnej z antywojenna demonstracją, co pogłębiło rozdźwięk między obozem Humphrey'a i elemen­tami pokojowymi. Ale chociaż został on wybrany przez kon­serwatywna koalicje, niektóre jej odłamy odmawiają mu w praktyce poparcia. Niebywała gafa Odmawia go m. in. guber­nator Teksasu. John Connaliy. przywódca demokratów w tym stanie i jeden z najbliż­szych przyjaciół politycznych Johnsona. Tak wiec Johnson nie kieruje się bynajmniej względami lojalności wobec kandydata, którego sam wy­sunął aby nie dopuścić do elekcji Roherta Kennedy’egc. Po tragicznej śmierci senato­ra ten impuls przestał dzia­łać, Lecz Humphrey nadal o­­kazuje lojalność Johnsonowi. Nie odważył sie on dotychczas odgrodzić sie od jego strategii wietnamskiej, co sprawiło, że Humphrey uchodzi za dupli­kat prezydenta i jego narzę­dzie, Taka sława nie przysparza mu po­wodzenia. Jeśli z Jednej strony ludzie Connally'ego jawnie spiskują z Nixo­­nem, zaś z drugiej, Humphrey’a trak­tują ozięble lak wpływowi politycy o­­rientacji antywojennej, jak przywódco demokratów w Kalifornii, Jesse Unruh, kandydat, narzucony partii demokra­tycznej przez establishment, znalazł się między młotem i kowadłem. Sytuację tę pogarsza nie­zręczność Humphrey’a. Pod­czas przemówienia w Filadel­fii stwierdził on. że wkrótce rozpocznie się redukcja ame­rykańskich efektywów w Po­łudniowym Wietnamie. Na­stępnego dnia Humphrey triumfalnie powiewał gazetą, donoszący o wycofaniu od­działów 27 pułku marines. Była to niebywała gafa. Bowiem niemal bezzwłocz­nie Johnson zaprzeczył sło­wom Humphrey’a oznajmia­jąc, że „nikt nie może prze­widzieć”, kiedy nastąpi re­dukcja korpusu ekspedycyj­nego. Co więcej, minister o­­bröny USA zakomunikował, że wycofanie oddziałów mari­nes jest zaplanowana rotacją — na ich miejsce zostaną skierowane inne jednostki. Najpewniejszy klucz Humphrey usiłuje ratować się retoryka. „Powiadam wam - ■ woła — że gdy zostanę o­­brany prezydentem, dosłow­nie oddam życie za pokój świata”. Oświadcza, że w A- meryce trzeba zbudować „spo­łeczeństwo sprawiedliwości” i położyć kres konfliktowi „bia­łych z czarnymi, bogatych z biednymi”. Ale nikt nie trak­tuje tych słów poważniej niż one na to zasługują. Gdy Humphrey występował w Fi­ladelfii, jego sztab oszacował liczbę zgromadzonych na 300 tys. osób. Ale reporterzy obli­czyli, że nie było ich więcej niż 10 tys.. Klucz do ewentualnej zmia­ny sytuacji znajduje się w rę­kach Johnsona. Gdyby rozka­zał on zaprzestać bombardo­wań DRW i otworzył drogę do rokowań, Humphrey oka­załby się w posiadaniu potęż­nego atutu wyborczego. Być może, że pomogłoby mu rów­nież rozpoczęcie rozmów z ZSRR w sprawie ograniczenia zbrojeń rakietowo-nuklear­­nych. Nawet odżegnanie się od wietnamskiej polityki Johnsona przyniosłoby dywi­dendy. Krótko mówiąc, szanse Humphrey’a są związane z u­­kazaniem choćby początku pokojowej alternatywy. Właśnie dlatego Nixon zamierza mu w tym przeszkodzić. Wysuwając wojow­nicze postulaty, Nixon chce zmusić Humphrey'a do defensywy w dziedzi­nie polityki zagranicznej. Nieprzy­padkowo kandydat republikanów na wiceprezydenta, Spiro Agnew, oskarżył Humphrey'a o „miękkość wobec komu­nistów”. To jednak wzbudziło oburze­nie; przypomniano, że Humphrey „za­wsze zwalczał komunizm”. Agnew mu­siał odwołać tę najcięższą obelgę w amerykańskim leksykonie politycznym. Być może partner Nixona oddał swe­mu szefowi niedźwiedzią przysługę swoją nadgorliwością Główny kierunek uderzenia Nixona został dawno obrany: na problem najbardziej nie­pokojący Amerykanów — „prawa i porządku”. Chodzi tu przede wszystkim o wystą­pienia murzyńskie i demon­stracje przeciwko wojnie w Wietnamie. Gwałtowny wy­buch w gettach przypadł na lata demokratycznej admini­stracji. Nixon wierzy, iż od­bierze jej władze, przyrzeka­jąc przerażonemu mieszczań­stwu poskromienie Murzynów. Ucieczka przed gilotyna Spekuluje on na zwrocie w prawo, jaki się dokonał w Ameryce. Ostatnia ankieta in­stytutu Harrisa przyniosła niepokojące wyniki. Ankieto­wani, zagadnięci o przyczyny naruszenia ładu publięznego w USA, wymienili na czoło­wych miejscach jednym tchem przestępczość, wystąpienia murzyńskie, akcję komuni­stów (!), pobłażliwość sądów i antywojenne demonstracje. 84 proc. zapytanych odrzekło, że sytuacja uległaby zmianie, gdyby w Białym Domu za­siadł „silny prezydent”. Spo­łeczno-polityczne podłoże a­­merykańskięgo kryzysu, którym wszystkim wiadomo, o nie zostało nawet wspomnia­ne. Więc Nixon prezentuje się Jako po­tencjalny „silny prezydent”, pozwala­jąc Humphrey’owi uchodzić za nie­szkodliwego gadułę. Po raz pierwszv od ponad 30 lat partia demokratycz­na nie ma za sobą większości związ­kowców, chociaż ich przywódcy popie­rają Humphrey’a. W 1964 r. po stronie demokratów opowiedziało się 73 proc. związkowców. Teraz liczba ta zniży­ła się do 42 proc. Duże odłamy kla­sy robotniczej, zarażone rasizmem, widzą w Murzynach konkurentów w obsadzaniu stanowisk w pracy i nie chcą ich mieć za sąsiadów. Toteż komentatorzy przewi­dują, że jeśli Nixon zostanie prezydentem, nie będzie u­­staw o ograniczeniu sprzedaży i posiadania broni palnej, nie będzie opieki społecznej dla ubogich ani przebudowy gett murzyńskie/- "“te ulegnie zła-godzeniu dyskryminacja raso­wa w zatrudnieniu i w wy­najmie domów i mieszkań. Ba, w Waszyngtonie rozpoczął się już dwoisty exodus. Liberałowie i zwolen­nicy równouprawnienia Murzynów, za* trudnieni w agendach rządowych, szukają w pośpiechu stanowisk na uniwersytetach i gdzie indziej, aby zawczasu uiść przed gilotyną Nixona, „Ze strony pana Nixona — stwierdził znany publicysta James Reston — nie grozi nam żadne ryzyko pokoju”. Nietrudno odgadnąć, co Re­ston miał na myśli. W ciągu ostatniego tygodnia Nixon proklamował konieczność wzmocnienia NATO i usztyw­nienia atlantyckiej polityki; zalecił odłożenie ratyfikacji układu o nierozprzestrzenia­niu broni jądrowej i wyraził żal, że układ nie zezwala przekazywać państwom, trze­cim „obronnych systemów nuklearnych”; domagał się za­pewnienia Izraelowi przewagi wojskowej nad krajami arab­skimi, jeszcze bardziej za­ostrzył bezkompromisową po­stawę w sprawie bombardo­wań DRW; zapowiedział wzmożenie zbrojeń w pogoni za przewagą USA i ogranicze­nie handlu Wschód — Zachód. Zasłaniając się wydarzenia­mi w Czechosłowacji, Nixon uprawia demagogię. Był on na tyle przezorny, aby nie zamy­kać przed sobą możliwości dialogu z ZSRR; istniejący u­­kład sił w świecie jest real­nością, która nie zmienia się wraz ze zmianą amerykań­skiego prezydenta. Ale anty­komunistyczna wojowniczość, w której celuje on od prze­szło 20 lat, zaciera w dużym stopniu poczucie realizmu dzy Istnieje nierozerwalny związek mię­koncepcjami Nixona w dziedzi­nie wewnętrznej i zagranicznej. „Twar­dy kurs” w dziedzinie zbrojeń odbie­ra fundusze potrzebne do rozłado­wania kryzysu społecznego w USA, a zatem popycha w stroną rozwią­zań policyjnych. Z kolei wprowadze­nie rygoru ma zaoszczędzić pieniądze dia celów zbrojeniowych. Jak wiadomo, praktyka po­lityczna w USA nie bywa bał­wochwalczym powtórzeniem haseł przedwyborczych. Ale hasła Nixona w sposób zasta­nawiające) konsekwentny sta­ją się coraz bardziej napastli­we i agresywne w miarę tego, jak wzrasta jego nadzieja na zwycięstwo M. BEREZOWSKI Nixon: nn jakim koniu do Białego Domu? (OD STAŁEGO KORESPONDENTA „TL” W USA) _______PONIEDZIAŁEK, 16 WRZEŚNIA 16Ś8 R. — Nit 2S3 Polska Ludowa spadkobierczynią i kontynuatorka postępowych tradycji narodu polskiego Skrót przemówienia tow. Mieczysława Motzara w Kampinosie Już po raz 24 w wolnej Pol­sce gromadzimy się w miesią­cu wrześniu w miejscach, gdzie w okresie niewoli toczyliśmy nieugiętą walkę z okupantem, gromadzimy się, ażeby oddać należny hołd tym, którzy w tej walce poiegli. Nauczyliśmy się dużo, nauczyliśmy się wła­ściwie kochać swój kraj — swo­ją ojczyznę. Nauczyliśmy się dostatecznie dużo, ażeby być przekonanym, że zawołanie „Nigdy więcej wojny! Nigdy więcej września!” jest dla na­szego narodu zawołaniem, wy­nikającym z faktu, że obóz so­cjalistyczny, do którego należy nasza ojczyzna, jest dostatecz­nie silny, ażeby ostudzić, a je­żeli zachodzi potrzeba, zamro­zić głowy imperialistów, odwe­towców z NRF i wszystkich ich sprzymierzeńców. Sekretarz KC PZPR przypo­mniał następnie podstawowe fakty, które doprowadziły do września 1939. Adolf Hitler marzył o podbo­ju całego świata, marzył o wy­niszczeniu całych narodów, wśród których miał się znaleźć również i nasz naród. Adolf Hitler o Polakach mó­wił: „Polacy mogą mieć tylko jednego pana, a jest nim Nie­miec, dlatego też należy wszyst­kich przedstawicieli polskiej in­teligencji wytępić... proboszczo­wie zaś muszą utrzymywać Po­laków w spokoju, głupocie i ciemnocie, leży to w naszym interesie”. Tak mówił Hitler w paździer­niku 1940 roku. Marzenia Hitle­ra spowodowały, że każdy esesman, każdy gestapowiec mógł po prostu zabić na środku ulicy każdego Polaka, zastrze­lić w oknie stojącą matkę i przed nikim się z popełnionego morderstwa nie tłumaczył. Wręcz przeciwnie, to było jego zadaniem. Taka była prawda, o której powinno wiedzieć młode poko­lenie, ażeby sobie uzmysłowić tamte dni i jednocześnie uczy­nić wszystko dla swojej ojczy­zny dziś, ażeby podobnej kata-strofy naród nasz więcej nie przeżył. 29 lat minęło od chwili, kiedy Hi­tler oznajmił całemu światu, ze Polska jaKo państwo przestała ist­nieć. Mowiono wówczas, że Polska w walce z hitleryzmem została śmiertelnie porażona, na zawsze z mapy wykreślona: My natomiast odpowiaualismy, że to nieprawna, że Polska tylko przegrała oitwę z hitleryzmem, do której zmobihzo­­wanyea zostało około miliona żoł­nierzy, nienależycie uzbrojonych, nieodpowiednio przygotowanych do walki z potworem hitlerowskim, że będą jeszcze miały miejsce ncwe bi­twy, kiore zadecydują o losach na­szego kraju i narodu. Główne dowództwo, jak wiadomo, juz w pierwszych dniach wojny ruszyło na południowy wschód i w rezultacie znalazło się poza grani­cami kraju. Bilans tvalk z najeźdźcą we wrześniu wynosił około 70 ty­sięcy żołnierzy zabitych, około 140 tysięcy rannych oraz setki tysięcy zabranych do niewoli. W gruzach legło wiele miast i miasteczek. Wielki poeta polski Włady­sław Broniewski takimi oto sło­wami pisał o żołnierzu z 1939 roku: .....jego pułk rozbili pod Rawą, a on bił się, a on bił się krwawo szeał z bagnetem na czołgi zełazne ale przesziy, zdeptały na miazgę...” Sprawa socjalizmu sprawą narodową W dalszym ciągu przemówie­nia tow. Moczar stwierdził, że przedłożona narodowi w okre­sie okupacji przez Polską Partię Robotniczą platformą politycz­na, mówiąca o połączeniu zbroj­nej walki o wyzwolenie naro­dowe z polityczną koncepcją wyzwolenia społecznego, spra­wiła, że kiedy hitleryzm rozbi­ty został we własnym legowi­sku przy udziale naszej armii, na polityczną mapę powojennej Europy, Polska wpisana zosta­ła — wbrew reakcyjnym siłom i tendencjom wewnętrznym i zewnętrznym — jako kraj so­cjalistyczny. Dziś z perspektywy historii wiemy, że tylko komuniści zaj­mowali słuszne stanowisko w okresie międzywojennym, ostrzegali swój naród przed zgubą, jaką organizowała sana­cja — a potem w okresie oku­pacji — znów komuniści, człon­kowie Polskiej Partii Robotni­czej, nawoływali do walki zbrojnej z okupantem i organi­zowali ją, wskazywali na Zwią­zek Radziecki jako na sojusz­nika i przyjaciela naszego na­rodu. Wskazania te zostały zweryfikowane przez niezmier­nie trudny okres naszego życia, czego symbolem było zatknięcie ręką polskiego żołnierza w sa­mym sercu hitlerowskich Nie­miec — Berlinie, biało-czerwo­nego sztandaru, obok zwycię­skiego sztandaru Armii Czer­wonej. Od tej chwili, od chwili po­wstania Polskiej Rzeczypospoli­tej Ludowej, sprawa socjaliz­mu stała się -dla nas, dla na­szego kraju, sprawą narodową, a przynależność do obozu socja­listycznego, oraz zrodzony w bojach braterski sojusz ze Związkiem Radzieckim, stał się naszą potrzebą życiową z rozu­mu i serca wynikającą. Ten hi­storyczny fakt nazywamy pol­ską racją stanu, polską drogą, na której odwrócone zostały od naszej ojczyzny niebezpieczeń­stwa, jakich nie brak we współ­czesnym świecie. Na nas Polaków niewątpli­wie poważny wpływ wywar) fakt, że toczyliśmy walkę jako naród na wszystkich frontach, że nie było takiej bitwy w II wojnie światowej, w której by nie uczestniczył polski żoł­nierz, polski lotnik, marynarz, piechur, czołgista, artylerzysta, oraz partyzant polski, który budził swój naród do walki. Naszą dumą — Polska Ludowa W okresie 6 lat toczącej się wojny zginęło nas ponad 6 mi­lionów. W wywiadzie udzielo­nym dnia 6 lutego 1940 roku przedstawicielowi naczelnego organu NSDAP „Voelkischer Beobachter” Frank oświadczył, że podczas gdy w Pradze spo­rządzono plakaty o każdych siedmiu rozstrzelanych Cze­chach, w Guberni Generalnej nie starczyłoby drzew na pro­dukcję papieru na obwieszcze­nia o rozstrzelaniu każdych siedmiu Polaków. Może warto w tym miejscu zwrócić się do tych. którzy po­mawiają nas, że jesteśmy prze­wrażliwieni w stosunku do NRF i organizowanych tam sił odwetu, hitlerowców, którzy ze swymi żelaznymi krzyżami zdo­bytymi na ziemi polskiej, ma­szerują dziś ulicami miast NRF i grożą nowym „Drang nach Osten”. Zwracamy się więc do tych, którzy nas o to pomawiają, ażeby choć przez małą chwilę zastanowili się nad stratami narodu polskiego w walce z hitleryzmem: 5.380 tysięcy za­mordowanych w obozach koncentracyjnych, w kaźniach gestapo, podczas pacyfika­cji miast i wsi, zastrzelonych w domach, na ulicy, 700 tysię­cy poległych na wszystkich frontach II wojny światowej, miliony matek, ojców i braci cierpiących fizycznie i psychicz­nie z powodu utraty swych najbliższych, setki miast, miasteczek w gruzach, tysiące i wsi spacyfikowanych — spalo­nych. O to przewrażliwienie poma­wiają nas przede wszystkim ci. którzy — załóżmy — są trzyma­ni w NRF na uwięzi; jak rów­nież pomawiają nae ci. którzy w odpowiednim momencie pragną ich z tej uwięzi uwol­nić i rzucić przeciwko NRD, przeciwko Polsce, przeciwko obozowi socjalistycznemu. 'la­ka przecież jest prawda. Takie są założenia imperializmu USA i NRF. Nikt z myślących ludzi nie posądzi nas o megalomanię, kiedy mówimy, że mamy prawo a nawet obowiązek narody Europy przed ostrzegać niebez­pieczeństwem, jakie grozi nam i innym ze strony wczorajszych i współczesnych hitlerowców. Następnie sekretarz KC po­wiedział: Koniec wojny zastał nasz na­ród wykrwawiony do kresu sil biologicznych. Wydawało się. że wprowadzenie życia w te ruiny, w zgliszcza, które nas wokół otaczały, to zadania dla romantyków, lub też dla si! politycznych, które byłyby zdolne wyzwolić i zmobilizować dla jego wykonania potężne si­ły społeczne. Taką właśnie sprawdzoną w najtrudniejszym dla narodu okresie siłą poli­tyczną, była Polska Partia Ro­botnicza. a potem jej kontynu­atorka Polska Zjednoczona Par­tia Robotnicza. Dziś każdy kochający swój kraj Polak: robotnik, chłop, na­uczyciel, technik, inżynier, wszyscy ludzie pracy dumni są ze swego dzieła — Polski Lu­­dowei i dumę swą wyrażają w szacunku do tego, co na drodze walki, pracy i wyrzeczeń w na­szym kraju, zostało zrobione. Musimy być czujni Dlatego też dziwić sie nie po­winni ani Anglicy, Wiosi, Fran­cuzi, Belgowie, kiedy mówimy, że musimy być czujni. Albowiem, mimo że ludzkość została tak o­­krutnie doświadczona okropnoś­ciami H wojny światowej a zwła­szcza naród polski i radziecki — to współczesny świat nie jest spo­kojny. Toczy sie nieustanna, nie­ubłagana walka w Wietnamie; Izrael przygotowuje nową inwa­zję przeciwko państwom arab­skim, permanentnie rozszerzany jest front wojny psychologicznej, którą prowadzi imperializm prze­ciwko obozowi socjalistycznemu. W Niemieckiej Republice Fede­ralnej pojawili sie i działają no­wi marzyciele, którzy jeśli nie są skłonni do wymarszu, do nowego „Drang nach Osten” to tylko dla­tego, że powstrzymuje ich strach przed siła militarna obozu socja­listycznego. a zwłaszcza przed po­tęgą nuklearną Związku Radziec­kiego, Dlatego też w tej chwili wszystkie ich wysiłki skierowa­ne są na psychologiczne, ideolo­giczne i dywersyjne oddziały­wanie na kraje socjalistyczne w celu rozluźnienia ich więzi politycznych, gospodarczych Na wzajemne ich przeciwsta­wianie sobie, by w dalszej konsekwencji można było wy­rywać z obozu socjalistycznego poszczególne jego ogniwa. Ci marzyciele z USA i NRF doskonale rozumieją, że siła obozu socjalistycznego wyni­ka z faktu przewodzenia spo­łeczeństwom krajów socjali­stycznych przez partie komu­nistyczne i robotnicze, które łączy najściślejsza więź inte­resów klasowych. Dlatego też wszystkie wysiłki potężnie rozbudowanego aparatu propa­gandy, dywersji imperialisty­cznej skierowane są. na pod­ważanie i atakowanie kierow­niczej roli partii komunistycz­nych w poszczególnych kra­jach socjalistycznych. Ich, tzn. imperialistów, rewizjonistów i syjonistów perfidne nawoły­wania do „humanizacji”, „de­mokratyzacji” w krajach socja­listycznych są niczym innym, jak dywersją skierowaną przeciwko socjalizmowi. Do­bitnie wykazała to sytuacja wytworzona w bratniej Cze­chosłowacji. gdzie elementy kontrrewolucji ujawniły swo­je zamiary i cele. Sprawa socjalizmu 1 Jego miej­sce w świecie współczesnym nie jest obojętne dla żadnego komu­nisty. na świecie, a szczególnie nie jest obojętna dla tych komu- Histów którzy żyją w krajach socjalistycznych i w trudzie i zno­ju budują jego siłę. która w kon­sekwencji decyduje ó pokoju na świecie. ' My. Polacy mamy szczególne powody — 1 wcale tego nie ukry­wamy — by z troska, z pieczoło­witością odnosić sie do naszych socjalistycznych racU, gdyż za tymi racjami kryie sie gwarancja naszej niepodległości. naszych granic, spokój naszych domów, twórczei pracy narodu i przy­chylna. bardziej aniżeli dla nas — przyszłość młodych pokoleń. W imię tych właśnie naj­wyższych, najświętszych ra­cji, których wywalczenie zrealizowanie kosztowało nasz i naród tyle krwi w walce i tyle znoju w pracy, nie po­zwolimy, nie możemy pozwo­lić nikomu na atakowanie i podważanie jedności krajów socjalistycznych, na atakowanie klasowego gwaranta tej jed­ności — k’erowniczej w na­szych krajach roli partii ko­munistycznych i robotniczych, na atakowanie gwaranta nasze­go narodowego bezpieczeństwa Związku Radzieckiego. Marzenia tych. którzy wy­obraża ia sobie, liczą na to, że ich atakom będziemy się przyglądać biernie, że damy sie zw:eść pusta, abstrakcyjna frazeologią „poprawiania so­cjalizmu” pozostaną i muszą pozostać tylko marzeniami. Dlatego toż musimy byó czuj­ni. Czujność i troska o dobro podstawowych interesów nasae­­go narodu, o dobro naszych in­teresów klasowych i wspólne dobro obozu socjalistycznego jako całości, nakazało kierow­nictwu naszej partii i rządu wraz z naszymi sojusznikami, podjąć trudną, ale jakże nieste­ty konieczną decyzję skierowa­nia wojsk na terytorium brat­niej Czechosłowacji. Ofensywa sił antysocjalistycznych, kontr­rewolucyjnych, które ujawniły się i przystąpiły do aktywnego działania w kraju naszego po­łudniowego sąsiada, jak rów­nież sił z zewnątrz, które na­tychmiast udzieliły im politycz­nej i propagandowej pomocy, uzasadnia podjętą przez kie­rownictwo naszej partii i rządu decyzję, jako konieczną, w peł­ni właściwą i na czasie. Pod płaszczykiem haseł „odnowy” i „demokratyzacji” życia społeczne­go, kontrrewolucja w Czechosło­wacji usiłowała atakować totalnie same podstawy socjalizmu, a przede wszystkim fundamentalną zasadę kierowniczej roli politycznej, go­spodarczej i kulturalnej partii. Opa­nowawszy stopniowo środki maso­wego przekazu: prasę, radio i te­lewizję, wrogowie socjalizmu w Czechosłowacji uzyskali wszelkie warunki ideowego i politycznego oddziaływania na społeczeństwo w kierunku dyskredytowania i oczer­niania ustroju socjalistycznego, partii, a także tych wszystkich, którzy próbowali nawoływać do rozsądku i umiarkowania. Prowo­kacja, kłamstwo i szantaż stały się podstawową bronią ideologicznej dywersji, której strategicznym ce­lem było, poprzez spowodowanie rozprężenia i chaosu w społeczeń­stwie, oderwanie Czechosłowacji od obozu sytuacji socjalistycznego. W takiej musieliśmy zrobić to co zrobiliśmy. Tow. Wiesław tymi sło­wy określił konieczność naszego działania: .....jeśli wróg podkłada dyna­mit pod nasz dom, pod wspólno­tę krajów socjalistycznych, na­szym patriotycznym, narodo­wym i internacjonalistycznym obowiązkiem jest temu prze­szkodzić, przy użyciu takich środków, jakie są konieczne”. I takie środki jakie były ko­nieczne zostały przez nasze kra­je Układu Warszawskiego zasto­sowane, Ogólnonarodowa dyskusja W końcowej części przemó­wienia tow. Moczar oświadczył: Nasza partia znajduje się w pełnym toku swej przedzjazdo­­wej kampanii. Trwa szeroka nie tylko wewnątrzpartyjna, ale i ogólnonarodowa twórcza dys­kusja nad Tezami na V Zjazd PZPR. Partia, która przewodzi­ła narodowi w jego walce pod­czas okupacji i w jego pracy po wyzwoleniu, stała się dziś włas­nością narodu — symbolem jego mądrości, jedności, symbolem materialnego i duchowego roz­woju. W tej ogólnopartyjnej i ogól­nonarodowej dyskusji wyzwala się pełna powagi i troski o wszystko co dotyczy naszej oj­czyzny, inicjatywa ludzi pracy — robotników i chłopów, inży­nierów i naukowców. Dla ucz­czenia tego wielkiego wydarze­nia w życiu partii i narodu, lu­dzie pracy podejmują i realizu­ją, często przed terminem, czę­sto w szerszym niż to pierwot­nie zamierzano zakresie, zobo­wiązania przedzjazdowe. Po­przez dodatkową prockikcję wzbogacają nasz kraj, przyspie­szają rytm jego życia, jego roz­wój. Pozwólcie więc, że zebrani na dzisiejszej uroczystości byli żoł­nierze AL, AK i BCh, byli więźniowie obozów koncentra­cyjnych, byli żołnierze różnych frontów II wojny światowej, wszyscy my tu zebrani członko­wie ZBoWiD prześlemy żołnier­skie, kombatanckie pozdrowie­nia dla tych wszystkich, którzy nowym wysilk'em i sercem wi­tają V Zjazd PZPR. Polska Ludowa jest spadko­bierczynią i kontynuatorką wszystkich postęnowych trady­cji naszej tysiącletniej historii. Przejmujemy j rozwijamy wszystko, co służyło duchowe­mu i materialnemu wyzwoleniu człowieka, przenosimy w przy­szłe pokolenia naszą cześć i mi_ łość do tych, którzy w poprze­dnich epokach bronili naszych granic, kładąc podwaliny pod socjalistyczna świadomość na­rodową i dzisiejszy kształt na­szej _ ojczyzny. Jesteśmy dumni z osiągnięć, światłej myśli poli­tycznej naszych praojców. Je­steśmy dumnj z rewolucyjnych i nurtów naszei nauki, literatury sztuki, jesteśmy dumni ze wspaniałych walk przeszłości „O wolność naszą i waszą”, je­steśmy dumni z tych wszyst­kich gorących patriotów, któ­rzy rozsławiali imię naszej ojczyzny po świecie, którzy bu­dowali jej dobrą sławę. Nade wszystko jednak szczycimy się Polską ludu pracującego, Pol­ską sprawiedliwości społecznej, Polska socjalizmu! Rada Państwa — kończy se­kretarz KC — na wniosek Wo­jewódzkiego Komitetu FJN przyznała mieszkańcom wsi Kampinos Krzyż Grunwaldu III klasy. Jest to wyraz uzna­nia zasług waszej wsi oraz dla wszystkich mieszkańców rejonu Puszczy Kampinoskiej. Pozwo­licie, że w imieniu Komitetu Centralnego partii złożę wam najgorętsze gratulacje z okazji wysokiego odznaczenia waszej miejscowości i okolicy. My, zgromadzeni tu, przesy­łamy serdeczne pozdrowienia dla I Sekretarza naszej partii — tow. Wiesława,

Next